„Może się okazać, że sytuacja ekonomiczna spowoduje, że odłożymy na bok nasze ideologiczne przesłanki kupowania żywności, a skupimy się nad tym, co jest podstawowe. Nie ma bardziej podstawowej potrzeby u człowieka jak zapewnienie sobie żywności” – przekonuje Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności w rozmowie z RMF FM.
Gość Piotra Salaka przekonuje, że pod względem bezpieczeństwa żywnościowego, w Polsce nie ma powodu do obaw. – Mamy dużą nadprodukcję zboża, duży eksport. 40 proc. produkcji żywności eksportujemy. To taki zapas, którym nie każdy kraj się może poszczycić i pochwalić. Gdyby coś się naprawdę działo złego – teoretycznie jest możliwa interwencja, która spowoduje, że pewnych rzeczy nie wyeksportujemy – podkreśla.
To jednak nie oznacza, że kryzys odbijający się na cenach żywności nie wpłynie wyraźnie na nasze wybory. Polacy wciąż wydają ok. 1/3 zarobków na jedzenie. W porównaniu np. z Niemcami, gdzie udział żywności we wszystkich wydatkach wynosi maksymalnie 11 proc., to wciąż bardzo dużo. Co więcej, żywność dla Polaków staje się coraz droższa. – Jeśli do tego dołożymy wszystkie inne opłaty, które rosną czasami nawet szybciej niż żywność, to faktycznie wydaje się, że możemy – zresztą to już widać w deklaracji konsumentów… Konsumenci już deklarują: będę szukał promocji, tańszych produktów, tańszych zamienników – przekonuje Gantner.
Wesprzyj nas już teraz!
– Być może w niektórych kategoriach żywności, szczególnie tych, które do tej pory dobrze się rozwijały – one są droższe, np. żywność ekologiczna, funkcjonalna, pochodzenia roślinnego – może się okazać, że sytuacja ekonomiczna spowoduje, że odłożymy na bok nasze ideologiczne przesłanki kupowania żywności, a skupimy się nad tym, co jest podstawowe. Nie ma bardziej podstawowej potrzeby człowieka jak zapewnienie sobie żywności – podkreśla.
W opinii eksperta, nie można obarczać odpowiedzialnością za obecną sytuację jedynie wojny na Ukrainie. Z wzrostem cen żywności mieliśmy do czynienia przez cały poprzedni rok, a nagły skok odnotowano na początku bieżącego. Zdaniem dyrektora PFPŻ, nie bez znaczenia jest w tym kontekście również polityka rządu.
– My już dwa lata temu – to można znaleźć w mediach, apelowaliśmy do premiera, apelowaliśmy do prezydenta nie podnoście kosztów funkcjonowania przetwórstwa żywności. Nie róbcie tego, ponieważ to spowoduje już w tym pandemicznym wtedy czasie, że inflacja wystrzeli. No i wystrzeliła. Nie trzeba być strasznym ekonomistą, żeby wiedzieć, że jak się ciągle dociąża producentów żywności, ciągle się wprowadza nowe opłaty, jeśli ciągle się wprowadza jakieś najróżniejsze, dziwne podatki, jeśli koszty administracyjne funkcjonowania ciągle rosną, Nowe Łady, stare łady – to wszystko się przekłada potem na koszty produkcji – przyznaje.
Źródło: rmf24.pl
PR