3 października 2021

Genderowa sekta? Budzący emocje reportaż francuskiej gazety o młodzieżowych „zabawach zaimkowych”

(Fot. Pixabay)

Dziennikarz tygodnika „Valeurs Actuelles” Thomas Nasri wybrał się do Kanady i francuskojęzycznego Quebecu. Opisuje imprezę grupy młodych ludzi w dzielnicy Côte-des-Neiges w Montrealu. Panuje atmosfera luzu i zabawy. Nagle rozmowy urywają się z inicjatywy gospodarza, który mówi: „Skoro wszyscy przybyli, chciałbym, żebyśmy stanęli w kręgu, aby się odpowiednio przedstawić. Nazywam się Stella. Moje zaimki to on/ona”. Nagle wesoła impreza zamienia się w genderowy spektakl, w którym wszyscy po kolei prezentują swoje… orientacje.  Goście jeden po drugim ulegają presji i przestraszeni osądem grupy, przyjmują narzuconą regułę.

Nasri pisze, że „dobroduszna atmosfera, w której wszyscy byli traktowani po prostu jak ludzie, ustępuje miejsca zbiorowej ceremonii przypisywania tożsamości płciowej”. Dopiero po zapewnieniu „zgodności ideologicznej wszystkich gości, dyskusje mogą się wznowić”. Autor w swoim reportażu dodaje jednak, że i tak „przez resztę wieczoru w powietrzu unosił się duch autocenzury i wzajemnej kontroli, a każdy z gości unikał potencjalnie niebezpiecznych tematów i sądów”.

Nie była to jakaś specjalna impreza „postępowców”, ale „normalna” impreza młodych. Tygodnik cytuje opinię Roda Drehera, amerykańskiego konserwatywnego pisarza i dziennikarza, który mówi, że współczesne „przebudzenie ideologiczne jest bardziej niebezpieczne, niż komunizm, który sprzeciwiał się liberalnym demokracjom i ich wartościom”. O ile tamten dało się kwestionować i zwalczać na poziomie własnych wartości, ten „zajmuje struktury języka i narzuca totalitarną wizję, w imię podróbki chrześcijańskiej troski o słabszych”.

Wesprzyj nas już teraz!

Ta nowa ideologia przeszła od tzw. tolerancjonizmu, do samobójczego kwestionowania własnej cywilizacji. Np. hasło „rdzenni mieszkańcy” (Indianie), zamyka wszelkie dyskusje. Następuje narzucanie winy i „rozpuszczanie własnej tożsamości”. Pada tu przykład słynnej Suzy Kies, która ogłosiła się tzw. „strażniczką pamięci” i doprowadziła w Kanadzie do palenia „niepoprawnych” książek ze szkolnych bibliotek. Kies tymczasem nie ma w swojej genealogii żadnego śladu przodka ze strony „rdzennych Amerykanów” od siedmiu pokoleń. To po prostu lewicowa polityk kanadyjskiej Partii Liberalnej, która żegluje tam popychana wiatrami „postępu”. Suzy Kies ogłosiła się „rdzenną strażniczką wiedzy” w 2019 roku, a później urządzała ceremonie „oczyszczenia płomieniami” bibliotek i paliła tytuły uznane za obraźliwe dla Indian, nawet encyklopedia i komiksy w rodzaju przygód Tintina, Asterixa czy Lucky Luke’a.

„Valeur Actuelles” opisując zjawiska zachodzące po drugiej stronie Atlantyku, przywołuje opinię znanego publicysty Gillesa-Williama Goldnadela, dla którego jest to egzemplifikacja tzw. „kultury anulacji” (autonihilacji), czyli „ostateczny etap mocno rasistowskiej lewicowości kulturowej”, który „można kojarzyć tylko z faszyzmem”.

Zepsucie przyszło przez szkoły wyższe. W 2018 r. Ryerson University w Toronto był gospodarzem pierwszej konferencji na temat „White Privileges”. Teraz to norma. Z kolei Trent University w Ontario organizował nie tak dawno konferencję zatytułowaną „Jest w porządku być przeciwko białej/białemu”. Na uniwersytecie w Halifax zakazano białym sprawowania pewnych funkcji w administracji. W publicznym Radio Canada można usłyszeć, że „pracownicy sektora publicznego są zbyt biali”. Sam rząd Kanady rozpoczął w 2019 r. „antyrasistowską reedukację” pracowników swoich ministerstw. W resorcie polityki zagranicznej obecnie uznano, że „perfekcjonizm”, „wysokie umiejętności pisania”, czy „indywidualne” zdolności są niepożądanymi cechami… „białej supremacji”.

Propaganda ta przynosi największe szkody wśród młodego pokolenia, naturalnie otwartego, spontanicznego, nastawionego na idee sprawiedliwości i chłonnego na idee. Efektem są właśnie nowego typu imprezy, gdzie bez wyboru sobie jakiejś literki choćby z katalogu LGBTQ+, kariery towarzyskiej raczej się nie zrobi…

 

Bogdan Dobosz 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(13)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 300 655 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram