Jeżeli Sejm wyrazi w głosowaniu zgodę, już w styczniu 2016 r. mogą wejść w życie przepisy o tzw. uzgodnieniu płci. W myśl projektu, za którym stoi poseł Anna Grodzka, by „skorygować” płeć w Polsce, nie będą potrzebne zabiegi chirurgiczne, a jedynie dwa orzeczenia lekarskie.
W Sejmie dobiegają końca prace nad ustawą o tzw. uzgadnianiu płci – donosi „Rzeczpospolita”. Pracę nad projektem zakończyła 27 maja sejmowa podkomisja.
Wesprzyj nas już teraz!
Zgodnie z przyjętym projektem „płeć będzie mogła skorygować osoba pełnoletnia i niepozostająca w związku małżeńskim”. Tzw. korekta płci spowoduje także ponowne wystawienie aktu urodzenia.
Transseksualiści, by „zmienić” urzędowo płeć, nie będą zobowiązani poddawać się żadnym zabiegom chirurgicznym ani terapii hormonalnej. Jak donosi „Rzeczpospolita”, obowiązkowo będą jednak musieli przedstawić orzeczenia wydane przez dwóch lekarzy bądź lekarza i psychologa.
Ustawa umożliwi także nadawanie transseksualnym dzieciom imion niewskazujących na płeć. Będą to zwykle imiona zagraniczne typu Alex, Nikita albo Kim.
Projekt cieszy się poparciem rządu Ewy Kopacz. Podkomisji zajmującej się „uzgadnianiem” płci przewodziła posłanka PO Joanna Mucha.
Źródło: „Rzeczpospolita”
luk