„Genderyzm jest jednym z trzech ideologicznych filarów działania współczesnej Unii Europejskiej – obok klimatyzmu i imigracjonizmu – i dlatego można było być pewnym, że Donald Tusk, dostawszy władzę z rąk Brukseli, będzie musiał za to odpowiednio zapłacić. Tą ceną jest m.in. przygotowywana przez ministra sprawiedliwości ustawa o tzw. mowie nienawiści”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Paweł Lisicki.
Publicysta wyjaśnia, o co tak naprawdę chodzi z tzw. mową nienawiści. Koncepcja ta polega na wmówieniu społeczeństwom, że jakakolwiek negatywna ocena homoseksualizmu i trangenderyzmu to przejaw uprzedzenia, choroby, niedojrzałości, niechęci i po prostu nienawiści. „W ten sposób próbuje się penalizować najbardziej podstawowe przekonania moralne, zgodnie z którymi pociąg seksualny może być zgodny lub sprzeczny z naturą, a istnienie dwóch płci nie jest konstrukcją społeczną i kulturową, lecz obiektywną daną natury i biologii”, tłumaczy.
Zdaniem redaktora naczelnego tygodnika „Do Rzeczy” nie ma nic dziwnego w tym, że prace nad ustawą o „mowie nienawiści” toczą się dokładnie w tym samym czasie, kiedy inna minister obecnego rządu, Barbara Nowacka, próbuje wprowadzić do szkół obowiązkowy program edukacji zdrowotnej, oparty także na promowaniu genderyzmu.
Wesprzyj nas już teraz!
„Te dwie ustawy stanowią pewną przemyślaną całość: z jednej strony trzeba narzucić dzieciom nowe wychowanie, zgodnie z postępową, tęczową ideologią – wszystkie orientacje są sobie równe, a płeć jest kwestią wyboru, z drugiej konieczny jest kij, przy pomocy którego będzie można okładać niepokornych rodziców. Z tego powodu nazywa się nienawiścią, a więc irracjonalną antypatią i wrogością to, co jest przejawem krytycznego, racjonalnego osądu”, podkreśla.
Minister sprawiedliwości nawet nie ukrywa, że nowe prawo ma służyć aktywistom LGBT. Adam Bodnar już zapowiedział, że nowe prawo zagrozi więzieniem np. kibicom Polonii za transparent „Strefa wolna od LGBT”.
„Zamiast ścigać morderców, złodziei i przestępców, prokuratorzy będą śledzić poziom entuzjazmu dla aktywistów LGBT. W końcu Polska ma być uśmiechnięta, czyż nie?”, podsumowuje Paweł Lisicki.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TG