Białorusko-rosyjskie manewry „Zapad 2017” mogą być postrzegane jako „poważne przygotowanie do wielkiej wojny”. Tak uważa szef Komitetu Wojskowego NATO, generał Petr Pavel. W poniedziałek 18 września, na poligonie „Łużskij” w Obwodzie Leningradzkim spodziewana jest wizyta prezydenta Władimira Putina. Według portalu „Liga.Nowosti” gospodarz Kremla odwiedzi nie tylko poligon w Obwodzie Leningradzkim w Rosji ale także żołnierzy ćwiczących na białoruskich poligonach.
Generał zapewnił, że Sojusz Północnoatlantycki zwiększył wysiłki, aby przywrócić „wojskowe kanały komunikacji z Rosją”. Celem takich działań ma być uniknięcie „niezamierzonych skutków potencjalnych incydentów podczas tych ćwiczeń”.
Wesprzyj nas już teraz!
Rosja oficjalnie twierdzi, że NATO nie jest uważane za wroga, ale też Rosja nie była transparentna, jeśli chodzi o fakty związane z ćwiczeniami. Chodzi tu m.in. o liczbę ćwiczących żołnierzy. Oficjalnie Rosjanie mówią o 12,7 tys. wojskowych, a w rzeczywistości jest ich między 70 tys. a 100 tys.
– Wszystko to razem postrzegamy jako poważne przygotowanie do wielkiej wojny – skomentował gen. Pavel. Przyznał, że patrząc tylko na dotychczasowy przebieg ćwiczeń nie ma powodów do niepokoju. Sprawa ma jednak szerszy zasięg. – Mamy wysoką koncentrację wojsk w krajach bałtyckich. Mamy wysoką koncentrację wojsk w rejonie Morza Czarnego i możliwość incydentu może być dość wysoka z powodu ludzkiego błędu lub z powodu usterki technologicznej – powiedział generał Pavel. Jak dodał, „musimy być pewni, że taki niezamierzony incydent nie przerodzi się w konflikt”.
Rosyjsko-białoruskie ćwiczenia „Zapad – 2017” weszły w drugą fazę. Liczba zaangażowanych w tegoroczne ćwiczenia żołnierzy i sprzętu nie jest jednak proporcjonalnie tak duża jak zainteresowanie nimi mass mediów. Podając informację o planowanym przyjeździe na tereny ćwiczeń głównodowodzącego Siłami Zbrojnymi Federacji Rosyjskiej, czyli prezydenta Putina, jego rzecznik prasowy Dmitrij Pieskow przypomniał, że odwiedziny Władmimira Putina nie mają żadnego związku z zaniepokojeniem sygnalizowanym przez wiele państw. Są czymś naturalnym z racji zwierzchnictwa prezydenta nad siłami zbrojnymi. Według ostatnich informacji Putin ma obserwować ćwiczenia na poligonie w Obwodzie Leningradzkim z punktu dowodzenia. W okolicy południa (18 września) portal „Wzgliad” zacytował rzecznika Putina, który podał komunikat, że Putin będzie wizytował poligon niedaleko Sankt Petersburga razem z ministrem obrony Rosji Siergiejem Szojgu. Dmitrij Pieskow wyjaśnił także, że nie będzie żadnego publicznego oświadczenia szefa państwa podczas obserwacji ćwiczeń „Zapad 2017”.
Wieczorem w niedzielę 17 września minister obrony Republiki Białorusi Andriej Rawkow, w wywiadzie udzielonym TV „Biełaruś 1” nie odniósł się do komentarzy o przygotowaniach Rosji i Białorusi do wojny oraz o rzekomym rozmieszczeniu kontyngentu 120 tys. żołnierzy.
Igor Tyszkiewicz, ekspert Ukraińskiego Instytutu Przyszłości, porównuje na portalu „Info Resist” siły ćwiczące w poszczególnych latach w ramach dorocznych manewrów „Zapad”. W 2009 roku, gdy ćwiczenia prowadzono na terytorium Białorusi, wzięło w nich udział 12,5 tys. osób, w 2013 – 12,1 tys., w tym roku 12,7 tys. z czego większość to żołnierze białoruscy. Jeszcze przed rozpoczęciem manewrów prezydent Białorusi zapowiedział: „Napadać nie zamierzamy, ale nasze wojska będziemy uczyć walki”.
Duże zainteresowanie pobudzone na długo przed startem „Zapad 2017” przyczyniło się do wysokiej frekwencji obserwatorów i dziennikarzy. Dzisiaj (18 września) portal „Liga.net” przytoczył opinię norweskiej obserwator z ramienia Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie Ragnhild Hustad. Stwierdziła ona, że „wspólne rosyjsko-białoruskie ćwiczenia Zapad – 2017 są przejrzyste i otwarte a strona białoruska pokazuje
MA, PK