W swojej bożonarodzeniowej refleksji George Weigel wskazuje na rolę Matki Najświętszej w przezwyciężeniu kryzysu Kościoła i opowiada o pięknym prezencie, jaki z hongkońskiego więzienia przysłał mu katolicki miliarder i przyjaciel kard. Josepha Zena, represjonowany za walkę o wolność od komunistycznego reżimu Chin.
„Kilka miesięcy temu mój przyjaciel Jimmy Lai, nawrócony katolik i więzień sumienia w Hongkongu (na temat którego niesprawiedliwych prześladowań i uwięzienia Stolica Apostolska nie zdołała wypowiedzieć ani jednego publicznego słowa protestu) przysłał mi ze swojej celi w więzieniu Stanley piękne przedstawienie Zwiastowania wykonane ołówkiem i kredką, zatytułowane po prostu «Tak!». Ten odważny człowiek o prawdziwej „duszy eklezjalnej” wie, że Kościół stworzył go w chrzcie. I ta łaska uzdolniła go do życia w cnocie męstwa i bycia nieustraszonym obrońcą sprawiedliwości, prawdy i wolności” – pisze Weigel.
„Jimmy Lai spędzi święta w więzieniu, ale będzie wolny w najgłębszym tego słowa znaczeniu. Bo jest wolny w prawdzie Chrystusa, który narodził się dla nas tego szczęśliwego poranka w Betlejem w Judei” – dodaje.
Wesprzyj nas już teraz!
Przy okazji swojej refleksji na Boże Narodzenie katolicki pisarz szuka nadziei w momencie, gdy „tak wielu – być może zbyt wielu – jest szczególnie skupionych i zaniepokojonych dysfunkcjami w Kościele na każdym poziomie katolickiego życia, od lokalnej parafii po Watykan”. „Dobrze jest w okresie Bożego Narodzenia zastanowić się nad Maryją i Kościołem – co oznacza dla nas dzisiaj ten pierwszy akt bycia uczniem, którego dokonała Maryja, to fiat, które się spełniło, «kiedy Kwiryniusz był namiestnikiem Syrii» (Łk 2, 2)” – wskazuje.
Weigel przypomina w tym kontekście słowa Hansa Ursa von Balthasara: „Z dyspozycji Matki wyrasta dyspozycja Kościoła. Kościół nie jest zewnętrznym zgromadzeniem ludzi, zebranych razem przez wspólny cel religijny, ale raczej rzeczywistością, która istnieje zanim my istniejemy i której zawdzięczamy to, czym jesteśmy, poprzez Boga i dzięki Jego łasce. Nikt nie pomaga sobie do sakramentów; są człowiekowi udzielane jako łaska… Kościół jest za nas odpowiedzialny przed Bogiem; ma za zadanie wychować nas w swojej czystej i świętej duszy, nie w naszej… w ten sposób otrzymujemy «duszę eklezjalną»”.
Kluczowa debata eklezjologiczna naszych czasów – sugeruje autor – toczy się wokół tego, czy to Kościół stwarza nas, czy też my tworzymy Kościół. George Weigel zdecydowanie sprzeciwia się temu drugiemu twierdzeniu, podkreślając, że powoduje ono „gołocenie Kościoła z jego nadprzyrodzonego charakteru i zredukowanie katolicyzmu do międzynarodowej organizacji pozarządowej”.
Dlatego w pokorze Najświętszej Maryi Panny i „w paschalnej tajemnicy męki, śmierci, zmartwychwstania i wniebowstąpienia Pana oraz wylania Ducha Świętego”, wskutek których wydarzeń powstał Kościół, pisarz upatruje przeciwwagi dla wszystkich wynaturzeń katolicyzmu, takich jak tzw. „synodalność” z jej rzekomym „słuchaniem” i „towarzyszeniem”.
Źródło: ncregister.com
FO
Hongkong: katolicki miliarder skazany przez władze komunistycznych Chin