Ruch pro-life jest zarazem ruchem na rzecz kobiet. Lewica całkowicie błądzi twierdząc, że obrona życia dzieci nienarodzonych wymierzona jest w kobiety. Żywym tego dowodem jest życie, praca i odwaga wielu obrończyń nienarodzonych. Pisze o tym znany amerykański publicysta katolicki, George Weigel.
Tekst George’a Weigela, jednego z najbardziej znanych na świecie amerykańskich publicystów i autorów katolickich, został opublikowany na łamach The Denver Catholic. Weigel wychodzi od postaci Eriki Bachiochi, matki siedmiorga dzieci, która jest jedną z najbardziej znanych obrończyń życia dzieci nienarodzonych w Stanach Zjednoczonych. Jak wskazuje Weigel, Bachiochi stara się pokazać, że „feminizm” rozumiany jako troska o kobiety jest ściśle związany z troską o dzieci poczęte. Bachiochi pisze o tym w swojej niedawnej książce: „Prawa kobiet: odzyskiwanie utraconej wizji”.
Bachiochi opublikowała niedawno artykuł na łamach The New York Timesa. Skrytykowała w nim „indywidualistyczny libertarianizm”, który w jej ocenie charakteryzuje amerykańską politykę. Wyraziła nadzieję, że amerykański Sąd Najwyższy stanie po stronie życia i zakończy sytuację, jaką wywołała sprawa Roe przeciwko Wade. Według Bachiochi jest konieczne, by ruch pro-life mógł skupić się na przekonywaniu Amerykanów, ze dzieci nienarodzone – tak jak wszystkie istoty ludzkie – zasługują na „gościnność, szacunek i troskę”. Ameryka „post-Roe” – a więc taka, w której mordowanie dzieci nie będzie już legalne – może stać się krajem, który odnowi swoje poczucie solidarności. Chodzi o konieczność okazywania wsparcia „kobietom w ciąży oraz ich dzieciom, zarówno narodzonym jak i nienarodzonym”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak wskazuje George Weigel, artykuł spotkał się z wieloma niezwykle wybuchowymi reakcjami. Bachiochi była przez komentatorów odsądzana od czci i wiary, obrażana i szykanowana na wszystkie sposoby. W krytyce zabrakło jednak jakichkolwiek uwag merytorycznych: wszystko sprowadzało się do ataków ad personam czy też apriorycznego wyśmiewania wiary katolickiej. Według Weigela te komentarze mogą wskazywać, że ci, którzy uważają prawo do zabijania dzieci nienarodzonych za sedno amerykańskiej demokracji, czują, iż tracą grunt pod nogami. „[…] zaczynają bać się, że przegrali debatę o aborcji. Już dawno temu przegrali debatę naukową, a teraz przegrywają debatę konstytucyjną” – zauważa Weigel.
Według autora takie kobiety jak Bachiochi „swoim życiem, pracą i odwagą falsyfikują tezę, jakoby ruch pro-life był antykobiecy. A ich krytycy nie mogą tego wytrzymać”.
Źródło: ncregister.com
Pach