Gerard Depardieu został zaproszony przez prezydenta Białorusi do swojej rezydencji. Aktor wziął udział w sianokosach i stwierdził przy tym, że Białoruś przypomina mu… Szwajcarię. Tylko taką maleńką.
Wizytując gospodarstwo rolne niedaleko Mińska Depardieu stwierdził, że stworzono negatywny obraz Białorusi, a przecież każdy kraj ma swoje problemy. Pochwalił porządek i stwierdził, że w tym kraju ludziom żyje się pewnie dobrze. Aktor stwierdził, że lubi tamtejsze pejzaże i kobiety.
Wesprzyj nas już teraz!
Celebryta odwiedził następnie rezydencję prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Depardieu oglądnął białoruski sprzęt rolniczy a następnie… ćwiczył koszenie kosą. Wizyta zbiegła się w czasie z rozpoczęciem kampanii wyborczej Łukaszenki.
Rosyjskie media zauważają z kolei, że Depardieu nie może znaleźć sobie w Rosji miejsca.
źródło: kresy.pl
mat