Parlament Gibraltaru zdecydował o przeprowadzeniu referendum w sprawie tak zwanej aborcji. Ta brytyjska posiadłość na południu Półwyspu Iberyjskiego jest bastionem obrony życia w Europie – zabicie dziecka nienarodzonego to przestępstwo, za które grozić może nawet dożywocie.
Kolonię zamieszkuje około 35 tysięcy ludzi, większość stanowią katolicy (72,1 procent). Ten obszar charakteryzuje m.in. niezależny od Korony system prawny. W kwestii interpretacji świętości życia, jak dotąd Gibraltar stał na krańcowym biegunie wobec Zjednoczonego Królestwa. W najbliższym czasie sytuacja ta może ulec zmianie. Obrońcy dzieci poczętych apelują więc o modlitwę za ten skrawek ziemi i jego mieszkańców, którzy 19 marca – we wspomnienie świętego Józefa, Opiekuna Świętej Rodziny – zdecydują, czy chcą nadal pozostać pośród broniących życia społeczności Europy.
Wesprzyj nas już teraz!
Sam fakt, że referendum się odbędzie, to efekt skutecznej kampanii Ruchu na rzecz Obrony Życia na Gibraltarze (Gibraltar Pro-life Movement), który zebrał 6 tysięcy podpisów pod petycją w tej sprawie. W lipcu ubiegłego roku, parlament przegłosował nowelizację prawa, zezwalającą na zabicie dziecka w szczególnych warunkach, ale ostateczną decyzję pozostawiono obywatelom. Uwzględniając głos obrońców życia, zdecydowano o referendum, przy czym obniżono próg wieku dla głosujących, dopuszczając udział szesnastolatków.
W związku z toczącą się na Gibraltarze kampanią w sprawie obrony życia, z mieszkańcami spotkał się lord David Alton, znany angielski propagator praw dzieci poczętych. Polityk m.in. zdementował pogłoski, iż brytyjski rząd może zalegalizować aborcję na Gibraltarze bez względu na wynik referendum. Jeśli większość mieszkańców uzna, iż nie chce legalizacji aborcji na tym terenie, będzie to decyzja wiążąca, której, jak mówił lord Alton, nie zmieni brytyjski Sąd Najwyższy ani Europejski Trybunał Praw Człowieka.
Źródło: vaticannews / KAI
RoM
