Przedstawiciele jednego z najpopularniejszych koncernów internetowych Google, wyrazili swój sprzeciw wobec pomysłu brytyjskiego rządu. Premier David Cameron chciałby, aby dostawcy internetowi umożliwili zakładanie blokad na strony zawierające pornograficzne treści.
Takie rozwiązanie umożliwiłoby rodzicom kontrolę nad tym, jakie strony przeglądają w Internecie ich pociechy. Według danych jakie podaje specjalistyczne czasopismo komputerowe, treści pornograficzne wypełniają 30 proc. łatwo dostępnych stron. Surfujące po Internecie dziecko może z łatwością natrafić na takie treści.
Wesprzyj nas już teraz!
Proponowana przez rząd regulacja nałożyłaby na dostawców internetowych obowiązek instalowania opcji blokady wybranych stron internetowych, które zawierają niepożądane treści. Skutecznie chroniłaby więc dzieci przed demoralizującymi treściami. Pomysłem chwali się premier Cameron.
Nie przypadł on jednak do gustu Google. Zdaniem jednego z przedstawicieli koncernu to rodzice powinni pilnować, by dziecko nie przeglądało w Internecie pornografii.
– Nie jest łatwo wprowadzić takie blokady. Naszym zdaniem nad bezpieczeństwem dzieci powinni osobiście czuwać rodzice. Warto więc pogłębiać ich wiedzę, jakie zagrożenia dla ich pociech niesie świat Internetu – mówi Sarah Hunter, szef polityki publicznej brytyjskiego Google.
Sprzeciw Google jest o tyle niejasny, że przedstawiciele innych dostawców interentowych nie mają z rządową propozycją żadnego problemu. Przedstawiciele koncernu TalkTalk uważają nawet, że jest to świetny pomysł. Pomoże on bowiem chronić dzieci przed drastycznymi obrazami.
Źródło: lifesitenews.com
ged