Do niecodziennych zdarzeń doszło podczas konferencji klimatycznej COP30 w brazylijskim Belem. Na miejsce wydarzenia wdarli się protestujący rdzenni mieszkańcy Amazonii. Doszło do szarpaniny z ochroniarzami, a uczestnicy zostali zabarykadowani wewnątrz budynku.
Kolejna coroczna konferencja klimatyczna odbywa się w Belem, mieście leżącym w brazylijskiej części Amazonii. Jak co roku w wydarzeniu uczestniczą politycy, biznesmeni, przedstawiciele instytucji międzynarodowych i organizacji humanitarnych. W konferencji COP30 uczestniczą tysiące delegatów ze 194 krajów.
Tegoroczne wydarzenie zakłóciły jednak protesty organizacji reprezentującej rdzennych mieszkańców Amazonii. Według agencji Reutera na teren obiektu siłą wdarła się grupa protestujących przedstawicieli społeczności rdzennych. Niektórzy mieli ze sobą transparenty z hasłem: „Nasza ziemia nie jest na sprzedaż”.
Wesprzyj nas już teraz!
Ochroniarzom udało się odepchnąć demonstrantów, a następnie zabarykadować wejście stołami. Delegatów poproszono o pozostanie w budynku i pozwolono im wyjść dopiero, gdy protestujący się rozeszli.
Jeden z ochroniarzy powiedział Reuterowi, że został uderzony ciężką pałeczką do gry na bębnach. Ochrona odebrała protestującym kilka pałek.
Przedstawiciel ludu Tupinamba, jednej z rdzennych społeczności zamieszkujących Brazylię, powiedział, że jego grupa jest niezadowolona z tego, jak zarządzane jest ich terytorium.
– Nie możemy zjeść pieniędzy. Chcemy, by nasze ziemie były wolne od biznesu rolniczego, wydobycia ropy, nielegalnego górnictwa i wyrębu lasu – powiedział lider Tupinamba, posługujący się imieniem Gilmar.
Brazylijscy organizatorzy COP30 zapowiadali, że jednym z celów tegorocznej konferencji klimatycznej jest przyznanie głosu społecznościom rdzennym. Dziesiątki przywódców takich społeczności przybyły do Belem łodzią, by uczestniczyć w negocjacjach i zabiegać o większy udział w zarządzaniu lasami.
PAP
/ oprac. pR