Olbrzymie kontrowersje wzbudziła korespondencja telefoniczna pomiędzy szefem koncernu Pfizer, a szefową Komisji Europejskiej w czasach „pandemii” koronawirusa. Zamiast oficjalnymi kanałami, to właśnie w prywatnej korespondencji von der Leyen umówić miała zakup preparatów przeciwko COVID-owi. Dostępu do wiadomości odmówiono jednak mediom. Jak orzekł unijny trybunał sprawiedliwości – bezprawnie.
Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł w środę 14 maja, że KE nie miała prawa odmówić dostępu do SMS-ów na temat zakupu preparatów Pfizera przeciwko koronawirusowi. W reakcji na werdykt KE zapowiedziała nową decyzję o odmowie dostępu.
Rzeczniczkę KE Paulę Pinho pytano podczas konferencji prasowej, czy te wiadomości tekstowe nadal istnieją, czy też zostały trwale usunięte. Przedstawicielka unijnej instytucji nie odpowiedziała na to pytane. Pinho przekonywała jednak, że umowy na dostawy „szczepionek” przeciwko Covid-19 były zawierane przy zachowaniu pełnej przejrzystości, z udziałem przedstawicieli państw członkowskich UE. Dodała również, że KE przeanalizuje orzeczenie TSUE.
Wesprzyj nas już teraz!
Skargę na KE złożył do TSUE amerykański dziennik „New York Times” i jego dziennikarka Matina Stevi, która w 2022 r. bezskutecznie domagała się od Komisji dostępu do wiadomości tekstowych, w których von der Leyen i szef Pfizera Bourla mieli ustalać szczegóły dotyczące zakupu szczepionek przez UE. W ramach tej umowy, zawartej w maju 2021 r., KE zarezerwowała 1,8 mld dawek „szczepionki” przeciw Covid-19 dla krajów unijnych.
Sąd UE, niższa instancja TSUE, w swoim wyroku unieważnił decyzję KE o odmowie dostępu, o co wnioskowali w skardze „NYT” i dziennikarka. Uznał, że KE nie udowodniła, iż nie posiada już tych wiadomości. W ocenie sędziów z Luksemburga KE nie wyjaśniła również, dlaczego uznała, że SMS-y są na tyle nieważne, że postanowiła ich nie archiwizować.
Matina Stevi w imieniu „NYT” domagała się od KE udzielenia dostępu do wiadomości tekstowych na mocy rozporządzenia w sprawie dostępu do dokumentów. Odmawiając dostępu KE twierdziła, że one nie istnieją. W ocenie Sądu UE dziennikarka i zatrudniająca ją gazeta przedstawiły jednak istotne i spójne poszlaki wskazujące na istnienie tych wiadomości.
Sąd UE zauważył, że w takiej sytuacji KE nie może poprzestać na stwierdzeniu, że ich nie posiada. „KE nie wyjaśniła w wystarczającym stopniu, czy żądane wiadomości tekstowe zostały usunięte i czy w takim przypadku usunięcie miało miejsce dobrowolnie czy automatycznie lub czy telefon komórkowy przewodniczącej został tymczasem wymieniony” – podkreślili sędziowie z Luksemburga.
(PAP)/oprac. FA
Pfizer obnażony! Dziennikarskie śledztwo ujawnia fakty ukrywane przez koncern
Czy von der Leyen ujawni rozmowy z Pfizerem? Orzeknie o tym Trybunał