27 stycznia 2022

Skąd wzięły się w Kościele pomysły cyklicznego organizowania Dni Judaizmu i Islamu? Co naprawdę oznacza ten fakt? – opowiadali w najnowszym odcinku programu „Ja, Katolik. Extra” stali uczestnicy cyklu: Grzegorz Górny, Paweł Lisicki i Krystian Kratiuk. Transmitowana na żywo w środę, bardzo interesująca dyskusja jest dostępna na kanale PCh24TV.

 

Dla mnie bardzo znaczący jest fakt, że Dzień Islamu w Kościele katolickim następuje prawie tuż zaraz po Dniu Judaizmu w Kościele. Kiedy rozmawiam z wieloma znajomymi katolikami, oni traktują judaizm i islam na tym samym poziomie. Między innymi przez takie właśnie wydarzenia. Ich zdaniem stosunek religii chrześcijańskiej do obydwu tych wyznań jest taki sam. „Przecież wierzymy w tego samego Boga” – taki pojawia się argument. Moim zdaniem to wymaga wyjaśnienia – zaznaczył na wstępie Grzegorz Górny.

Wesprzyj nas już teraz!

Jak wskazał publicysta tygodnika „Sieci”, z judaizmem dzielimy te same święte księgi Starego Testamentu. W jego ocenie współczesny judaizm rabiniczny i chrześcijaństwo wyrastają z tego samego pnia – judaizmu biblijnego. – Da się stwierdzić, że wierzymy w tego samego Boga, tylko ponieważ większość żydów nie przyjęła Chrystusa jako zapowiadanego przez proroków izraelskich Mesjasza, można powiedzieć, że nie poznali Boga w sposób tak doskonały jak stało się to w objawieniu chrześcijańskim – w Trójcy Świętej – powiedział.  

Według Grzegorza Górnego, inaczej rzecz się ma z islamem, którego nie można stawiać na tym samym poziomie co judaizmu. Jest on bowiem rzeczywistością całkowicie zewnętrzną względem naszej wiary. Koran i Biblia prezentują zupełnie odmienne wizje Boga. Nawet jeśli pojawiają się w nich „te same” postaci (Abraham, Pan Jezus, Maryja) to czytając Koran odnosimy wrażenie, iż mowa jest o zupełnie innych osobach, chociaż noszących identyczne imiona.

O ile cokolwiek łączy chrześcijaństwo z islamem, to sama w sobie koncepcja monoteistyczna. Obydwa wyznania opierają się na wierze w jednego Boga. Jednak z lektury Koranu wynika jasno, że również nie w tego samego. Bóg muzułmanów nie jest Ojcem, nie jest Miłością, raczej wyłącznie surowym sędzią. Z kolei moralność chrześcijańska i judaistyczna zbudowane są na wspólnym dla obydwu wyznań Dekalogu, nieobecnym u muzułmanów. Nawet wymieniane w kontekście rzekomych podobieństw „dziedzictwo Abrahamowe” wynika z zupełnie odmiennego postrzegania tej postaci.

Nieco inaczej patrzy na tę kwestię Paweł Lisicki: – Gdyby podchodzić do tego problemu w kategoriach czysto racjonalnych, to uzasadnienia nie ma ani Dzień Islamu, ani Dzień Judaizmu, od którego zaczęło się całe zło [w kwestii błędnie pojmowanego ekumenizmu – red.], a który przynosi coraz gorsze owoce. Pierwszym, najważniejszym był relatywizm. W chrześcijaństwie rozumienie Boga jako Trójcy jest rzeczą absolutnie fundamentalną. Widać to gdy sięgniemy do tekstów Nowego Testamentu, do tego, jak nauczali chrześcijaństwa od samego początku Apostołowie, od Listu świętego Jana, w którym czytamy, że kto nie uznaje w Chrystusie Mesjasza, jest antychrystem – argumentował pisarz i publicysta.

Na zadane świętemu Piotrowi pytanie: „Jak mamy się zbawić?” pada odpowiedź: „przyjmijcie chrzest, wyznajcie Pana Jezusa” i to jest jedyna forma zbawienia. Jeżeli zaczynamy to podważać, relatywizować, zaczynamy mówić, że to tylko trochę inna forma – mówię tu o judaizmie – otwiera nam to drogę na przestrzał od dalszych szaleństw, czego kolejnym przejawem jest islam – podkreślił Paweł Lisicki.

Redaktor zwrócił uwagę na zawarte w dokumentach Vaticanum Secundum (Lumen gentium; Nostra aetate), stwierdzenie o tym, iż chrześcijanie, muzułmanie oraz wyznawcy judaizmu oddają cześć temu samemu Bogu. Nazwał te słowa „podwaliną, na podstawie której systematycznie dokonuje się relatywizacji naszej wiary”. – Wszystkie modlitwy chrześcijańskie zanosi się do Ojca przez Chrystusa, w Duchu Świętym. Jeśli zaczniemy mówić, że ta formuła tak naprawdę nie opisuje rzeczywistości, w związku z tym nie jest prawdziwa, albo jest prawdziwa tylko częściowo, znajdziemy się na ruchomych piaskach. Spowoduje to całą masę dziwacznych efektów. Trudno będzie wówczas powiedzieć, co jest prawdą chrześcijańską, a co nie; na czym polega bycie chrześcijaninem, a na czym nie polega – podkreślił.

Konsekwencją nieszczęsnych zapisów w dokumentach soborowych były, między innymi, liczne wystąpienia papieży. Jan Paweł II w Moguncji (1980 rok) stwierdził, że „islam, judaizm i chrześcijaństwo niosą razem nadzieję światu”. W bliższych nam czasach przykładem jest podpisany przez Franciszka dokument z Abu Zabi, głoszący, że „wolą Bożą jest wielość religii”.

Jak zauważył redaktor Lisicki, Kościół w Polsce ogłosił i wprowadził Dzień Judaizmu, a następnie Dzień Islamu w dowód wierności Janowi Pawłowi II.

Grzegorz Górny, współautor wraz z Rafałem Tichym obszernej, wydanej w trzech tomach rozmowy z księdzem profesorem Waldemarem Chrostowskim, wprowadził do rozmowy wątek rozróżnienia pomiędzy judaizmem biblijnym, z którym stykamy się na kartach Starego Testamentu, a uformowanym w opozycji do chrześcijaństwa judaizmem rabinicznym, powstałym po zburzeniu świątyni jerozolimskiej i pozbawiony kapłanów czy ofiar. Pierwszy jest częścią Objawienia i należy do depozytu wiary chrześcijańskiej. Według księdza Chrostowskiego, Dzień Judaizmu został zaprojektowany po to, by zgłębiać judaizm biblijny, jednak później jego formuła zaczęła ewoluować i dryfować w zupełnie inną stronę.

Jak przypomniał Paweł Lisicki, w trakcie powstawania deklaracji Nostra Aetate, projekt był konsultowany ze stroną żydowską, która zainteresowana była dwoma kwestiami: potępieniem „wszelkich form antysemityzmu” oraz rezygnacją z nawracania wyznawców judaizmu na wiarę katolicką. Pierwszy postulat rzeczywiście znalazł się w ostatecznym tekście.

Grzegorz Górny zwrócił uwagę na potrzebę rozróżnienia pomiędzy dwoma odmiennymi porządkami. Żyjąc w jednym społeczeństwie nie unikniemy bowiem kontaktów, współpracy w pewnych wspólnych kwestiach na przykład z ludźmi wyznania muzułmańskiego. Czym innym jest jednak sfera teologii i religii, gdzie „dialog” z innowiercami grozi pomieszaniem pojęć i relatywizacją Credo.

CHRYSTUS czy MAHOMET? Po co DZIEŃ ISLAMU w Kościele? || Ja, katolik. Extra

Czy doczekamy się Dnia Katolicyzmu obchodzonego przez żydów albo wyznawców Allacha?

– Tak długo jak muzułmanie na poważnie wyznają swoją wiarę, takiego dnia nie będzie. Ponieważ katolicy, chrześcijanie utracili swoją wiarę, to wprowadzają takie dni. Moim zdaniem to oczywiste. Po prostu choroba zaczęła toczyć Kościół i chrześcijan, a te kolejne Dni są objawem tej choroby. Jeśli ktoś w coś wierzy, a zakładam, że przynajmniej niektórzy żydzi czy muzułmanie wierzą, to jaki sens miałoby wprowadzanie Dnia Chrześcijaństwa? – mocno skonstatował Paweł Lisicki.

W ocenie redaktora „Do Rzeczy” owe szczególne dowody uznania dla obcych wierzeń są dowodem na sukcesy, jakie w strukturach Kościoła odnosi idea stosowania dialektyki, kosztem rezygnacji z logiki dwuwartościowej. Proces ten uwidocznił się szczególnie wyraźnie w teologii nazywającej się katolicką mniej więcej od lat 60. minionego wieku.

W programie nie mogło zabraknąć wątku brutalnych prześladowań chrześcijan, dokonywanych regularnie przez agresorów odwołujących się do islamu. Wiele z tych aktów wrogości dokonuje się w okresie Bożego Narodzenia, czyli w czasowej bliskości ze styczniowym fetowaniem wyznania sprawców tych zbrodni przez niektórych wysokich przedstawicieli hierarchii kościelnej. Paweł Lisicki ocenił te koincydencję jako „fakt przewrotny i nie dający się wytłumaczyć w żaden normalny sposób”.  

Grzegorz Górny zwrócił uwagę, że bezlitośnie rugowani z obszarów Bliskiego Wschodu chrześcijanie, którzy żyli tam od początków naszej wiary, czują się w swej tragicznej sytuacji porzuceni przez Kościół Zachodu. Ten zaś (zamiast dowartościowywać prześladowców) powinien docenić szczególnie ofiary, a tego niestety nie czyni w należnym stopniu.

W ślad za pojawiającymi się w trakcie transmisji na żywo kwestiami zasygnalizowanymi przez Czytelników, prowadzący dyskusję redaktor Krystian Kratiuk prowokacyjnie pytał swych gości o ewentualność urządzenia Dni Katolików Tradycji w Kościele czy też Dni Dobroci dla wiernych kultywujących Mszę trydencką. Jako że postawienie tej kwestii było zabiegiem retorycznym, zawisła ona w próżni.

Drugą, krótszą część audycji dyskutanci poświęcili sanitarnemu segregacjonizmowi, który siłą rzeczy próbuje się – nomen omen – zaszczepić także w Kościele. Z różnym skutkiem: skrajnie inaczej bowiem sprawy mają się w tym względzie chociażby w Watykanie, a inaczej, dzięki Bogu i naszym duchownym, w Polsce. Redaktorzy wskazali na budzące nadzieję wystąpienia takich hierarchów jak holenderski kardynał Willem Jacobus Eijk czy były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. Gerhard Ludwig Müller. Słyszymy z ich ust słowa, których wielu katolików oczekuje od głowy Kościoła czy też najbliższych współpracowników papieża – zauważyli rozmówcy.

 

Źródło: PCh24TV

Not. RoM

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij