Sytuacja między Ormianami a Azerami wydaje mi się podobna do sytuacji w krajach afrykańskich. Jeszcze w czasach kolonializmu mocarstwa europejskie ustanawiały na Czarnym Lądzie granice między swoimi koloniami tak jak im się to podobało nie zwracając uwagi na to, że czasami te granice dzielą dwa narody czy plemiona – zauważa Stanisław Michalkiewicz.
Jak przypomina publicysta, rezultatem takich działań ze strony kolonizatorów była seria bardzo okrutnych wojen, które miały na celu korektę dawnych kolonialnych granic. – Myślę, że w przypadku Armenii i Azerbejdżanu sytuacja jest podobna – tłumaczy.
Wesprzyj nas już teraz!
– Między Azerbejdżanem a Armenią jest terytorium sporne. Dopóki istniał Związek Radziecki istniał to żadnego konfliktu nie było, a jak tylko się rozpadł, to z miejsca wybuchł konflikt o Górski Karabach, do którego to roszczą sobie pretensje oba państwa – podkreśla Stanisław Michalkiewicz.
Publicysta zastanawia się jakie będą następstwa tego konfliktu? Jego zdaniem nie można wykluczyć powtórki z roku 1914. – Turcja wyraziła gotowość wzięcia w nim udziału po stronie Azerbejdżanu, bo tutaj jest pewne pokrewieństwo etniczne. Ciekaw jestem czy ktoś ujmie się za Ormianami. To by oznaczało, że konflikt się rozszerzył i z takich skromnych początków mogą wystąpić rozmaite, poważne następstwa – wskazuje.
– Przecież nikt normalny nie przypuszczał, że na skutek tego, że Gavrilo Princip w Sarajewie zastrzeli arcyksięcia Ferdynanda wybuchnie I wojna światowa, która pociągnie za sobą niewyobrażalną liczbę ofiar, a właśnie tak się stało – podsumowuje Stanisław Michalkiewicz.
Źródło: YouTube / Stanisław Michalkiewicz
TK