Wzorowane na hollywoodzkich „wyróżnieniach” dla najgorszych aktorów, Gospodarcze Maliny przyznane zostały w tym roku ministrowi finansów Jackowi Rostowskiemu, związkowi zawodowemu NSZZ „Solidarność” oraz Marcinowi P., byłemu szefowi Amber Gold. Antynagrody przyznane zostały przez organizację Pracodawcy RP oraz przez czytelników „Pulsu Biznesu”.
Gospodarcze Maliny są wręczane tym, którzy mają negatywny wpływ na polską gospodarkę, szkodzą przedsiębiorczości bądź psują standardy rynku kapitałowego. Prezydent Pracodawców RP Andrzej Malinowski powiedział, że w tym roku konkurencja była wyjątkowo wyrównana. Żartował, że minister finansów może dostać już super malinę, bo wyróżnieniem został uhonorowany po raz drugi. Tym razem – jak uzasadniono – za manipulowanie statystykami długu publicznego, za straszenie samorządowców nałożeniem limitu na dług, co zahamowało inwestycje oraz pomysły zwiększania akcyzy na tytoń.
Wesprzyj nas już teraz!
Osobiście nagrodę odebrali jedynie związkowcy, za to, że zamiast walczyć z bezrobociem, wmieszali się w politykę, między innymi w kontekście reformy emerytalnej. Zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ Solidarność Jerzy Wielgus z zarzutami się nie zgodził, ale powiedział, że statuetka będzie stała na honorowym miejscu. Przebywający w areszcie Marcin P. został „nagrodzony” w kategorii „Przedsiębiorca” za – jak napisano – „stworzenie firmy Amber Gold, największej piramidy finansowej w historii Polski i oszukanie tysięcy osób poszukujących gwarantowanego zysku ze złota”.
Redaktor naczelny „Pulsu Biznesu” Tomasz Siemieniec zaznaczył, że Maliny to wyróżnienia przyznawane przez czytelników i internautów. W tym roku zgłosili oni 300 kandydatur, dla porównania, w ubiegłym roku było poniżej 200. W sumie oddano 33 tysiące głosów.
Ile Malin trzeba, by minister Rostowski ustąpił ze stanowiska? Do trzech razy sztuka? Można niemal w ciemno założyć, że kolejny raz zostanie nią „wyróżniony” po obecnym roku, na który ekonomiści zapowiadają dużo poważniejsze problemy gospodarcze, niż w roku ubiegłym. Zapewne swe głosy na ministra Rostowskiego oddadzą też w przyszłym roku kierowcy, traktowani przez budżet jak dojne krowy. Związkowcy zaś powinni otrzymać Gospodarczą Malinę za sam pomysł, by obłożyć umowy cywilnoprawne składkami dla ZUS-u. Gdyby tak się stało, wzrost bezrobocia miałby charakter skokowy. Jeśli chodzi zaś o Marcina P., to należałoby uznać, że odebrał statuetkę również w imieniu swoich licznych znajomych z Wybrzeża, zarówno z kręgów politycznych, jak i przestępczości zorganizowanej.
Tomasz Tokarski