Unia Europejska nie rezygnuje z „ambitnych celów klimatycznych”, nawet jeżeli wiąże się to z ryzykiem ograniczenia wymiany handlowej z globalnymi partnerami. W przyszłym roku ma zacząć obowiązywać mechanizm CBAM, nakładający cła na produkty z importu, których wysokość zależy od ilości dwutlenku węgla wyemitowanego podczas produkcji. Sprzeciw już wyraziły kraje globalnego południa, w tym Brazylia, Indie czy RPA.
Mechanizm CBAM, czyli Carbon Border Adjustment Mechanism wejdzie w życie w pełnym zakresie w 2026 r. Obecnie rozpoczęła się jego faza przejściowa, która obejmuje szereg produktów takich jak stal. cement czy nawozy, obiążając eksporterów opłatami od emisji CO2.
Krytycy zwracają uwagę, że nowe przepisy uderzą w gospodarki krajów rozwijających się, tym samym zwiększając dystans do krajów „bogatej północy”. Sprzeciw wobec pomysłu już wyrazili przedstawiciele Brazylii, Indii czy Republiki Południowej Afryki, ostrzegając o możliwości zmiany kierunku eksportu.
Wesprzyj nas już teraz!
Mimo to, Bruksela zapowiada kontynuację „ambitnej” polityki klimatycznej. Unijny komisarz ds. energii Dan Jorgensen podkreślił, że UE nie zrezygnuje ze swoich celów, ale jednocześnie nie pozostawi swoich partnerów handlowych w potrzebie. Chodzi o program „Global Europe”, który w latach 2028-2034 ma dysponować budżetem sięgającym 200 miliardów euro dla krajów rozwijających się.
Wsparcie nie jest jednak bezinteresowne. Unia chce zainwestować tylko w te kraje, które są zainteresowane rozwijaniem zielonych technologii i dekarbonizacją. Przykładem może być produkcja „zielonej energii” i wodoru w Afryce, którą chce importować UE.
Źródło: interia.pl
PR
Donald Trump krytykuje klimatyzm. „Zmiany klimatu to największy przekręt w historii świata”