Na konferencji w waszyngtońskim Hotelu Willard głównodowodzący sił USA w Europie ujawnił tajną dotąd mapę. Wedle projekcji generała Bena Hodgesa, jednym z punktów zapalnych na kontynencie jest granica polsko-litewska. Zajęcie „przesmyku suwalskiego” przez Rosję mogłoby odciąć od NATO kraje bałtyckie.
Prezydent Estonii Thomas Hendrik Ilves porównał wagę „przesmyku suwalskiego” do „przesmyku Fulda”. Chodziło mu o miejsce, w którym podczas zimnej wojny państwa NATO spodziewały się ataku ze strony ZSRR i krajów Układu Warszawskiego. W zachodnioniemieckiej Fuldzie znajdowały się znaczne siły zbrojne Zachodu.
Wesprzyj nas już teraz!
– Dziś taką rolę pełni miasto Suwałki w Polsce, które jest mniej więcej tej samej wielkości co Fulda. To przesmyk, bo jest to około 70 kilometrów pomiędzy Białorusią a obwodem kaliningradzkim. Tylko granica dzieli tutaj Polskę od Litwy, a potem Łotwy i Estonii, więc jeśli ktoś chciałby odciąć dostęp do państw bałtyckich, powinien zwrócić baczną uwagę na przesmyk suwalski – zauważyła głowa państwa Estonii.
Podczas konferencji generał Ben Hodges wyraził swoje zastrzeżenia do obecnego działania państw NATO. Jego zdaniem należy zmienić sytuację, w której przejście wojsk (nawet szybkiego reagowania) z jednego kraju do drugiego zajmuje kilka a nawet kilkanaście dni. Krytycy Hodgesa zauważyli jednak, że takie przepisy obowiązują na wypadek pokoju.
Nie wiadomo jednak jak zachowa się Sojusz Północnoatlantycki w razie wybuchu wojny hybrydowej. Ewentualny atak „zielonych ludzików” na któryś z krajów bałtyckich nie musi uruchomić procedur obronnych NATO.
Źródło: „Gazeta Polska”
MWł