Jak wynika z pierwszych doniesień, Grecja ma otrzymać dodatkowe dwa lata na realizację programu oszczędnościowego. Przesunięcie terminu uzasadnia się głębszą niż się spodziewano recesją gospodarczą w tym kraju, jednak odłożenie go o dwa lata niechybnie spowoduje powstanie luki finansowej. Według agencji AFP, do 2014 roku wyniesie ona 15 mld euro, zaś w latach 2015-16 nawet17,6 mld – wynika z projektu raportu przedstawionego na poniedziałkowym spotkaniu przedstawicieli strefy euro w Brukseli.
Przedłużenie okresu uzdrawiania greckich finansów publicznych o dwa lata oznacza późniejsze rozpoczęcie spłat pożyczek przez Grecję. Międzynarodowy Fundusz Walutowy już zapowiedział, że dodatkowe koszty powinny ponieść kraje strefy euro. To budzi sprzeciw niektórych państw, bo de facto oznaczałoby konieczność wdrożenia kolejnego, trzeciego programu pomocy dla Grecji.
Wesprzyj nas już teraz!
Ministrowie finansów strefy euro zajęli się tym tematem w poniedziałek w Brukseli. Sposobów na rozwiązanie kolejnych problemów finansowych Grecji bez kolejnego pakietu jest kilka: obniżenie oprocentowania już przyznanych pożyczek, wykup części obligacji po obniżonej cenie, przełożenie terminu spłaty zadłużenia. Europejski Bank Centralny nie chce jednak zgodzić się na straty na posiadanych przez siebie obligacjach greckich.
Tak zwana „trójka”, czyli przedstawiciele Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, przygotowała raport w sprawie realizacji przez Grecję programu reform oraz stanu finansów publicznych. Od tego raportu zależy przekazanie Grecji kolejnej transzy pomocy w wysokości 31,2 mld euro. Bez tego zastrzyku finansowego Grecji grozi absolutna już niewypłacalność. Dokument został przesłany do państw UE w nocy z niedzieli na poniedziałek.
Grecja zobowiązała się do obniżenia do 2014 roku deficytu publicznego do 3 proc. PKB, ale chce ten termin przesunąć o dwa lata. Ministrowie mają rozmawiać w Brukseli także o tym, czy realistyczne jest utrzymanie wyznaczonego Grecji celu redukcji długu do 120 proc. PKB w 2020 roku.
Tymczasem nikt nie mówi o tym, że zapaść gospodarcza i kolejne „transze”, „pakiety” i „programy” pomocowe dla tego kraju, oczywiście co rusz to w założeniach skuteczniejsze, spowodowały, iż o ile poniżej progu ubóstwa w 2009 r. żyło 20 procent Greków, to wiosną 2012 – już 30 proc. Organizacje pozarządowe biją na alarm, że w 2013 r. to może być już 40 procent mieszkańców Hellady. Ciekawe, co stanie się, kiedy liczba ta dojdzie do 100 procent. No, 99, bo tamtejszy rząd zapewne jakoś się sam wyżywi. Niestety powszechnie zapomniano, iż bogactwo powstaje z pracy, z przedsiębiorczości, nigdy zaś z dotacji.
Źródło: interia.pl
Piotr Toboła