Kryzys w Grecji doszedł do takiego pułapu, że lepiej będzie, jeśli Ateny pożegnają się ze wspólną walutą i powrócą do drahmy – uważa Martin Feldstein, profesor Uniwersytetu Harvarda, były główny doradca ekonomiczny prezydenta Ronalda Reagana.
Agencje ratingowe oceniają, że szanse na pozostanie Grecji w strefie euro maleją z każdym dniem. W ostatnim komunikacie na ten temat analitycy Standard & Poor’s szacują, że szansa na secesję greckiej gospodarki w ramach eurostrefy, po zaplanowanych na 17 czerwca wyborach, wynosi jak jeden do dwóch. Identyczne stanowisko zajmuje coraz liczniejsza rzesza ekspertów.
Wesprzyj nas już teraz!
Feldstein stwierdził, że najlepszym wyjściem dla Greków będzie opuszczenie strefy euro, wprowadzenie własnej waluty oraz natychmiastowa jej dewaluacja. Jest to najlepsze dzisiaj rozwiązanie, jeśli Grecy chcą powrócić na ścieżkę wzrostu. Zezwolenie Grekom na secesję będzie dla nich bardzo bolesne w krótkim okresie (spadek produkcji, potężna redukcja strumienia socjalnego), ale strategicznie będzie to jednak rozwiązanie znacznie korzystniejsze, zarówno dla Aten, jak i dla całej Europy, borykającej się z kosztami finansowania greckiego zadłużenia.
Co więcej, zdaniem Feldsteina wielki projekt wspólnej waluty jest skazany na porażkę. Przekonuje, że funkcjonowanie euro jest zwyczajnie wadliwie zaprojektowane. Takie wnioski wysnuwa obecnie coraz więcej analityków. Chciałoby się skomentować : mądry ekonomista po szkodzie … . Inna rzecz, że krytyków pomysłu wspólnej waluty było od zarania wielu, ale że koncepcja miała charakter polityczny, racjonalna wiedza ekonomicza poszła w kąt.
Martin Feldstein nie wierzy w skuteczność pomysłu ściślejszej integracji fiskalnej w eurostrefie. Jego zdaniem trudno będzie namówić kraje Unii Europejskiej, by zaczęły mówić jednym głosem w tej sprawie. W kwestii zbliżającego się, właściwie już przesądzonego rozwiązania, nagłego opracowanego „na kolanie” programu ratunkowego dla hiszpańskich banków, Feldstein nie zdawał sobie zapewne sprawy, jak szybko słowo stanie się ciałem, innymi słowy – jak groźna jest sytuacja na Półwyspie Iberyjskim.
Według Feldsteina, w strategicznej, długoterminowej ocenie największym problemem i zagrożeniem dla Hiszpanii nie będą upadające banki, a regiony autonomiczne, których jest w Hiszpanii aż 17, posiadające niezwykle szeroką autonomię w zakresie polityki fiskalnej, co pozwala im zadłużać się na niekontrolowaną przez nikogo, również przez Madryt, skalę.
Tomasz Tokarski
Źródło: www.ekonomia24.pl