W wywiadzie dla rządowego kanału telewizyjnego Białoruś -1 Władimir Karanik, gubernator Obwodu Grodzieńskiego wezwał „zachodnie organizacje międzynarodowe i partie polityczne”, aby zapłaciły za pobyt imigrantów w jego kraju. Karanik zapowiedział, że wkrótce „wszystko będzie policzone i przedstawione”.
Władimir Karanik, powiedział również, że imigranci przebywają teraz w bezpiecznych warunkach i jeżeli któryś z nich chce, to może wracać do domu. „Sytuacji kryzysowej już nie ma, już minęło, ludzie są w bezpiecznych warunkach. Teraz musimy znaleźć rozwiązanie, które pozwoli im dotrzeć tam, gdzie chcą. Kto chce wrócić do domu, a kto iść do UE” – powiedział w telewizji Białoruś – 1 szef Obwodu Grodzieńskiego. Oświadczenie to zbiegło się w czasie z odlotem z lotniska w Mińsku samolotu z 118 cudzoziemcami, którzy zrezygnowali z kolejnej próby nielegalnego przekroczenia granicy z Polską. Trudno powiedzieć ile w tych słowach jest prawdy, a ile mistyfikacji. Faktem natomiast jest, że imigranci, którzy wrócili do domu dostali 5 letni zakaz wstępu na Białoruś.
Władimir Karanik wypowiedział się też na temat sytuacji imigrantów, którzy na Białorusi zostali i nadal mają nadzieję na wtargniecie do Polski a później do Niemiec. „Każdy, kto chce ubiegać się o status uchodźcy w UE, ma do tego prawo. A koszty związane z tym, że nasi zachodni partnerzy nie do końca rozumieją, jak stworzyć mechanizm realizacji tych praw, powinny zostać nam zwrócone” – powiedział gubernator Grodzieńszczyzny. Władze Białorusi chcą najwyraźniej podwójnie zarobić na imigrantach, gdyż już wzięły od każdego z nich około 10 tysięcy USD za usługę dostarczenia na białorusko – polską granicę.
Wesprzyj nas już teraz!
Oczywiście szef Obwodu Grodzieńskiego, bliski współpracownik Aleksandra Łukaszenki, winą za wywołanie kryzysu imigracyjnego obciąża państwa zachodnie, które nałożyły na Białoruś sankcje. Natomiast władze Białorusi, do których on sam należy, przedstawił w reżimowej telewizji jako litościwych dobroczyńców. „Wyciągnęliśmy pomocną dłoń do ludzi, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji. Ale ci, którzy przyczynili się do jej powstania, powinni teraz usiąść przy stole negocjacyjnym i zdecydować, jak zrekompensują to państwu, a przede wszystkim pomogą tym nieszczęśliwym ludziom wyjść z trudnej sytuacji. To problem społeczności międzynarodowej” – gubernator wzywa zachodnich „winowajców” do wyłożenia „kasy” na stół.
Żeby zachodnim międzynarodowym organizacjom pozarządowym i partiom politycznym, które zdaniem Władimira Karanika powinny „wziąć na siebie ciężar finansowy utrzymania tych ludzi (imigrantów)” było łatwiej policzyć ile mają zapłacić, w białoruskich mediach państwowych przedstawiono prosty rachunek. Skalkulowano, iż jeden dzień spędzony przez imigrantów w centrum logistycznym pod Bruzgami kosztuje białoruskie państwo około 20 tys. euro.
Źródła- belsat.eu, kresy24.pl, radio.bialystok.pl
Adam Białous