Od niedzieli w Polsce obowiązują przepisy ograniczające dostęp do tzw. hormonalnych środków antykoncepcyjnych m.in. wczesnoporonnych pigułek „dzień po” ellaOne. Nowe prawo jest nie w smak niektórym lekarzom – inicjatorom akcji polegającej na stworzeniu sieci gabinetów ułatwiających kobietom dostęp do tego typu specyfików.
Celem inicjatywy „niepokornych” lekarzy jest „przyjmowanie pacjentek za symboliczną złotówkę, aby móc przepisać im pigułki wczesnoporonne”. Zdaniem Małgorzaty Owczarskiej (Konfederacji Kobiet RP) tego typu działania lekarzy przyniosą więcej zła niż dobra.
Wesprzyj nas już teraz!
– Jest to pigułka całkowicie szkodliwa i niepożądana. Akcja prowadzona przez sieć gabinetów nie może być uznana za jakiekolwiek dobro, gdyż nie jest skierowana ku dobru kobiet. W mojej ocenie jest to działanie ukierunkowane na usilne promowanie antykoncepcji i aborcji. Wiemy, że ta antykoncepcja nie zawsze jest skuteczna, a jej używanie prowadzi do zwiększenia liczby aborcji. Nie jest to ani korzystne, ani dobre, ani właściwe – powiedziała Owczarska.
Jest to kolejna tego typu akcja, jaka ma miejsce w ostatnim czasie, przeciwko nowemu prawu w Polsce. Jak wcześniej informowaliśmy, jedna z sieci drogerii w Wielkiej Brytanii o połowę obniżyła cenę pigułki aborcyjnej „dzień po”, co stanowi odpowiedź na znowelizowaną ustawę, która utrudnia w Polsce zakup tego specyfiku.
Warto przypomnieć, że badania naukowe wskazują, że pigułki ellaOne, reklamowane jako „środki antykoncepcyjne”, charakteryzują się podwójnym działaniem. W większości przypadków nie dopuszczają do zagnieżdżenia się w macicy zapłodnionej już komórki jajowej. Rzadziej natomiast powstrzymują zapłodnienie. Mimo to są sprzedawane w aptekach.
Tymczasem stosowanie tego typu „leku” może doprowadzić nawet do udaru mózgu. Prowokuje też choroby takie jak m.in. grypa i zapalenie dróg moczowych.
Źródło: radiomaryja.pl, pch24.pl
TK
