Po ostatnich wyborach parlamentarnych w Gruzji, tamtejsza cerkiew stała się w tym kaukaskim kraju prawą ręką Rosji. Mało tego, Gruzińska Cerkiew Prawosławna popiera rehabilitację swojego znanego rodaka Józefa Wissarionowicza Stalina. Na głównym placu 20-tysięcznego miasteczka Telavi (wschodnia Gruzja), obok pomnika żołnierzy poległych w czasie II Wojny Światowej, dziś znów stoi pomnik generalissimusa Stalina.
Stalin głównie dzięki gruzińskiej cerkwi, znów powraca na cokoły w Tbilisi i w innych gruzińskich miastach i wsiach. Kilkanaście lat temu jego twarz zniknęła z wszystkich gruzińskich miast. Przez jakiś czas pomnika Stalina nie było nawet w jego rodzinnym Gori. Od niedawna pomniki Stalina znów wracają na „swoje miejsca”. Przyczyn jest kilka. Za powrotem stoją m.in. weterani wojenni, którzy w Stalinie widzą genialnego stratega i zwycięzcę ostatniej wojny.
Wesprzyj nas już teraz!
Proces ten wiąże się też z ogólnonarodowym powrotem do tradycji. Ostatnie wybory wygrała partia o nazwie „Gruzińskie marzenie”, a powrót do narodowych tradycji był jednym z punktów jej kampanii wyborczej. Wreszcie pełnej rehabilitacji Stalina domaga się Gruzińska Cerkiew Prawosławna. Najdobitniej o postawie cerkwi świadczy ostatnia wypowiedź 85-letniego patriarchy Iliji (Eliasza) II. „– Stalin był wybitną osobowością. Tacy ludzie przychodzą na świat niezwykle rzadko. A do tego jeszcze, pamiętajmy, że był osobą wierzącą!
Coraz bardziej związana z Moskwą, Gruzińska Cerkiew Prawosławna, do której należy 85 proc, Gruzinów, robi wszystko, by przypominać jej rosyjskiego odpowiednika. Z dnia na dzień zaczyna odgrywać pierwszoplanową rolę z życiu społeczno-politycznym Gruzji.
Dziś Stalin jest bardziej popularny w Gruzji niż w Rosji. Józef Wissarionowicz, podobnie jak Cerkiew, są obecnie dla Gruzinów symbolami walki z wartościami Zachodu i z liberalizmem. Zdaniem gruzińskiego teologa Beki Mindiaszwilego, gruzińska cerkiew stworzyła nowy rodzaj nacjonalizmu – prorosyjski i antyzachodni. Mniejszościom etnicznym, religijnym i seksualnym proponuje jedno jedyne wyjście – opuścić przestrzeń publiczną kraju.
ChS
Źródło „Liberation”, newsru.com