5 listopada 2015

Gruziński marszałek parlamentu przekonuje kraje bałtyckie do chińskiego projektu Jedwabnego Szlaku

(By Katarzyna Czerwińska (Senat Rzeczypospolitej Polskiej) [CC BY-SA 3.0 pl (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/pl/deed.en)], via Wikimedia Commons)

Koncepcja nowego Jedwabnego Szlaku, na który składają się trasy lądowa i morska, została przedstawiona przez lidera Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpinga jesienią 2013 roku. W ciągu 2014 roku stała się ona kluczowym narzędziem chińskiej polityki zagranicznej, w tym tak zwanego soft power. Teraz marszałek parlamentu gruzińskiego Dawit Usupaszwili przekonuje, że wizja ta już się urzeczywistnia i niedługo kraje bałtyckie przestaną być peryferiami światowego handlu.

 

W felietonie opublikowanym na litewskim portalu Delfi gruziński polityk entuzjastycznie wypowiada się o chińskim projekcie stworzenia połączeń lądowych i morskich między Europą a Azją.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W połowie października Usupaszwili uczestniczył w konferencji w Pekinie z udziałem ponad tysiąca delegatów z różnych partii politycznych z kilkudziesięciu krajów, delegatów rządów z 30 państw, przedstawicieli wielu organizacji pozarządowych i instytucji finansowych, zainteresowanych projektem nowego Jedwabnego Szlaku.

 

Impreza współorganizowana przez Azjatycki Bank Rozwoju (ADB) – jak podkreśla polityk – zebrała ludzi czynu, którzy pragną zrealizować potężną wizję połączenia 65 krajów, które wytwarzają 55 proc. światowego PKB, mają 70 proc. ludności świata i 75 proc. znanych rezerw energetycznych.

 

„To nie jest jedynie wizja” – pisze. „18 listopada 2014 roku z miasta Yiwu, w chińskiej prowincji Zhejiang wyruszył pociąg, który przewoził do Madrytu 82 kontenery towarów o wadze ponad tysiąca ton. Pociąg dotarł na miejsce 9 grudnia. Dzisiaj podróż lądem z Chin trwa 9 dni do Tbilisi, 16 do Warszawy i 21 do Madrytu” – podkreśla Gruzin, który zwraca uwagę na rolę szybkich połączeń kolejowych.

 

Usupaszwili pisze, że obecnie największym wyzwaniem dla pomysłodawców stworzenia szybkich połączeń między Azją a Europą jest koszt transportu kolejowego. Kontener kolejowy kosztuje 7 tys. dol. w porównaniu z 2 tys. dol. za kontener morski. Konieczna jest więc redukcja obciążeń, która będzie wymagać innowacji i inwestycji na wielką skalę.

 

Polityk zaznacza, że Chiny w 2014 r. stały się – nie bez powodu – największym inwestorem zagranicznym w Gruzji. W listopadzie 2016 roku Chińczycy zamierzają ukończyć budowę szybkiego połączenia kolejowego Baku-Tbilsi-Kars o długości 178 km. Inwestycja, która ma kosztować 600 milionów dolarów, skróci czas przewozu towarów do niektórych państw.

 

W czerwcu 2016 roku Gruzja rozpoczyna także budowę portu dalekomorskiego w Anaklia, który po ukończeniu powinien być w stanie obsługiwać rocznie około 100 milionów ton ładunków. Wokół portu powstanie wolna strefa ekonomiczna. Przedsiębiorcy z całego świata mają mieć dostęp do taniej energii, siły roboczej, światowej klasy infrastruktury, finansów itp., co ma umożliwić Gruzji integrację z globalnym system ekonomicznym.

 

Marszałek gruzińskiego parlamentu jest przekonany, że niebawem Gruzja stanie się jednym z głównych centrów logistycznych na świecie, ponieważ przez terytorium tego państwa będą przebiegać szlaki łączące z Chinami kraje Europy Środkowo-Wschodniej, Południowo-Wschodniej i Bliskiego Wschodu.

 

Połączenie zaś za pośrednictwem portu Anaklia ma być dla wielu regionów i miast od Azji Środkowej po Morze Bałtyckie – od lat wyłączonych z atlantyckiej gospodarki – szansą na szybki rozwój ekonomiczny.

 

W jego przekonaniu wybrzeża: bałtyckie i czarnomorskie przestaną być peryferiami gospodarki światowej. Staną się bramą Europy do Azji i na Bliski Wschód. Zmieniające się szlaki handlowe mają przynieść „nowe wzory inwestycyjne”.

 

Azerbejdżan to trzeci co do wielkości producent ropy naftowej spośród krajów powstałych w wyniku rozpadu Związku Sowieckiego. Jest to także największe i najludniejsze państwo Kaukazu Południowego, przez które przechodzi główny szlak z Zachodu w kierunku Azji Środkowej, omijający Rosję. Obecnie jest ono ważnym dostawcą ropy i gazu na rynki europejskie. Ścierają się tam interesy wielu państw.

 

W 2013 roku inwestorzy amerykańscy i europejscy podpisali umowę z azerskim konsorcjum na budowę rurociągu. Zachodni analitycy okrzyknęli porozumienie „wielkim sukcesem dyplomatycznym negocjatorów europejskich i amerykańskich, którzy od ponad dwudziestu lat zabiegali o gaz z basenu Morza Kaspijskiego”.

 

Umowa zawarta w Baku pomiędzy akcjonariuszami konsorcjum Szah Deniz (obejmuje ono m.in. brytyjski BP, azerski Socar, norweski Statoil i francuski Total) ma pozwolić na dywersyfikację źródeł dostaw gazu do Europy. Ma również zaowocować wielomilionowymi inwestycjami w południowej części Europy i dać zatrudnienie co najmniej 30 tys. osób w Azerbejdżanie, Gruzji, Turcji, Grecji, Bułgarii, Albanii i we Włoszech.

 

Przed finalizacją umowy, w grudniu 2013 roku Bruksela zablokowała zakup przez Moskwę infrastruktury energetycznej wzdłuż trasy rurociągu. Tuż po podpisaniu umowy analitycy ostrzegali, że Rosja będzie przeszkadzać w realizacji inwestycji, próbując zdestabilizować sytuację w Gruzji, przez którą ma przechodzić rurociąg. Latem tego roku podczas szczytu Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SzOW – instytucji o ostrzu antynatowskim i antyeuropejskim) Putin zaprosił Azerbejdżan i Armenię do dialogu z SzOW, by „budować świat wielobiegunowy”.

 

Źródło: delfi.lt

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Po osiągnięciu celu na 2024 rok nie zwalniamy tempa! Zainwestuj w rozwój PCh24.pl w roku 2025!

mamy: 32 506 zł cel: 500 000 zł
7%
wybierz kwotę:
Wspieram