Ustępująca prounijna prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili opuściła w niedzielę rezydencję, pałac Orbelini, zapowiadając kontynuację antyrządowej polityki i przyłączenie się do protestujących. W tym samym czasie Micheil Kawelszwili został zaprzysiężony na urząd.
Kilkutysięczny tłum zgromadził się pod rezydencją prezydenta Gruzji w oczekiwaniu na oświadczenie Zurabiszwili. Demonstrujący przyszli wyrazić poparcie dla przywódczyni. Wielu miało ze sobą flagi gruzińskie i unijne. Jeden z protestujących miał transparent „Łapy precz od naszej prezydent”. Tłum skandował: „Niech żyje Gruzja!” oraz „Salome!”. Zapowiedziane wystąpienie polityk opóźniło się o ponad godzinę i rozpoczęło się dokładnie w tym samym momencie, kiedy w parlamencie przystąpiono do zaprzysiężenia Kawelaszwilego na urząd prezydenta.
Wesprzyj nas już teraz!
– Wyjdę stąd i stanę razem z wami – zwróciła się Zurabiszwili do zgromadzonych sympatyków, podkreślając, że opuszcza gmach przy ulicy Atoneli dobrowolnie. Jak podkreślają lokalne media, polityk miała na sobie biały płaszcz i czerwoną bluzkę, w kolorach flagi gruzińskiej. Były to to samo ubranie, które miała na sobie 16 grudnia 2018 r. podczas swojej inauguracji prezydentury.
Zurabiszwili nazwała rządzącą partię Gruzińskie Marzenie „rosyjską tragedią”. – Partia rządząca, która mówi nam o pokoju, rozpoczęła wojnę przeciwko własnemu narodowi. Zniszczyła wszystko, co mogło stanowić jedność i spójność – sport, kulturę, religię. Wszystko zostało podzielone. (…) To właśnie robi nasz wróg: Rosja od wieków dzieli nasz naród, nasze społeczeństwo, aby zostać naszym władcą i panem – oceniła.
– Odpowiedzią na moją propozycję [negocjacji w sprawie terminu nowych wyborów parlamentarnych] był cynizm, zastraszanie, represje, a dziś to co się dzieje w parlamencie jest parodią – oznajmiła.
– Gruzińskie Marzenie doprowadziło kraj do całkowitego kryzysu – spowodowało to rozłam w samej partii, o czym wczoraj mówiły nawet siły bezpieczeństwa. Ten rozłam dotyczy wszystkich. Biznes również odczuwa powagę sytuacji, w tym ci, którzy są lojalni wobec rządu – dodała.
Zurabiszwili wezwała Gruzinów oraz partie opozycyjne do pracy nad przygotowaniem wniosku o ogłoszenie przedterminowych wyborów parlamentarnych. – Przeprowadzenie nowych wyborów to nie tylko hasło, to nie stwierdzenie retoryczne, ale realne żądanie… Wybory się odbędą – nie ma innego wyjścia, gdyż jest to jedyne rozwiązanie w przypadku takiego kryzysu politycznego – stwierdziła Zurabeszwili.
Zapowiedziała, że w najbliższym czasie spotka się przedstawicielami różnych grup społecznych, w tym z sektorem finansowo-gospodarczym, ze studentami oraz urzędnikami rządowymi. W planach ma także odwiedzenie protestujących w innych miastach – w Batumi i Kutasi. W najbliższym czasie ma także spotkać się z liderami politycznymi poza granicami Gruzji, ale nie wymieniła żadnych nazwisk.
– Jestem gotowa pójść z wami do końca. Finał jest bardzo blisko, ale musimy przetrwać i kontynuować walkę – zakończyła Zurabieszwili po czym opuściła rezydencję i wyszła do tłumu.
W tym samym czasie Micheil Kawelszwili został zaprzysiężony na prezydenta Gruzji. Ceremonia, w której wzięli udział posłowie partii rządzącej Gruzińskie Marzenie, członkowie rządu oraz kolegium elektorskiego, trwała niecałą godzinę. Budynek otoczony jest przez siły bezpieczeństwa.
Po raz pierwszy w uroczystości zaprzysiężenia prezydenta Gruzji nie wzięli udziału zagraniczni dyplomaci. Już wcześniej urzędnicy parlamentu oznajmili, że nie ma dla nich miejsca w budynku.
Micheil Kawelaszwili złożył przysięgę w sali sesyjnej na specjalnie wydrukowany na tę okazję egzemplarz konstytucji. Jest on szóstym prezydentem w historii najnowszej Gruzji.
Jak podaje serwis Sova, w swoim pierwszym wystąpieniu Kawelaszwili poruszył między temat wyzwań dotyczących bezpieczeństwa przed jakimi stoi region i Gruzja. Zwrócił uwagę na polaryzację do jakiej doszło wewnątrz polityki krajowej, która jego zdaniem spowodowana jest wpływami zewnętrznymi.
Wspomniał także, że o integracji europejskiej, która jego zdaniem jest ważna, o ile zachowana będzie kultura i samostanowienie Gruzji. Lokalne media zauważają, że w całym przemówienie nie pojawiło się żadne odniesienie do Rosji.
Po zakończeniu oświadczenia Zurabiszwili protestujący przenieśli się pod budynek parlamentu. Tłum gwizdał, słychać było trąbki i wuwuzele. Wielu miało ze sobą czerwone kartki. To symboliczny sprzeciw wobec Kawelszwilego, który w przeszłości był piłkarzem. Ulice wokół parlamentu zostały zamknięte, zablokowała je policja.
Gruzja pogrążyła się w kryzysie po październikowych wyborach parlamentarnych wygranych przez Gruzińskie Marzenie, ale według prozachodniej opozycji obfitujących w nieprawidłowości. Ogólnokrajowe protesty wywołało zawieszenie do 2028 r. przez partię rządzącą negocjacji w sprawie przystąpienia Gruzji do UE.
Źródło: PAP (Marta Zabłocka)
RoM