17 kwietnia 2020

Grypa, Chiny, rewolucja kulturalna i Fatima

Jesteśmy świadkami, jak niemal w magiczny sposób chiński modus vivendi wprowadzony został prawie na całym Zachodzie. Od pojawienia się nowej i niebezpiecznej grypy, która źródło ma w tym kraju, ludzie zostali nagle zamknięci w domach, nie mogą swobodnie wychodzić i są całkowicie zależni od woli państwa.

 

Zarówno perspektywa historyczna, jak i rygorystyczna analiza faktów sprzyjają jasnemu i obiektywnemu postrzeganiu obecnej oraz przyszłej rzeczywistości. Oto słowa naszego wielkiego Ojca Antonia Vieiry: „Jeśli w przeszłości widać przyszłość, a w przyszłości widać przeszłość, to wynika z tego, że w przeszłości i w przyszłości widać teraźniejszość, ponieważ teraźniejszość jest przyszłością przeszłości, a jednocześnie przeszłością przyszłości”[1].

Wesprzyj nas już teraz!

 

Mniej więcej trzydzieści lat temu upadł mur berliński, a świat sowiecki, grot komunistycznego imperializmu, zawalił się ze wstydem. Opowiadał się on za ustanowieniem państw totalitarnych na całym świecie, co z kolei doprowadziłoby ludzkość do absolutnej „równości” wszystkich i do radykalnej „wolności”. Radykalny i anarchiczny egalitaryzm był jego ostatecznym celem. Nie należy jednak myśleć, że cel ten został porzucony. Upadek muru nie był, wbrew wielu głosom, łabędzim śpiewem komunizmu. To samo totalitarne jarzmo przetrwało w Korei Północnej, Wietnamie, na Kubie, w maoistycznych Chinach, Wenezueli i wielu innych krajach, zwłaszcza w Afryce…

Już dwadzieścia lat przed upadkiem sowieckiego komunizmu ogłoszono jedną z metamorfoz, którą powinien przejść kolektywizm. Było to w Paryżu, w maju 1968 roku. Propagowana wówczas rewolucja kulturalna miała na celu radykalną zmianę mentalności, tworząc nowy rozdział w rewolucyjnej wojnie psychologicznej. Była to wojna o totalny podbój psychologiczny, wymierzona w człowieka, w jego integralność.

 

Jedną z form tej post-sorbońskiej wojny psychologicznej, którą wielu autorów socjalistycznych[2] i komunistycznych zaczęło uznawać za niezbędną dla ucieczki z bagna, w którym zatonął komunizm, ujawniający całą swoją ohydną, krwawą twarz w formie „gułagów”, masowych deportacji, ludobójstw i obozów pracy przymusowej, byłaby cicha i podstępna transformacja dokonująca się obecnie w życiu codziennym krajów „kapitalistycznych” – w ich zwyczajach, mentalności, sposobach bycia, odczuwania, życia… Taka transformacja przygotowałaby grunt do zmian społeczno-gospodarczych, mających na celu całkowite podporządkowanie umysłów wszechmocnemu państwu totalitarnemu.

Rewolucyjna faza, którą następnie rozpętano, jest w rzeczywistości subtelną psychologiczną walką w sferze ludzkich tendencji,[3] mającą na celu umożliwienie powstania tak bardzo pożądanej egalitarnej i liberalnej utopii. Bez tych zmian rewolucyjne zwycięstwa na polu polityczno-ideologicznym z pewnością byłyby efemeryczne, ponieważ reakcje nieuchronnie wywołane ustanowieniem kolektywnego totalitaryzmu zawsze będą przeszkodą w realizacji projektu[4].

 

***

 

W ciągu ostatnich trzydziestu lat na całym świecie rozprzestrzenił się wielki ruch oporu wobec wspomnianej jednolitej agendy, która stała się głównym propagatorem aborcji, eutanazji, związków i adopcji homoseksualnych, ideologii płci, ekologii, animalizmu itp. Kraje o dużym znaczeniu w światowej geopolityce dostrzegły, jak ich opinia publiczna budzi się z letargu, w który popadła, i wybiera polityków przedstawiających się w jakiś sposób jako przeciwnicy wspomnianej agendy. W tym sensie można powiedzieć, że rewolucja straciła na znaczeniu.

 

 ***

 

Gdy to wszystko miało miejsce, chiński gigant, zachęcany przez zachodnie ustępstwa – od wizyty Nixona w Chinach w 1972 r.[5] przez samobójcze porozumienia szanghajskie[6] oraz przez częściową wewnętrzną liberalizację prywatnej przedsiębiorczości, w postaci prawdziwego „dzikiego kapitalizmu” – nie rezygnując ze swojego totalitarnego i zaciekle despotycznego komunizmu, zaczął zajmować wyraźnie dominującą pozycję na scenie międzynarodowej[7], obierając za cel – jak mówi Xi Jinping – „odzyskanie całej władzy imperialnych Chin”. „Głupie i dekadenckie” narody zachodnie zaczęły entuzjastycznie współpracować, aby maksymalnie wzmacniać chińską potęgę[8]. Ta ostatnia poświęciła się od tego czasu zwiększaniu swojego potencjału wojennego, wspieranego przez potężny aparat partii, liczący 90 milionów członków, i rozprzestrzeniła się na świecie, przejmując niezliczone banki, przedsiębiorstwa, firmy handlowe, najnowocześniejsze technologie, surowce i towary wszelkiego rodzaju. Chińczycy zaczęli tworzyć bazy wojskowe w strategicznym porcie w Dżibuti (Morze Czerwone), w południowej Argentynie, w północnym Afganistanie, na licznych wyspach Oceanu Indyjskiego i Pacyfiku, a także w kilku punktach tzw. Jedwabnego Szlaku. Zaczęli również kontrolować strategiczne punkty na świecie, oferując w zamian infrastrukturę, której państwa potrzebowały, ale na którą nie było ich stać. Tak jest w przypadku najważniejszego portu na Sri Lance, linii kolejowej Benguela w Angoli, różnych obiektów w Mozambiku, portu w Pireusie w Grecji czy lotniska w Tuluzie we Francji. W ten sposób 10 procent portów europejskich znalazło się pod kontrolą Chin.

 

Naród zdyscyplinowany przez etatystów i życzliwie przyjęty przez WTO, rozprzestrzenił swoje produkty – wiele z nich podrobionych i po najniższych cenach – po całym świecie, konkurując destrukcyjnie na gruncie gospodarki rynkowej. Biorąc pod uwagę bardzo niskie koszty i niewolnicze warunki pracy, konkurencja ta nie jest uczciwa.

 

Tak więc należałoby się spodziewać po takiej potędze – obdarzonej obecnie niewiarygodnym potencjałem militarnym – przynajmniej dążenia do rozszerzenia swoich wpływów i ideologii w ramach kolosalnego manewru geopolitycznego.

 

***

 

Teraz, właśnie w roku 2020, jesteśmy świadkami, jak niemal w magiczny sposób, chiński modus vivendi wprowadzony został prawie na całym Zachodzie. Od pojawienia się nowej i niebezpiecznej grypy, która źródło ma w tym kraju, ludzie zostali nagle zamknięci w domach, nie mogą swobodnie wychodzić i są całkowicie zależni od woli państwa. Zamknięto nawet kościoły, a wierni, nawet konający, zostali pozbawieni sakramentów. I to podczas Wielkiego Postu, Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy, których obchody liturgiczne zostały wyrugowane z kościołów. Podobnie jak w Chinach, swobody zostały całkowicie ograniczone i są kontrolowane przez władzę centralną. Kryzys ten, rozdmuchiwany ad nauseam przez media[9], nieuchronnie wywoła na Zachodzie ogromny kryzys gospodarczy, który został już potwierdzony przez najważniejszych ekonomistów i który doprowadzi narody Zachodu do jeszcze większego uzależnienia od innych państw, a przede wszystkim od Chin, nagle i zaskakująco wyleczonych z grypy, które zdają się kontrolować całą globalną gospodarkę światową bez ograniczeń.

 

Co ciekawe, w całym zachodnim świecie partie lewicowe, centrolewicowe i ekologiczne zdają się wiedzieć, że wszystko to prowadzi dokładnie w pożądanym przez nie kierunku. „Courrier International”, koryfeusz światowej lewicy, dodatek do „Le Monde”, który w Portugalii jest miesięcznikiem, wielokrotnie powtarzał, że tylko panika może zmienić sposób życia konsumentów[10]. Na jednej z okładek zapytał nawet uroczyście, czy nie nadszedł czas na narzucenie światu agendy klimatycznej wraz ze stłumieniem pewnych swobód publicznych.

 

Dzisiejszy sekurytaryzm pragnie za wszelką cenę postrzegać WHO jako wyrocznię prawdy. Dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia oświadczył kilka tygodni temu, że obecna sytuacja to pandemia. Tuby medialne wciąż przemawiają w apokaliptycznych tonach. Nie powinniśmy jednak zapominać, że człowiek ten to zwolennik marksizmu, były minister zdrowia Etiopii, zaangażowany w różne kontrowersyjne działania w swoim kraju, takie jak tuszowanie epidemii cholery, i oskarżany o poważne skandale związane z korupcją podatkową. Kolejny niepokojący szczegół – komunistyczny rząd Chin okazywał ogromne zadowolenie z mianowania go dyrektorem generalnym WHO.

Z drugiej strony należy podkreślić, że mimo iż COVID-19 ma wysoką śmiertelność, daleko mu do innych epidemii, takich jak gruźlica, grypa hiszpanka czy dżuma. W latach 1918 i 1919 hiszpanka zabiła 50 milionów ludzi i zakaziła ponad jedną trzecią ludności świata[11], powodując więcej zgonów niż I wojna światowa.

 

Z kolei grypa H1N1 tylko w 2009 roku zabiła, w zależności od szacunków, od 200 do 400 tysięcy ludzi[12]. W ostatniej dekadzie nastąpił dramatyczny wzrost liczby groźnych odmian wirusa grypy, którymi ludzie zarażają się od zwierząt.

 

Należy również zauważyć, że grypa COVID-19 ma szczególnie zabójczy lub niebezpieczny wpływ na tych, którzy są już osłabieni z różnych innych powodów i chociaż nie ma jeszcze szczepionki, przytłaczająca większość zakażonych – ponad 80procent [13] – wraca do zdrowia w sposób naturalny dzięki reakcji własnych przeciwciał lub dzięki lekom stosowanym w przebiegu innych chorób, ale skutecznym również w stosunku do koronawirusa[14].

 

Jednakże dyktat prasy i wielu rządów głosi, wbrew opinii szanowanych naukowców, że konieczne jest wprowadzenie drastycznej kwarantanny, zamknięcie ludzi w domach i wprowadzenie kordonów sanitarnych wokół miast, wymuszając tym samym zamknięcie większości firm. Taki paraliż, który wielu ekspertów ocenia jako przynoszący skutki odwrotne do zamierzonych z epidemiologicznego punktu widzenia, nieuchronnie[15] doprowadzi do katastrofalnych skutków gospodarczych, z następstwami w postaci bezrobocia, głodu, zamieszek, a nawet wojny. W tym samym czasie tu i ówdzie pojawiają się głosy zapowiadające nadejście radykalnej zmiany sytuacji społecznej i ekonomicznej na całym świecie, w kierunku wyraźnie nieszczęśliwego społeczeństwa. Inni zapowiadają, że świat nigdy nie będzie taki sam i że będziemy musieli radykalnie zmienić nasze przyzwyczajenia.

 

***

 

W tym momencie należałoby wrócić do perspektywy historycznej, spoglądając wstecz, na początek XX wieku, kiedy to inna grypa, zwana hiszpanką, faktycznie spowodowała prawdziwą hekatombę. Mali pastuszkowie, którym ukazała się Matka Boża – Franciszek i Hiacynta Marto – byli jej ofiarami.

Historyczne wydarzenie w odległym zakątku Serra d’Aire sprawiło, że w 1917 roku Portugalia stała się centrum historii.  Chodzi o objawienia Matki Boskiej w Fatimie i miały miejsce dokładnie w momencie wybuchu rewolucji bolszewickiej. Cud Słońca, przepowiednie dotyczące wojen światowych, rozprzestrzeniania się błędów komunizmu i przyszłego nawrócenia Rosji naznaczyły imponujące objawienie Bożego Miłosierdzia. Matka Boża przyszła prosić o prawdziwe nawrócenie ludów, w wielkim ruchu modlitwy i pokuty, aby uniknąć kataklizmów wojny, rewolucji i głodu, mimo że zwracała się do trójki dzieci z odległej wioski, nie wiedzących nawet, co oznacza słowo „Rosja”.

Zgodnie z doktryną Kościoła, zaraza, głód i wojna[16] (Jr 29, 17) są karami Bożymi spowodowanymi niewiernością ludzi wobec swojego Stwórcy. „Wojny są niczym innym jak karą za grzechy ludzkie” – powiedziała mała Hiacynta, obecnie już wyniesiona na ołtarze.

 

Jest to kolejny klucz do analizy dzisiejszych wydarzeń – klucz nadprzyrodzony. Wielkim nieobecnym w tubach medialnych, rozważaniach większości rządów, a nawet, niestety, u samych ludzi Kościoła, jest Bóg, nasz Pan. Współczesny człowiek, coraz bardziej niewierzący, pogardza każdą myślą, która wykracza poza wymiar czysto horyzontalny, naturalny, prozaiczny i ziemski. Analizy danych liczbowych odnoszących się do zdrowia publicznego, gospodarki, geopolityki, edukacji itp. pomijają jako nieistotne wszelkie odniesienia do Stwórcy Nieba i Ziemi.

 

Kościoły zostały zamknięte. Sakramentów nie udziela się prawie wcale, nawet konającym nieszczęśnikom. Wiernym, którzy zdają się powracać do czasów katakumb, odmawia się Świętej Ofiary Mszy z prawdziwą obecnością Boga w Ciele, Krwi, Duszy i Boskości[17].

 

Ostatecznie nadejdzie ogłoszone w Fatimie przez Matkę Bożą zwycięstwo nad błędami, które Rosja rozprzestrzeniła na cały świat. Triumf Niepokalanego Serca Maryi jest pewny!

Plaga, powodująca również głód i być może wojnę, zawsze była traktowana przez tradycyjną doktrynę Kościoła jako zasłużona kara za grzechy ludzkie. „Ostatecznie moje Niepokalane Serce zwycięży!” – to wielka obietnica Matki Bożej w Fatimie. Nie oznacza to jednak, że zanim to nastąpi, ludzkość nie powinna być oczyszczona przez ogromne próby. Ludzkość zasłużyła na karę przez swą powszechną apostazję, zarówno rządów doczesnych i duchowych, jak i narodów, które zaakceptowały bez oburzenia życie w świecie, gdzie Prawo Boże jest zastąpione przez ustawodawstwo pozwalające na codzienną eliminację niezliczonych, niewinnych istot ludzkich przez przestępstwa związane z aborcją – to większa liczba niż ofiary koronawirusa (każdego roku w Portugalii dokonuje się około 15 000 aborcji!). Ustawodawstwo otworzyło również drzwi do rozwodów, eutanazji, pseudo-małżeństw homoseksualnych i najgorszych perwersji, do pornografii i bezczeszczenia niewinności dzieci, do praktyk najbardziej sprzecznych z prawami Bożymi i zasadami cywilizacji chrześcijańskiej.

 

Ostatecznie nadejdzie ogłoszone w Fatimie przez Matkę Bożą zwycięstwo nad błędami, które Rosja rozprzestrzeniła na cały świat i które w dużej mierze promują Chiny. Triumf Niepokalanego Serca Maryi jest pewny!

 

Lidador

 

Wielki Tydzień Roku Łaski Pana naszego Jezusa Chrystusa 2020

 

[1] „Citações e Pensamentos de Padre António Vieira” (wydanie 2), 650 cytatów, 170 tekstów, 256 stron, Casa das Letras, Lizbona 2010.

[2] Wśród nich byli autorzy francuscy, tacy jak Alain Touraine, Pierre Fougeyrollas, Pierre Rosanvallon, Laurent Joffrin, austriacko-francuski autor André Gorz i hiszpański teoretyk socjalistyczny Ignacio Sotelo.

[3] Tj. dążeń i skłonności (przyp. Red.)

[4] Mówi o tym francuski socjalista Pierre Fougeyrollas: „Młodzi ludzie dążą do nowych relacji między rodzicami i dziećmi, między nauczycielami i uczniami, między nimi samymi, wraz z ekspansywną seksualnością. Rewolucja psychoseksualna u dzisiejszej młodzieży, jest decydującą siłą w osiągnięciu rewolucji totalnej” (Marx, Freud e a Revolução total, s. 336-367). Z kolei Marcuse pisze: „Możemy bez wątpienia mówić o rewolucji kulturalnej, ponieważ protest jest skierowany przeciwko wszelkiej kulturowej stabilizacji, w tym przeciwko moralności istniejącego społeczeństwa” (Społeczeństwo mięsożerne).

[5] Komentując „katastrofalne” porozumienie szanghajskie w sprawie promowania „współpracy” w takich dziedzinach jak nauka, technologia, kultura, sport i dziennikarstwo, prof. Plinio Corrêa de Oliveira powiedział w 1972 roku: „Biorąc pod uwagę liberalną szczerość Amerykanów i komunistyczny spryt Chińczyków, taki traktat zapewni komunistom bardzo dogodny rezultat. Nawiążą takie relacje wyłącznie po to, by wykorzystać każdą okazję do narzucenia swojej ideologii drugiej stronie (…). Innymi słowy, stosunki chińsko-amerykańskie będą rozwijać się na zasadzie mówiącej, że Chińczycy będą potrafili wyciągać z nich korzyści, a Amerykanie – nie”. Ten brazylijski myśliciel podsumował: „Jałta była katastrofą większą niż Monachium. Było to Monachium do kwadratu. Deklaracja szanghajska to Jałta do kwadratu. — Dokąd nas to zaprowadzi?” (Folha de S. Paulo, 12 marca 1972 r.).

[6] W chińskiej stolicy Nixon znalazł ambitnego politycznego towarzysza, zdeterminowanego, by przeprowadzić ekspansję komunizmu w sposób nieubłagany, znającego wszystkie słabości amerykańskiego partnera i gotowego w pełni je wykorzystać, wymieniając namacalne ustępstwa na niejasne obietnice. Było to bardzo podobne do tego, co wydarzyło się w porozumieniach monachijskich z 1939 roku. Francja i Anglia zgodziły się na ogromne ustępstwa wobec osi Rzym-Berlin. W zamian poprosiły Hitlera o niejasne obietnice pokoju. Kiedy traktat został podpisany, Chamberlain i Daladier otrzymali w swoich stolicach apoteotyczne owacje od ludzi, którzy myśleli wyłącznie o dalszym cieszeniu się codziennością. Churchill wykrzyknął wtedy z przenikliwością: „Mieli do wyboru wojnę lub hańbę, wybrali hańbę, a wojnę dostaną i tak”.

[7] Tymczasem miliony chińskich katolików, którzy heroicznie stawiali opór komunistycznemu reżimowi, wciąż są zaciekle prześladowane. Na przykład w 2014 r. kampania przeciwko rzekomo „nielegalnym” budynkom w prowincji Zhejiang doprowadziła do wyburzenia ponad 2 000 chrześcijańskich budowli i 600 krzyży.

[8]„Aby wygrać, będziemy potrzebowali elementu zaskoczenia. Czujność burżuazji musi zostać uśpiona. Zaczniemy od uruchomienia najbardziej spektakularnego ruchu pokojowego, jaki kiedykolwiek istniał. Pojawią się elektryzujące propozycje i nadzwyczajne ustępstwa. Kraje kapitalistyczne, głupie i dekadenckie, będą chętnie współpracować na własną szkodę. Da to nową szansę na zawarcie przyjaźni. W momencie, gdy stracą czujność, zmiażdżymy ich naszą zaciśniętą pięścią” (Dmytro Z. Manuilśkyj, wykład wygłoszony w 1931 roku w Szkole Wojny Politycznej im. Lenina, apud Jean Ousset, El marxismo leninismo. Iction, Buenos Aires, wyd. 2, 1963 s. 113. – W 1949 r. Manuilśkyj został wybrany na przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa ONZ).

[9] „Daily Telegraph” 23. 03. 2020 r. donosi, że we Włoszech do ofiar COVID-19 są zaliczani pacjenci, którzy zmarli z innych przyczyn, i przytacza na poparcie tej tezy oświadczenie włoskiego naukowca, prof. Waltera Ricciardiego, doradcy Ministerstwa Zdrowia, w którym przyznaje on, że 88 procent zmarłych miało już poważne problemy zdrowotne, które doprowadziłyby do śmierci.

[10]„Courrier internacional”, Lizbona, lipiec 2019 r., nr 281, Chegou a hora de entrar em pânico; O medo pode ser a nossa salvação; Só o medo pode mudar os hábitos altamente carbonizados do mundo capitalista.

[11][11]US National Library of Medicine (Raport Kirsty R. Short, Katherine Kerdsierska, Carolien van de Sandt, profesorów mikrobiologii i immunologii na University of Melbourne i Queensland, Australia, publikacja online 8 października 2018 r.).

[12] Zarówno wirus H5N1, jak i H1N1, H2N2, H3N2, H3N8, H7N2, H9N2, tak samo jak 190 innych genetycznych odmian wirusa Influenza A, znanych także jako „wirus ptasiej grypy” czy po prostu „wirus grypy”, są znacznie bardziej śmiercionośne niż koronawirus i dziennie zabijają na świecie około 5000 ludzi. Dla potwierdzenia tych danych wystarczy zapoznać się ze statystykami WHO.

[13] Oficjalne dane WHO opublikowane 17. 02. 2020 r.

[14]Francuski lekarz i mikrobiolog Didier Raoult, ordynator oddziału zakaźnego szpitala w Marsylii, stał się w ostatnich dniach znany na całym świecie po przedstawieniu jedynej terapii, która okazała się naprawdę skuteczna w walce z chińskim wirusem wywołującym COVID-19. Raoult od 13 lat bada działanie chlorochiny (a dokładniej jednej z jej pochodnych, hydroksychlorochiny) jako środka przeciwwirusowego (w powiązaniu z jedynym antybiotykiem działającym na wirusy, azytromycyną). „Są to znane od dawna cząsteczki, które nie słyną z poważnej toksyczności narządowej i są natychmiast dostępne” – mówi profesor Uniwersytetu w Marsylii, który jest naukowcem prowadzącym najwięcej badań i eksperymentów dotyczących chorób wirusowych na świecie. Zaskakujące – czyż nie?! – że spotyka się on z próbą ośmieszenia go i zdumiewającą kampanią milczenia prowadzoną przez prasę międzynarodową (zob. „Le Parisien” z 27 marca 2020 r.).

[15] „Expresso”, 19.03.2020 r.

[16] „To mówi Pan Zastępów: Oto poślę między nich miecz, głód i zarazę; postąpię z nimi tak, jak z zepsutymi figami, które są tak niedobre, że się nie nadają do jedzenia. Będę ich ścigał mieczem, głodem, zarazą; uczynię ich przedmiotem zgrozy dla wszystkich królestw ziemi (…) za to, że nie słuchali moich słów –

 wyrocznia Pana – chociaż posyłałem im swoje sługi, proroków, nieustannie, a oni nie chcieli słuchać – wyrocznia Pana” (Księga Jeremiasza 29, 17-19).

[17] „Koncentrując się wyłącznie na środkach ochrony higienicznej, [biskupi, którzy zamknęli swoje kościoły] stracili nadprzyrodzone widzenie i porzucili prymat wiecznego dobra dusz” – stwierdził biskup Athanasius Schneider 31 marca 2020 r.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij