„Para, która za pomocą współczesnych środków farmakei celowo zamyka akt małżeński na dar nowego życia, uprawia nowoczesną formę magii polegającą na uzyskaniu kontroli nad naturą przy użyciu nieakceptowanych przez Kościół środków” – pisze o. dr Roman Laba OSPPE w tekście pt. „Nieznany grzech bałwochwalstwa. Antykoncepcja w świetle Słowa Bożego i Magisterium”.
Inspiracją do napisania tego artykułu była dla Autora wydana przez Papieską Akademię Życia książka pt. „Teologiczna etyka życia. Pismo, Tradycja, wyzwania praktyczne”. Publikacja ta stanowi podsumowanie organizowanej w 2021 roku przez wspomnianą Akademię konferencji. Tytuł, sugerujący katolickie ujęcie poruszanej problematyki, przesłania rzeczywistą wymowę zawartych w książce treści, propagujących – w istocie – antykoncepcję.
Prezentujemy poniżej tekst o. dr. Romana Laby OSPPE
Wesprzyj nas już teraz!
„NIEZNANY GRZECH BAŁWOCHWALSTWA. Antykoncepcja w świetle Słowa Bożego i Magisterium”
Kiedy mowa o antykoncepcji, którą Kościół uznał za praktykę moralnie niedopuszczalną, wielu katolików nie potrafi dowieść słuszności tego stanowiska, a z biblijnych argumentów przychodzi na myśl niektórym jedynie fragment o występku Onana (por. Rdz 38). Przywołanie tej historii kontrowane jest zazwyczaj argumentem, że nie sam sposób antykoncepcji (w przypadku Onana był to akt przerywany), lecz intencja, z jaką to czynił (aby nie zapewnić dziedzictwa Tamar i jej potomstwu) była złem, za które Bóg go uśmiercił. Co zatem Biblia mówi na temat antykoncepcji?
Bóg jest Panem życia i śmierci
Całe Pismo Święte, zarówno Starego i Nowego Testamentu, ukazuje Boga jako Pana życia i śmierci. Stwarzanie nieśmiertelnych dusz jest wyłączną boską prerogatywą. Z wielu biblijnych fragmentów na ten temat warto przywołać zaledwie niektóre. W Księdze Powtórzonego Prawa czytamy bardzo mocne słowa:
Patrzcie teraz, że Ja jestem, Ja jeden, i nie ma ze Mną żadnego boga. Ja zabijam i Ja sam ożywiam, Ja ranię i Ja sam uzdrawiam, że nikt z mojej ręki nie uwalnia (Pwt 32, 39)…
Należy zwrócić uwagę na kontekst tej wypowiedzi, a jest nim potępienie bałwochwalstwa. Żaden inny bóg nie ma władzy nad życiem i śmiercią, jedynie Bóg – JAHWE!!!
W podobnym duchu wypowiada się Autor Księgi Mądrości:
Ty masz władzę nad życiem i śmiercią: Ty wprowadzasz w bramy Otchłani i Ty wyprowadzasz (Mdr 16, 13).
Godne uwagi jest także skontrastowanie naszego tekstu z następującym po nim wersetem 14. Autor Księgi Mądrości z wnikliwością zestawia nieograniczoną władzę Boga z ograniczeniami dotkniętej skazą grzechu natury człowieka, z sarkazmem przyznaje temu ostatniemu wyłącznie zdolność uśmiercania[1]:
A człowiek zabije wprawdzie w swojej złości, lecz nie przywróci ducha, który uszedł, ani duszy wziętej nie uwolni (Mdr 16, 14).
Nowy Testament konsekwentnie rozwija myśl Starego Testamentu, ukazując dodatkowo nowe wątki, wynikające z Tajemnicy Wcielenia Syna Bożego. W Ewangelii Janowej czytamy, iż należąca do Ojca władza „życia i sądu” została dana również Synowi:
Podobnie jak Ojciec ma życie w sobie, tak również dał Synowi: mieć życie w sobie samym. Przekazał Mu władzę wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym. Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Jego: a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny – na zmartwychwstanie potępienia (J 5, 26 – 29).
W przypadku Jezusa jest to władza nie tylko nad życiem i śmiercią ludzi – Jego braci w człowieczeństwie, lecz również nad życiem i śmiercią własną – wcielonego Syna Bożego[2].
Zastanówmy się więc przez chwilę, czy stosowanie antykoncepcji nie jest ingerencją w tę boską władzę nad życiem? Ktoś może powiedzieć: Kościół w tej kwestii powinien bardziej zaufać małżonkom. Tylko, że sami małżonkowie, stosując środki antykoncepcyjne, przestają ufać Bogu, jako że władzę dawania bądź zatrzymywania życia przypisują sobie. Stąd antykoncepcja jest nie tyle grzechem przeciwko V czy VI przykazaniu (chociaż często jest związana przekroczeniem tych przykazań), ile przeciwko I – „Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”! Jeszcze raz przypomnijmy, iż natchniony Autor Księgi Powtórzonego Prawa wyraża wiarę we władzę Boga nad życiem i śmiercią właśnie polemizując z bałwochwalstwem (Pwt 32, 39). W starożytności związek ten był dostrzegany jeszcze w słowie farmakeia, którym opisywano zarówno środki antykoncepcyjne (np. truciznę), jak również wróżbiarstwo i czary[3]. Ów wyraz użyty jest w znanym tekście św. Pawła Apostoła, odnoszącym się do uczynków ciała:
Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą (Gal 5, 19 – 21).
W większości przekładów grecki wyraz farmakeia tłumaczy się jako „czary”. Możliwa jest jednak inna interpretacja, jako że tym słowem opisywano również sporządzane na na bazie ziół środki antykoncepcyjne bądź truciznę[4]. Jeśli weźmiemy pod uwagę taką możliwość interpretacji, wówczas tekst Pawłowy będzie brzmiał następująco:
Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, ANTYKONCEPCJA, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą (por. Gal 5, 19 – 21)…
We wskazanym przez św. Pawła porządku grzech faramakei następuje po grzechach seksualnych i grzechu bałwochwalstwa. Warto zauważyć, że w starożytnych kulturach bałwochwalczych pogańskie obrzędy płodności obejmowały często orgie seksualne. Kobiety zaangażowane w te zdeprawowane rytuały nie chciały rodzić dzieci obcym, starały się zatem unikać poczęcia bądź odpowiedzialności za dziecko, spędzając płód. Starożytni greccy «farmaceuci» sporządzali więc „leki”, trujące zioła, by sakralne prostytutki wolne były od tego problemu. Soran z Efezu, lekarz żyjący w II wieku po Chr., w swojej książce pt. „Ginekologia” używa również słowa farmakeia w odniesieniu do eliksirów używanych zarówno jako środki antykoncepcyjne, jak i poronne. W podobny sposób rozumiał to słowo św. Hipolit Rzymski, oceniając krytycznie stosowanie tych „leków” (farmakois) przez chrześcijańskie kobiety celem ubezpłodnienia się[5].
Wspomniany wyraz, występujący w Liście św. Pawła do Galatów, spotykamy jeszcze w dwóch nowotestamentowych tekstach: Ap 9, 21 oraz Ap 21, 8. W Księdze Apokalipsy słowo to pada w kontekście osądu rozpusty, co przemawia za tym, by wyraz farmakieia we wszystkich trzech przypadkach tłumaczyć jako antykoncepcja[6]. Za takim tłumaczeniem przemawia jeszcze jeden tekst ze starożytności chrześcijańskiej – Didache, w którym czytamy:
nie będziesz sporządzał napojów trujących; nie będziesz spędzał płodu, ani zabijał nowonarodzonego (Didache 2, 2).
οὐ φαρμακεύσεις, οὐ φονεύσεις τ́κνον ἐν φθορᾷ, οὐδὲ γεννηθὲν ἀποκτενεῖς, οὐκ ἐπιθυμήσεις τὰ τοῦ πλησίον.
W polskim tłumaczeniu frazę οὐ φαρμακεύσεις interpretuję się jako „nie będziesz sporządzał napojów trujących”. Jednak wersją bardziej odpowiadającą rzeczywistości byłoby – „nie będziesz sporządzał napojów trujących, przeszkadzających poczęciu”. Takie tłumaczenie pasuje do ogólnego kontekstu, gdyż zaraz po tym w Didache mowa o spędzeniu i zabiciu płodu. Gdyby grzech antykoncepcji znalazł się w tłumaczeniach Pawłowej listy uczynków według ciała, to, rzecz jasna, utrudniłoby to późniejsze dyskusje na temat poluzowania dyscypliny kościelnej w tej kwestii. Zresztą, porównywanie antykoncepcji i bałwochwalstwa nie było w starożytności rzadkością. Św. Jan Chryzostom w XXIV Homilii na List św. Pawła do Rzymian poucza:
„Dlaczego siejesz tam, gdzie rola stara się zepsuć plon? Gdzie wzrasta wicie ziół przeciw płodności, gdzie zabija się przed urodzeniem? Ty przecież nie tylko pozwalasz, by nierządnica pozostała nierządnicą, lecz także czynisz ją morderczynią. Czy zauważyłeś, że z pijaństwa rodzi się porubstwo, a z porubstwa cudzołóstwo, z cudzołóstwa morderstwo, a raczej coś gorszego; nie wiem nawet, jak to nazwać. Wszak nie zabija, lecz nawet urodzić się mu nie pozwala. Dlaczego obrażasz dar Boży; walczysz z Jego prawami; o to, co jest przekleństwem, zabiegasz jak o błogosławieństwo; źródło płodności czynisz kolebką śmierci, a niewiastę, przeznaczoną do płodzenia potomstwa, przygotowujesz do morderstwa? Aby ciągle być przedmiotem użycia dla kochanków, pożądaną przez nich i coraz więcej zgarniającą pieniędzy, nie wzbrania się nawet na taki postępek, przygotowując żar ognia na twoją głowę, bo choć zbrodnia jest jej czynem, ty jesteś tego przyczyną.
Stąd biorą się także objawy bałwochwalstwa, bo wiele nierządnic, chcąc się podobać, stosuje zaklęcia, ofiary, lubczyki i tysiące innych chwytów. A przecież po takiej sromocie, po morderstwach, po bałwochwalstwie, porubstwo wydaje się wielu mężczyznom rzeczą moralnie obojętną, nawet takim, którzy mają żony; stąd też zwielokrotnienie nieprawości. Wszak z tego powodu przygotowuje się trucizny, nie dla nierządnego łona, lecz dla skrzywdzonej żony”[7].
W przywołanym fragmencie możemy zauważyć interesujące zestawienie: „antykoncepcja – aborcja – bałwochwalstwo”. Święty Jan Chryzostom sugeruję, że przyczyną podobnego działania jest – nic innego – jak tylko brak wiary w Boga! W podobnym duchu wypowiada się św. Augustyn oraz św. Zenon z Verony[8]. Zarówno w antykoncepcji, jak i w aborcji występuje podobna logika: ja jestem panem swojego ciała (swojego życia), to ja decyduję o życiu! To ja lepiej od Boga wiem, co dla mnie jest dobro, a co jest zło. Nie trudno zauważyć to podobieństwo ze starodawną pokusą:
Wtedy rzekł wąż do niewiasty: «Na pewno nie umrzecie! 5 Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło» (Rdz 3, 4 – 5).
Magisterium wobec grzech antykoncepcji
Kwestia antykoncepcji najdobitniej została opisana przez Pawła VI w encyklice Humane Vitae, orędziu, które stało się prawdziwym znakiem sprzeciwu. Z Opatrzności Bożej 10 lat po ogłoszeniu Humanae Vitae, następcą św. Piotra zostaje kardynał Karol Wojtyła, który brał udział w pracach nad powstaniem tego dokumentu. Już na początku swego pontyfikatu, widząc ogromny sprzeciw wobec encykliki swojego poprzednika, Jan Paweł II prowadzi cykl katechez (1979 – 1984), komentujących Humane Vitae. W ten sposób Papież z Polski podarował wiernym nieoceniony skarb teologii ciała. Nie pomniejszając zasług tych wielkich papieży, spójrzmy na poruszające te kwestie wcześniejsze wypowiedzi Kościoła. W ich perspektywie dostrzeżemy, że Humane Vitae Pawła VI oraz katechezy Jana Pawła II są jedynie rozwojem kościelnej myśli na ten temat.
Jeszcze w pierwszej połowie XX wieku taka postawa cechowała większość pasterzy Kościoła katolickiego. Zacny teolog i obrońca Humanae Vitae, ks. bp Vincenty Foy (zmarły w 2017 roku, w wieku 101 lat), w jednym ze swych artykułów przytacza wypowiedzi Magisterium oraz oświadczenia lokalnych episkopatów:
- W swojej encyklice Casti Connubi[9] z dnia 31 grudnia 1930 roku papież Pius XI ogłosił, że: „Ktokolwiek użyje małżeństwa w ten sposób, by umyślnie udaremnić naturalną siłę rozrodczą, łamie prawo Boże oraz prawo przyrodzone i obciąża sumienie grzechem ciężkim”.
- „Antykoncepcja jest występkiem przeciwko naturze i grzechem wołającym o pomstę do Nieba” (Oświadczenie Episkopatu Belgii, 2 czerwca 1909 roku).
- „Stosowanie antykoncepcji, nieważne jakimi środkami i w jakich okolicznościach, jest ciężkim grzechem” (Oświadczenie Episkopatu Niemiec, 20 sierpień 1913 rok).
- „Teorie i praktyki, które nauczają i zachęcają do ograniczeń narodzin mają katastrofalne skutki, ponieważ są karygodne” (Oświadczenie Episkopatu Francji, 17 maj 1919).
- „Samolubstwo, które prowadzi do samobójczego wyścigu lub bez pretekstu ulepszenia gatunku, jest w oczach Boga obrzydliwością. To zbrodnia, przez którą kraj będzie cierpiał” (kardynał Gibbons w imieniu Episkopatu USA, 20 wrzesień 1919).
- „Stosowanie antykoncepcji, czy to w małżeństwie, czy poza nim, jest nienaturalnym występkiem i grzechem przeciwko naturze, którą Stwórca nas obdarzył, i tym samym aktem obraźliwym w jego oczach” (kardynał Bourne z Westminster, 9 październik 1930).
- „Stosowanie środków antykoncepcyjnych było, jest i zawsze będzie grzechem… Przez antykoncepcję nasze pokolenie nazywa cnotą wychwalanie występku” (Oświadczenie Episkopatu Indii, 1957)[10].
Również penitencjarna praktyka w niektórych państwach wyróżniała się surowością, jeśli chodzi o grzech antykoncepcji. Dla przykładu, w Hiszpanii w 1936 roku, w 8 diecezjach, odpuszczenie grzechu antykoncepcji było zarezerwowane dla biskupa[11].
Mając na uwadze powyższe wypowiedzi, nie trudno zauważyć, jak daleko wielu współczesnych pasterzy odeszło od nauczania Magisterium w kwestii moralności seksualnej. Pogląd ten potwierdzają zawarte w syntezach synodalnych wspomnianych państw postulaty. W świetle przywołanych stanowisk katolickich hierarchów powiedzieć, że antykoncepcja jest dopuszczalna, to tym samym powiedzieć, że Duch Święty nie prowadzi Kościoła, tylko czas od czasu „wpada” na niektóre synody. Kryzys Kościoła, rodziny oraz zachodniej cywilizacji jedynie poświadczają prorocze widzenie Pawła VI i Jana Pawła II.
Antykoncepcja – nowożytna forma gnozy praktycznej
Zadajmy na koniec pytanie: kto w historii Kościoła występował za użyciem antykoncepcji? Czy znane są nam jakieś precedensy? Otóż z promocją antykoncepcji spotykamy się ze strony grup heretyckich, a wśród nich: gnostycy (II wiek), manichejczycy (IV wiek) oraz katarzy (XII wiek). Ogólnie można powiedzieć, że chodzi o gnozę w różnych wydaniach.
Gnostycyzm był najwcześniejszym i najbardziej śmiercionośnym wrogiem Kościoła. Zgodnie z doktryną, czymś złym były zarówno materia, jak i ciało. Kościół z ogromną determinacją zwalczał podobne przekonania, nie tylko utrzymując, że materia jest dobra (ponieważ stworzona przez Boga), ale również ludzkie ciało, o którym Tertulian mówił, że jest „zawiasem zbawienia”. To dlatego Nicejskie Wyznanie Wiary skupia się nie tyle na nieśmiertelności duszy (chociaż nie byłoby to błędem), ale zmartwychwstaniu ciała.
Pozytywny stosunek Kościoła do ciała oznacza pozytywny stosunek do seksualności, którą Kościół uważa za duchowe bonum dla małżeństwa, a nie, jak chcieliby gnostycy, za złą – lub w lepszym przypadku – cielesną działalność. Ta gnostycka mentalność wobec ciała nie zanikła całkowicie. Raczej ewoluuje. Nasza współczesna wersja zaczęła się od Kartezjusza, którego Cogito ergo sum radykalnie oddzieliło osobowość od ciała. Większość ludzi myśli dziś według paradygmatu Kartezjusza: wyobrażają sobie, że ich prawdziwe ja jest gdzieś wewnątrz ciała, przysłowiowy duch wewnątrz maszyny, i że to, co robią ze swoimi ciałami, tak naprawdę, nie ma znaczenia. Ciało jest rzeczywistością, którą można manipulować, ponieważ rzeczywistość ta nie ma istotnego związku z naszym duchowym rdzeniem. To gnostyczne obniżenie rangi ciała jest tak zakorzenione, iż nawet go nie zauważamy. Kościół proponuje natomiast radykalnie odmienne rozumienie osoby ludzkiej. W dużej mierze jesteśmy naszymi ciałami i jesteśmy tym, co z nimi robimy. Oznacza to, że nasze duchowe dobro jest ściśle związane z naszymi fizycznymi aktami. A nie ma głębszego aktu fizycznego niż akt seksualny małżonków. Współczesne myślenie, nasiąknięte gnozą redukuje seksualną jedność mężczyzny i kobiety wyłącznie do zaspokajania biologicznego popędu. Tymczasem według antropologii chrześcijańskiej, jest to głęboka więź między dwiema osobami, wymiana osób, a nie tylko wymiana przyjemności między zgadzającymi się na to dorosłymi. Zaangażowana jest cała osoba, to jest ciało i dusza. Magisterium Kościoła w takich dokumentach jak Humanae vitae i Familiaris consortio przypomina nam, że więź ta jest tak ściśle związana z tworzeniem nowego życia ludzkiego, że nie sposób, aby sztucznie ją oddzielić bez wyrządzania sobie duchowej szkody.
Para, która za pomocą współczesnych środków farmakei celowo zamyka akt małżeński na dar nowego życia, uprawia nowoczesną formę magii polegającą na uzyskaniu kontroli nad naturą przy użyciu nieakceptowanych przez Kościół środków.
o. dr Roman Laba, OSPPE
[1] R. Zawadzki, Władza Jezusa nad życiem i śmiercią, Verbum Vitae 14 (2008), 93-108.
[2] P. Grelot, hasło Śmierć, w: X. Leon-Dufour (red.), Słownik teologii biblijnej, Poznań 1990, 940-949, 940-944.
[3] M. Pacwa, Abortion, Contraception and the Church Fathers, Abortion, Contraception and the Church Fathers| National Catholic Register (ncregister.com)
[4] Wielki Słownik Grecko-Polski Nowego Testamentu, sporządzony przez ks. prof. R. Popowskiego, podaje następujące znaczenia farmakeia: trucicielstwo, czary, magia., natomiast wyraz farmakon może oznaczać zaczarowany napój miłosny, urok; czary, uroki, gusła. Ten, kto praktykuje podobne działania nazywa się farmakos, czyli truciciel, magik, guślarz. R. Popowski, Wielki Słownik Grecko-Polski Nowego Testamentu, Warszawa 1997, 636. Więcej na ten temat w: R. Pindel, Magia czy Ewangelia. Konfrontacja głosicieli Ewangelii ze światem magicznym, Kraków 2003.
[5] T. R. Marshal, 6 Reasons Why Contraception is Sinful and Contrary to God’s Will, https://taylormarshall.com/2012/02/6-reasons-why-contraception-is-sinful.html
[6] T. R. Marshal, The Catholic perspective on Paul, Saint John Press (October 4, 2010).
[7] Św. Jan Chryzostom, Homilie na List św. Pawła do Rzymian, Kraków 1998, 379—380.
[8] J. Fr. LoJacono, The Teaching of the Early Fathers of the Church on Contraception, 73.
[9] Encyklika była odpowiedzią Kościołą Katolickiego na zmianę moralnej doktryny Kościoła Anglikańskiego, który 15 sierpnia 1930 roku na Lambetskiej konferencji zezwolił na kontracepcję.
[10] V. Foy, Relacja między antykoncepcją a aborcją, http://www.zywawiara.pl/artykuly/art-1770.html, http://www.catholicsagainstcontraception.com/contraception_vs_abortion.htm
[11] http://www.catholicsagainstcontraception.com/contraception_vs_abortion.htm