Żeby łatwiej wam było zrozumieć, jak często spotyka się ten grzech wśród chrześcijan, wytłumaczę wam teraz, na ile sposobów można się go dopuścić. Bo przeciwko szóstemu przykazaniu wykraczają ludzie: myślami, pragnieniami, spojrzeniami, słowami, uczynkami i sytuacjami.
Najpierw myślami. Wielu nie potrafi odróżnić myśli od pragnienia – stąd tak łatwo o świętokradzkie spowiedzi. Zła myśl jest grzeszna wtedy, gdy nad jakąś nieskromną rzeczą, odnoszącą się do nas samych lub do innych dobrowolnie się zastanawiamy: chociaż nie mamy jeszcze ochoty zrealizowania tej myśli, to jednak pełzamy nią po tych brudnych i nieprzyzwoitych tematach. Przy spowiedzi trzeba zawsze mówić, jak długo myśleliście o jakiejś niemoralnej rzeczy; trzeba też wyznać, czy powracaliście myślą do jakiejś nieprzyzwoitej rozmowy, grzesznej poufności albo czegoś, coście widzieli. – Zły duch stawia wam przed oczami rozmaite nieskromne rzeczy, bo liczy, że nakłoni was przynajmniej do grzechu myślą.
Grzeszymy także pragnieniami. – Różnica między myślą a pragnieniem polega na tym, że pragnienie dąży do wykonania tego, o czym się myśli. Pragnieniem grzeszy ten, kto grzech nieczysty chce popełnić, kto szuka do tego okazji. Oczywiście przy spowiedzi trzeba powiedzieć, czy takie pragnienie było jeszcze ukryte w głębi duszy, czy też już używaliśmy jakichś środków do jego spełnienia, czy molestowaliśmy kogoś, mając złe intencje; potem: kogo chcieliśmy nakłonić do złego – czy brata, czy siostrę, czy dziecko, czy matkę, czy siostrzenicę, czy bratanicę, czy kuzyna. – Gdyby ktoś z własnej winy nie wyznał takich okoliczności, to jego spowiedź nie miałaby żadnej wartości. Rzecz jasna, nie trzeba nikogo wymieniać z nazwiska. Ale gdyby ktoś nie wyznał, że dopuścił się czegoś nieuczciwego z bratem czy siostrą, a tylko oskarżałby się ogólnikowo, że „zgrzeszył przeciwko cnocie czystości” – to takie wyznanie na pewno nie byłoby wystarczające.
Wesprzyj nas już teraz!
Grzeszy też ten, gdy kto rzuca spojrzenia na przedmioty nieczyste i w ogóle na rzeczy, które łatwo mogą nas doprowadzić do upadku. Wzrok jest bramą, przez którą często wchodzi do duszy grzech. Dlatego sprawiedliwy Hiob powiedział: Uczyniłem przymierze z oczyma swymi, abym ani pomyślał o pannie (Hi 31, 1).
Grzeszyć możemy także słowami. Przez mowę wyrażamy na zewnątrz to, co myślimy, co dzieje się w naszym sercu. Trzeba więc spowiadać się ze wszystkich nieczystych słów i dodawać, jak długo trwała taka brudna rozmowa, jakie pobudki was do niej skłoniły, w obecności ilu i jakich osób mówiliście o rzeczach nieczystych. Ach, bracia, dla ilu dzieci lepiej by było wpaść w łapy tygrysa czy lwa, niż dostać się w towarzystwo wyuzdanych ludzi. Z obfitości serca mówią usta. Wiedząc to, łatwo zrozumiecie, jak bardzo muszą być zepsute serca tych niegodziwców, którzy brudzą się i tarzają w błocie nieczystości. O Boże, Ty sam powiedziałeś, że po owocu poznaje się drzewo! Po wstrętnych rozmowach poznaje się duchową zgniliznę człowieka.
Grzeszyć można następnie uczynkami. Do takich uczynków należą między innymi niedozwolone dotykania siebie lub innych czy nieskromne pocałunki. Nie chcę o tym bliżej mówić, bo dobrze rozumiecie, o co chodzi. Ale, niestety – gdzie są ci, co by się z takich rzeczy spowiadali! Nic dziwnego – jeszcze raz to powtarzam – że grzech nieczysty staje się powodem tylu świętokradztw. Dowiemy się o tym dokładnie w straszny dzień pomsty Bożej! Ile dziewcząt spędza po dwie albo trzy godziny sam na sam z ludźmi niemoralnymi? Jakie ohydne rozmowy się tam odbywają, jak naprawdę usta stają się wtedy piekielnymi czeluściami! O Boże, jak wśród tak gwałtownego ognia nie ma się rozpalić żądza?!
Grzeszy się wreszcie wtedy, kiedy się komuś stwarza okazję do grzechu nieczystego lub takiej okazji się ulega. Odnosi się to przede wszystkim do kobiet, które przesadnie się stroją i przez to powodują zgorszenie u innych. Dopiero na sądzie Bożym dowiedzą się, ile upadków przez to spowodowały.
św. Jan Mara Vianney, Kazania wybrane, Viator, Warszawa 1999, s. 92-94.