20 marca 2015

Grzegorz Braun – kandydatura z embargo

(fot. Daniel Dmitriew/FORUM )

Jeden z najciekawszych polskich dokumentalistów, Grzegorz Braun kilka tygodni temu zaskoczył wszystkich, zapowiadając swój start w wyborach prezydenckich. Już wkrótce mija termin dostarczenia przez kandydatów minimum 100 tysięcy podpisów do PKW. Czy Grzegorzowi Braunowi uda się zrejestrować swą kandydaturę?

 

Na Facebooku poparcie dla Grzegorza Brauna deklaruje kilka tysięcy fanów. Największy fanpage jego kandydatury na Prezydenta Rzeczpospolitej ma ponad 9 tysięcy lajków. To stosunkowo niewiele, ale kandydat Braun ma zamknięte drzwi do stacji telewizyjnych, mających największą siłę promocyjną, co przy tak silnie spersonalizowanych wyborach jest nieocenione. Pozostaje więc oprzeć się na kampanii bezpośredniej i tej prowadzonej w internecie.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Milczą lub krytykują

 

Z pewnością przebicie się nie jest łatwe, lecz mimo to Braun nie ma wątpliwości, że pomysł, by zgłosić swą kandydaturę w wyborach prezydenckich był dobry. – Moja kandydatura obnażyła pewien sposób myślenia w mediach wszystkich opcji – kto nie jest nasz, ten nie istnieje – mówi reżyser. Milczą o nim bowiem nie tylko media lewicowe – co można zrozumieć – ale również prawicowe i katolickie.– Sam ten efekt opadania masek i spodni pokazuje, że było warto podjąć się takiej akcji. Zobaczyć bowiem „najlepszych patriotów” i „najpobożniejszych katolików” w charakterze goebbelsowskich propagandystów, to naprawdę rzecz niezapomniana i godna odnotowania – pokpiwa.

 

Mimo żartów, Grzegorz Braun nie ukrywa rozczarowania. Jedna z gazet określających się jako katolickie nie zgodziła się bowiem na wydrukowanie płatnego ogłoszenia o kandydaturze Brauna, zaś na portalu najpopularniejszego katolickiego tygodnika ukazał się krótki, publicystyczny tekst skierowany głównie przeciwko osobom pomagającym reżyserowi w kampanii, czyli zwykłym wolontariuszom. W tym kontekście Grzegorz Braun mówi więc o swoistym embargu informacyjnym – nie jest bowiem nawet uwzględniany w sondażach, choć te odnotowują przecież tak marginalne postacie polskiej polityki, jak Wanda Nowicka, czy… poseł o nazwisku Anna Grodzka. „Embargo” to – twierdzi Braun – jest, owszem, od czasu do czasu przełamywane, ale jedynie po to, by napisać lub powiedzieć o nim coś negatywnego.  – Musi być coś szczególnego w mojej kandydaturze, skoro ścisłe embargo informacyjne utrzymywane jest zgodnie przez media bez mała wszystkich orientacji politycznych – od lewa do prawa. Jeśli zdarzyło się, że owo embargo zostało na moment przerwane, to tylko po to, by pojawiły się kłamstwa i szyderstwa. Nie dziwi mnie, że takowe zamieściła na przykład „Gazeta Wyborcza”. Natomiast, że szyderstw ze mnie doczekali się w prasie katolickiej popierający mnie katolicy – to jest nowa jakość – twierdzi.

 

Na pocieszenie warto dodać, że Braun nie jest jedynym kandydatem, o którym media wolą milczeć. Podobnie jest chociażby z kandydatem Ruchu Narodowego, Marianem Kowalskim, choć ten przynajmniej jest uwzględniany w niektórych sondażach. Sam Braun zresztą potrafi podejść do tematu z dystansem. – To dobra wiadomość, ponieważ najwyraźniej żadna sitwa partyjna, ani też żadna bezpieka krajowa czy zagraniczna, nie uznała mojej kandydatury za swoją – żartuje, po czym poważnieje: – Nie oczekuję żadnej reklamy ani promocji w mediach. Oczekuję rzetelnego informowania.

 

Podpisy? Walczymy!

 

Ale kampania to nie tylko media. Jej pierwszy etap to nie lada wyzwanie – trzeba bowiem zebrać w stosunkowo niedługim czasie aż 100 tys. podpisów. To liczba ogromna, wymagająca pracy wielkiej ilości wolontariuszy lub partyjnych działaczy. Zwykle dobrze jest zebrać ich zresztą więcej, bo PKW nierzadko część z nich kwestionuje.

 

Zaplecze Grzegorza Brauna cały czas gromadzi podpisy, a czas – dodajmy – nagli, wszak zgodnie z wymogami należy je złożyć do 26 marca. Zostało więc już tylko kilka dni! Jak przebiega zbiórka? Podpisy gromadzone są podczas spotkań z reżyserem, wolontariusze zbierają je również podczas organizowanych akcji. Można je również zbierać na własną rękę, w tym celu na stronie grzegorzbraun2015.pl zamieszczono odpowiedni formularz do pobrania.

 

W rozmowie z nami kandydat nie udziela odpowiedzi na pytanie, ile szacunkowo udało mu się zebrać podpisów. Zapewnia natomiast, że akcja trwa do końca. – Każdy podpis jest na wagę złota – mówi. Po czym zachęca: – Jeśli ktoś chce usłyszeć parę słów prawdy na kolejnym etapie kampanii wyborczej, jeśli ktoś ceni sobie odwijanie bawełny i odczarowywanie pewnych słów czy pojęć zakazanych w polskim życiu publicznym przez terror poprawności politycznej, to wystarczy wykupić los na loterii. Ów los ma obecnie postać formularza, w którym każdy może swoim podpisem zaświadczyć poparcie dla mojej kandydatury.

 

Czy się uda? Pewne jest, że zbierający podpisy wolontariusze będą mieć do 26 marca pełne ręce roboty. Od tego, co się wydarzy w najbliższych dniach zależy też wynik próby wyborczego rozpoznania sytuacji bojem. Wszak owo „rozpoznanie” – jak sam reżyser stwierdził w wywiadzie dla PCh24.pl – jest głównym celem tego kandydackiego zamieszania w życiu Grzegorza Brauna.

 

 

ged

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij