„Wielowiekowe tradycje antypolskiej polityki Londynu są tak ugruntowane, a nasze doświadczenia z podstępną obłudą i cynicznym przeniewierstwem Brytyjczyków tak bogate, że wszelkie zapowiedzi pogłębienia relacji sojuszniczych i propozycje traktatów obronnych z tamtej strony zasługują już nie tylko na ostrożną rezerwę – ale wręcz traktować je należy jako sygnał alarmowy” – pisze na łamach tygodnika „Polska Niepodległa” Grzegorz Braun.
Niezależny reżyser odnosi się do wypowiedzi Marka Lancastera, brytyjskiego wiceministra obrony, który w ubiegłym tygodniu odwiedził Polskę. Polityk powiedział, że najprawdopodobniej jeszcze w tym roku zostanie podpisany polsko-brytyjski „traktat o relacjach obronnych”, co stanowi „najlepszy przykład na dynamiczny rozwój relacji między Londynem a Warszawą”.
Wesprzyj nas już teraz!
W tekście zatytułowanym „Brytyjskie obiecanki” Grzegorz Braun przypomina, jakie okoliczności doprowadziły Brytyjczyków do złożenia tej, dla wielu ekspertów „logicznej i oczywistej”, deklaracji. „Już w zeszłym roku ni stąd, ni zowąd Angole zadeklarowali chęć bezpośredniego zaangażowania w obronę przesmyku suwalskiego. Wkrótce po tym pani premierzyca May z panią Szydło ogłosiły wolę podniesienia wzajemnych relacji sojuszniczych na wyższy poziom, a do koszar w Orzyszu wmeldowali się brytyjscy dragoni” – wskazuje autor.
Zdaniem Grzegorza Brauna „anglosascy żołnierze polskiej ziemi nie obronią przed zagrożeniem zewnętrznym (gdyby nawet takie rozkazy od swych przełożonych istotnie otrzymali), ale ich obecność niewątpliwie zmienia bilans sił na arenie wewnątrzpaństwowej”. Reżyser dodaje, że celem obecności 150 brytyjskich żołnierzy na polskim terytorium w obecnym układzie geopolitycznym jest wciągnięcie Rzeczypospolitej na pierwszą linię frontu w nadchodzącej wojnie między mocarstwami.
Publicysta przypomina jak zakończyły się podpisane w 1939 roku „traktaty z Anglikami” i przestrzega, że tym razem historia może się powtórzyć. „Choć uczestnicy tamtych wydarzeń dawno są już na tamtym świecie, to przecież warto skorzystać z tej lekcji, jakiej nam swoją naiwnością z jednej (polskiej), a wyrachowaniem z drugiej (angielskiej) strony udzielają” – pisze Braun. Jego zdaniem nawet jeśli można próbować zrozumieć polskich przedstawicieli i podjęte przez nich 78 lat temu decyzje, to „każdy polski generał czy polityk, który dziś za dobrą monetę bierze jakiekolwiek szumne deklaracje wysłanników z Londynu, sam na ochotnika staje do szeregu tamtych nieszczęśników” i nie ma dla niego żadnego usprawiedliwienia.
Źródło: „Polska Niepodległa”, PCh24.pl
TK