Publicysta Grzegorz Górny, za filozofem i filologiem Michaiłem Epsteinem, na łamach wPolityce.pl opisuje nową formę rosyjskiego imperializmu. Jej cechą charakterystyczną jest zdumiewająca „schizofrenia” przejawiająca się w poczuciu wyższości moralnej i pogardy wobec szeroko rozumianego Zachodu, a z drugiej czerpaniem całymi garściami z jego dorobku technologicznego i kulturowego.
„Komentując stosunek społeczeństwa rosyjskiego do agresji na Ukrainę, Epstein dochodzi do wniosku, że wyznaje ono specyficzny światopogląd, na którego określenie nie ma adekwatnego pojęcia w słowniku terminów ideowo-politycznych. Proponuje więc zastosowanie nowej definicji: „schizo-faszyzmu”, czyli „faszyzmu przebranego za walkę z faszyzmem” – opisuje Górny.
Jej stałym komponentem, obecnym w polityce Moskwy już od wieków jest swoiste rozszczepienie, jeszcze bardziej wyraźne w obecnych czasach. „Przedstawiciele rosyjskiej elity władzy z jednej strony pomstują na zgniły, zdegenerowany, zdemoralizowany Zachód, a z drugiej mają konta w szwajcarskich bankach, kamienice w Londynie, wille w Toskanii, rezydencje na Lazurowym Wybrzeżu, a dzieci na amerykańskich uniwersytetach. To jest właśnie owa schizofrenia będąca komponentem „schizo-faszyzmu” – wyjaśnia publicysta.
Wesprzyj nas już teraz!
Przy czym ta dwoistość myślenia, swego rodzaju dysonans poznawczy, dla człowieka Zachodu stanowi przeszkodę i problem. Dla Rosjanina taka dysfunkcja wewnętrznego rozdarcia nie jest jednak niczym niezwykłym. Może on być jednocześnie „romantykiem i zbójcą, żyć szczerością kłamstwa, czyli kłamstwem bez oszustwa, jak wtedy, gdy mówi się nam, że postęp wojsk rosyjskich jest spowalniany przez tchórzostwo ukraińskich neonazistów”.
Dramatyczną konsekwencją takiego podejścia jest społeczeństwo wychowane w kulcie kłamstwa, co bez skrupułów wykorzystuje kremlowska propaganda nie dbająca o żadne pozory zachowania związku swojego przekazu z rzeczywistością. Ta przepaść cywilizacyjna pomiędzy umiłowaniem prawdy a gloryfikacją kłamców, w opinii publicysty powoduje, że nie można przykładać zachodnich ram w próbie zrozumienia tamtejszej kultury.
To właśnie dlatego Putin wzywając do „denazyfikacji” Ukrainy, przechodzi do porządku dziennego nad faktem, że w Kijowie nie rządzą naziści, a prezydent tego kraju, którego rodzina zginęła w obozach koncentracyjnych, ma pochodzenie żydowskie. To po prostu dla rosyjskiego społeczeństwa nie ma żadnego znaczenia.
„O ile symbolem nazizmu była swastyka, o tyle znakiem „schizo-faszyzmu” stała się litera „Z”, którą ukraiński publicysta Witalij Portnikow nazwał „pół-swastyką”. Jego zdaniem jeszcze niedawno porównywanie Władimira Putina do Adolfa Hitlera wydawało się publicystyczną przesadą, przenośnią lub metaforą (…) Napaść na Ukrainę zmieniła jednak wszystko – od tej pory będzie już na zawsze nazywany zbrodniarzem wojennym i stawiany w jednym rzędzie z Hitlerem” – konkluduje Górny.
Źródło: wpolityce.pl
PR