13 września 2021

Grzegorz Kucharczyk: „Instructio ad beatificationem”. Fikcja, która mogłaby stać się rzeczywistością

Skoro można obłożyć restrykcjami (z gruntu „miłosiernymi”) liturgię Mszy Świętej, która od wieków uświęcała dziesiątki pokoleń synów i córek Kościoła; skoro można zredukować Przenajświętszy Sakrament do roli dodatku wspomagającego komfort emocjonalny osób rozwiedzionych lub żyjących w małżeństwach mieszanych wyznaniowo; skoro można przekreślić nauczanie dotychczasowych Następców św. Piotra dopuszczających w wyjątkowych przypadkach możliwość stosowania kary śmierci przez uprawnione do tego władze państwowe; skoro można poważnie myśleć nad „zreformowaniem” tekstu Modlitwy Pańskiej sugerując, że całe pokolenia katolików błędnie zwracały się do wspólnego Ojca – to dlaczego nie można wyobrazić sobie opublikowania przez papieża Franciszka „instrukcji do beatyfikacji” w odniesieniu do osób, które żyły i umarły na długo przed nastaniem miażdżącej nas wszystkich „rewolucji czułości i miłosierdzia” (jako rzecze o obecnym pontyfikacie kardynał Walter Kasper – „domowy teolog” papieża Franciszka)?

[Tekst ma charakter gorzkiej satyry. Opisuje fikcyjną wersję zdarzeń]

Ależ oczywiście, że można. Kto wie, może za kilka tygodni otrzymamy z Wiecznego Miasta taką oto wiadomość:

Wesprzyj nas już teraz!

„Jak informują źródła zbliżone do Kongregacji Spraw kanonizacyjnych na specjalne polecenie papieża Franciszka jest przygotowany dokument „Instructio ad beatificationem Cardinali Wyszynski”. Instrukcja wychodzi naprzeciw licznym głosom zatroskanych katoliczek i katolików w Polsce, którzy od miesięcy alarmowali Stolicę Apostolską o tym, że beatyfikacja kardynała Stefana Wyszyńskiego wzbudza niepokój tych wszystkich, którzy chcą podążać drogą wskazaną przez papieża Franciszka, na której liczy się przede wszystkim przylgnięcie do Jezusa, a nie suche przykazania, liczy się duszpasterskie towarzyszenie, a nie twardy rygoryzm, afirmowany jest dialog ekumeniczny, a nie redukowanie Kościoła do statusu zamkniętej twierdzy.

Ojciec Święty zlecił w tej sprawie przeprowadzenie stosownej ankiety, której wyniki przeanalizowała powołana przezeń specjalna komisja kardynałów. Wynikiem prac tego gremium jest wspomniana „instrukcja do beatyfikacji”. Zawiera ona wskazówki, jak należy rozumieć beatyfikację kardynała Wyszyńskiego w świetle „stwierdzonych – czytamy w instrukcji – błędów i nieścisłości w nauczaniu beatyfikowanego Prymasa Polski”.

Dokument informuje, że intencją papieża Franciszka nie jest „de-beatyfikacja kardynała Wyszyńskiego”, ale „umieszczenie całości jego nauczania w świetle rozwoju nauczania Kościoła w ostatnich czterdziestu latach (od czasu śmierci beatyfikowanego) i pogłębienia się wrażliwości duszpasterskiej, dostrzegającej coraz wyraźniej potrzeby współczesnego człowieka”.

Z tego powodu – jak podkreśla papież Franciszek we wspomnianej instrukcji – do wspomnianego dokumentu jest dołączone „Clarificatio errorum Cardinali Wyszynski”, które należy rozumieć jako „wyraz nowej, synodalnej wrażliwości Kościoła powszechnego”, a nie jako nawiązanie do „minionych czasów Kościoła zamkniętego” (por. „Syllabus errorum” bł. Piusa IX).

Pod koniec swojej instrukcji papież Franciszek – informują źródła watykańskie – podkreśla, że „nowa, synodalna rzeczywistość Kościoła pozwala odtąd interpretować akty beatyfikacji/kanonizacji gradualistycznie”. W praktyce wyglądać by to miało tak, że „krajowe konferencje Episkopatów, kierując się roztropnym rozpoznaniem duszpasterskim, miałyby we własnym zakresie ustalać zakres i stopień intensywności kultu na ich obszarach osób już beatyfikowanych lub kanonizowanych. Pomocą w podejmowaniu tych decyzji miałyby służyć instrukcje publikowane odnośnie każdego indywidualnego przypadku przez Stolicę Apostolską”.

Pierwszym tego typu dokumentem jest instrukcja i clarificatio [wyjaśnienie] dotyczące bł. Kardynała Wyszyńskiego. Papież Franciszek, podkreślając „niezaprzeczalne zasługi kardynała Wyszyńskiego na rzecz rozwijania duszpasterstwa wśród ludzi pracy i docenienia roli kobiet w Kościele”, zwraca jednocześnie uwagę na zawarte w jego nauczaniu „błędy wymagające objaśnienia” [erroribus clarificandum]. Jako jeden z pierwszych jest wskazana „zbytnia predylekcja błogosławionego kardynała Wyszyńskiego do przedsoborowego rytu Mszy Świętej, która to skłonność w sytuacji, gdy jedynym rytem rzymskim jest ten ustalony w okresie pontyfikatów świętych papieży Pawła VI i Jana Pawła II, może prowadzić do zamieszania i podziałów wśród wiernych, a nawet przywieść ich do nieposłuszeństwa wobec stosownych władz kościelnych”.

W tym kontekście instrukcja opublikowana przez papieża Franciszka wymienia następujące wypowiedzi kardynała Wyszyńskiego. Pierwsza pochodzi z 1951 roku. W przemówieniu do alumnów warszawskiego seminarium duchownego Prymas Wyszyński mówił: „Wszyscy dostrzegamy, jak Kościół w obrzędach liturgicznych, zwłaszcza liturgii rzymskiej, jest wrażliwy na wartości estetyczne, na piękno i harmonię, jak jest pełen dostojnego umiaru, spokoju, pogodnej swobody, jak jest wolny od sztuczności i pozy, jak jest „nadprzyrodzenie naturalny”. […] Liturgia musi porywać do Boga widzów Bożych, musi ich zgwałcić ku modlitwom. Dokonują tego prawdziwi actores Dei, artyści Boskiej Komedii, promieniujący Bogiem w każdym poruszeniu, akcie, czynie, działaniu” (Warszawa, 24 marca 1951).

Jako kolejną tego typu wypowiedź kardynała Wyszyńskiego instrukcja papieża Franciszka wymienia słowa wypowiedziane przez beatyfikowanego Prymasa Polski w 1958 roku o chorale gregoriańskim: „Kościół święty ma wspaniałe narzędzie uspokajania serc ludzkich. Jest nim śpiew gregoriański. […] Ma on w sobie szczególną doniosłość i dostojną powagę spokojnego Kościoła. Ma przedziwną dojrzałość wieków i jakieś wielkie namodlenie. Dzięki temu uczy nas modlitwy, przywraca umiejętność skupienia, skoncentrowania i skierowania zbolałej duszy ku Bogu. Śpiew gregoriański jest wybitnie wychowawczy, społeczny i uspokajający. Wnosi pokój do serc i życia społecznego. […] Śpiew gregoriański to jest artyzm duszy, to jest – że się tak wyrażę – kwiat duszy, jakiś szczyt usposobienia duchowego i modlitewnego. Wyrósł on z modlitwy i ze znajomości ducha Kościoła świętego. Dlatego tak bardzo trzeba go pielęgnować w jego wspaniałej, złotej oprawie liturgii Kościoła świętego” (Jasna Góra, 25 września 1958).

Kolejną wypowiedzią beatyfikowanego kardynała, którą papież Franciszek klasyfikuje jako „wymagającą korekty”, są krytyczne słowa Prymasa Wyszyńskiego z 1966 roku o sposobie implementacji „posoborowej odnowy liturgicznej” w krajach zachodnich, gdzie „zamiast uczciwie odprawiać Mszę przy ołtarzu, niekiedy odprawia się ją przy stole, założywszy nogę na nogę […] Oczywiście koniecznie po cywilnemu, bo to jest ideał wyzwolenia i odklerykalizowania kleru; oczywiście również w jakiejś szklance zamiast kielicha, używając bułki zamiast hostii, z pogwałceniem wszystkich przepisów liturgicznych. To wydaje się szczytem osiągnięcia. Dla ludzi małych, których ideałem jest nadzieja na byle jaką zmianę, może to wystarczyć. Ale ludzie, którzy rozumieją głęboki sens ładu myślowego, społecznego i ładu w działaniu, od razu czują, że to jest małe, liche i bez znaczenia!” (Warszawa 28 grudnia 1966).

Jak podkreśla instrukcja tego typu wypowiedzi są dowodem na „twardość serca” i brak otwartości na „teologię ludu Bożego”. W tej kategorii watykański dokument umieszcza również następującą wypowiedź kardynała Wyszyńskiego, która „może zostać odebrana jako krytyka społecznego zaangażowania księży, jako zbytnia ostrożność wobec poszukiwania nowych form duszpasterskich, jako zachęta do trwania na kanapie utartych zwyczajów i form”.

W 1958 roku kardynał Wyszyński mówiąc o księżach na Zachodzie, czujących już powiew nowych czasów, zestawiał ich pracę z zaangażowaniem księży w Polsce: „Czym oddziałujemy? Przecież nie tymi „bogatymi środkami”, jak świat zachodni. Myśmy zrozumieli, że tu się zakrada jakaś pełna pokusy pomyłka, która „bogatym” nazywa to, co w rzeczywistości w oddziaływaniu i pracy Kościoła jest ubożuchne. Bo księży wszędzie pełno. Dawniej „hi in curribus et hi in equis”; dzisiaj ufają organizacjom, zapomnieli o konfesjonale, kręcą się po kinach, zajmują się telewizją, Bóg wie czym. Wszędzie ich pełno, tylko ich nie ma w konfesjonale, na ambonie. […] Kto wie, czy przed Kościołem Bożym nie staje teraz jakaś wielka pokusa, że kapłan będzie wszędzie, tylko go nie będzie w konfesjonale i na ambonie. Będzie przepowiadał na wszystkich salach, tylko nie będzie mówił z ambony; będzie rozdzielał najrozmaitsze „sakramenty”, tylko nie te siedem” (Rzym, 20 listopada 1958).

Instrukcja papieża Franciszka wymienia również szereg wypowiedzi beatyfikowanego Prymasa Polski, które „stanowią rażące naruszenie wrażliwości ekumenicznej Kościoła powszechnego”. W tym kontekście dokument wymienia m. in. przemówienie kardynała Wyszyńskiego wygłoszone w Szczecinie w 1957 roku do księży diecezji gorzowskiej, obejmującej wtedy większość Ziem Zachodnich przyłączonych do Polski w 1945 roku: „Chciejcie przyjąć jako fakt, iż polscy księża biskupi są świadkami, że właśnie tutaj praca jest najtrudniejsza. Na tych rozległych terenach, zda się nie do opanowania, na tej – że się tak wyrażę – nowinie, wyniszczonej i wyjałowionej przez całe wieki protestantyzmu” (Szczecin, 30 listopada 1957).

Jako znajdujące się na „krawędzi islamofobii” i „stojące w sprzeczności z duchem deklaracji z Abu Zabi” watykańska instrukcja wymienia słowa Prymasa Wyszyńskiego wypowiedziane w 1958 roku w święto Matki Bożej od wykupu niewolników, patronki zakonu mercedystów: „Okoliczności tego święta są znane. Na przełomie XI i XII wieku katolicka Hiszpania dostaje się w niewolę wojujących Mahometan. Niebezpieczeństwo było wielkie, zagrażało nawet Rzymowi. Obok niebezpieczeństwa politycznego istniało również niebezpieczeństwo duchowe. Kraj [Hiszpania] owładnięty przez ludzi bez skrupułów, o fanatycznym usposobieniu, cierpiał wiele. Iluż chrześcijan wywożonych w dalekie kraje Afryki czy Azji Mniejszej wśród mąk traciło wiarę! Istniał cały program wyniszczania wiary w duszach ludzkich” (Warszawa 24 września 1958).

„Szczególny ból” papieża Franciszka – czytamy w instrukcji – wywołały wypowiedzi kardynała Stefana Wyszyńskiego w odniesieniu do „narodu wybranego, ludu nieodwołalnego przymierza”. W tym kontekście dokument watykański przytacza fragment książki ks. dr Stefana Wyszyńskiego z 1938 roku pt. „Inteligencja w straży przedniej komunizmu”, w której stwierdzał, że jedną z przyczyn ekspansji ruchu komunistycznego żerującego na społecznych niesprawiedliwościach było „wzbogacenie się żydostwa, które jest główną ostoją ruchów komunistycznych” (s. 18).

Jako „uleganie stereotypowi mówiącego o „narodzie bogobójców” „ papież Franciszek zakwalifikował następujące słowa kardynała Wyszyńskiego z 1966 roku: „Nasz Wódz i Wzór, Jezus Chrystus, nawet mając ramiona przybite na krzyżu, wołał: „Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią”. Oni wiedzieli, co czynili, bo przecież wołali: „Krew Jego na nas i na syny nasze”, ale Chrystus ich usprawiedliwiał” (Gniezno 4 września 1966).

W konkluzji, papież Franciszek zaleca, by kierując się „rozeznaniem duszpasterskim” oraz „wrażliwością synodalną” oraz „zasadą stopniowalności łask i charyzmatów” podejmując decyzję o kulcie osób wynoszonych na ołtarze, krajowe konferencje biskupów stosowały tytulaturę mieszaną: beatyfikowany/kanonizowany wobec osób, których życie i postawa wymaga „dodatkowych objaśnień” oraz błogosławiony/święty, wobec których takich objaśnień stosować nie potrzeba”.

To tyle tej próbki ecclestastical fiction. Ale czy naprawdę jest to fikcja? Czy w Kościele, w którym z dania na dzień uświęcona wiekowym kultem liturgia jest de facto zakazywana, gdy papież powołując się na swoje własne nauczanie może jednym ruchem zmienić nauczanie Kościoła dotyczące spraw życia i (kary) śmierci – scenariusz jak wyżej jest zupełnie niemożliwy?

Grzegorz Kucharczyk

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij