28 lipca 2017

Hamburg, Konstancja i reszta Zachodu. Nadzieja już tutaj nie mieszka?

(fot. REUTERS/Morris Mac Matzen/Forum)

To miasto cuchnie strachem” – mówi dowodzący armią Mordoru oblegającą Minas Tirith. Można się tylko domyślać, czy słowa pochodzące z powieści „Władca Pierścieni” autorstwa Johna Ronalda Reuela Tolkiena oddają klimat panujący w europejskich miastach. Gdzie jednak mają szukać nadziei mieszkańcy Londynu, Madrytu, czy Hamburga jeśli miejsca, na które zwyczajowo spoglądali trwożący się o swój los ludzie zostały zamknięte, lub zamienione w modne miejsca rozrywkowe?


Islamskim terrorystom, co rusz przypominającym o swoim istnieniu urządzaniem krwawej łaźni, udało się wytworzyć atmosferę strachu. Z każdym kolejnym zamachem powietrze w europejskich miastach staje się coraz bardziej nią nasycone. Przenikające zakamarki umysłów pytanie dawno już przestało brzmieć: „czy dojdzie do zamachu”, obecnie nastała konieczność pytania o „czas i miejsce” ataku. Ten powoli lecz systematycznie obezwładniający niepokój nie może być już gaszony poprzez spojrzenie na ludzkie losy z perspektywy chrześcijańskiej – ten punkt widzenia został, jako niedzisiejszy oraz wykluczający i dyskryminujący, odłożony do lamusa. Wszyscy zaangażowani w to „dzieło” mogą sobie gratulować, z ich perspektywy śmiało można mówić o sukcesie. Z pewnością wiele radości w ich zepsute i przesiąknięte nienawiścią do wszystkiego, co chrześcijańskie serca wlewają zdjęcia ukazujące zamienione w puby i dyskoteki budynki będące onegdaj „Domem Bożym”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Te wyjątkowe na mapie niemal każdego europejskiego miasta czy wioski miejsca, przez wieki promieniowały nadzieją. To z nich płynęło trafiające do „serc zbolałych” wezwanie do zaufania Bogu i Jego przedwiecznej mądrości. Na rozrywające ludzkie serca tragedie, o rozmiarze czy to jednostkowym lub rodzinnym, czy też dokonujące się w makroskali, spływał niosący ukojenie balsam słów o Bożej miłości. Spojrzenie oczu opuchniętych od łez nie trafiało w pustkę, lecz na wizerunek cierpiącego, udręczonego Chrystusa rozciągniętego na krzyżu. Na takie naznaczone cierpieniem czy żałobą dni Kościół Święty, Matka Nasza, zaopatrywał dotkniętego nieszczęściem sakramentami świętymi.

 

Ten poukładany świat w wielu miejscach postchrześcijańskiej Europy znany jest już tylko z opowieści dziadków.

 

Sytuacja ta rodzi poważne niebezpieczeństwo wzrostu nastrojów nihilistycznych. Strach, który wpełzł niczym wąż, nie znajdując przeciwwagi prowadzić może do przekonania o całkowitej bezradności i pociągać ku czarnej rozpaczy. Niestety nakręcanie się tej upiornej spirali witane jest w wielu miejscach z radością. Unurzane w rozpaczy i pozbawione wszelkiej nadziei społeczeństwo, stanowić bowiem będzie doskonałe pole do wprowadzania w życie kolejnych etapów światowej rewolucji.

Patrzący na otaczający ich chaos ludzie, bez najmniejszego oporu zaakceptują wtedy każdą „propozycję”, zwłaszcza jeśli zostanie ona przedstawiona jako sposób na zmianę tragicznego status quo.

 

 

Łukasz Karpiel

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie