Firma energetyczna Hawaiian Electric przyznała, że jej linie przesyłowe spowodowały pożar na malowniczej wyspie Maui, która przyciąga turystów z całego świata, ale nie odpowiada za ogromne zniszczenia. Hrabstwo Maui pozwało spółkę do sądu.
Hawaian Electric, zaopatrujące w prąd mieszkańców wyspy przekonuje, że były dwa pożary i chociaż za wzniecenie jednego z nich odpowiada, to jednak nie ponosi odpowiedzialności za szkody, gdyż strażacy mieli ugasić pożar „w stu procentach”. Za zniszczenie wyspy ma odpowiadać inny pożar, który wybuchł na wzgórzach górujących nad miastem Lahaina, nieco dalej od pierwszego ogniska spowodowanego przez zniszczone słupy przesyłowe spółki Hawaian Electric.
W niedzielę firma przyznała po raz pierwszy, że odpowiada za wzniecenie pożaru rano 8 sierpnia. Silny wiatr miał powalić słupy, a te wznieciły pożar traw, który zaczął szybko się rozprzestrzeniać.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednak firma utrzymuje, że jak tylko pojawiły się pierwsze wzmianki o pożarze, o godzinie 6:40 nastąpiło automatyczne wyłączenie linii na zagrożonym obszarze. Ponadto, Departament Bezpieczeństwa Pożarowego i Bezpieczeństwa Publicznego hrabstwa Maui poinformował, że pożar został „w stu procentach opanowany”.
Później jednak płomienie szybko pochłonęły znaczną część centrum Lahaina, powodując śmierć co najmniej 115 osób. I według przedsiębiorstwa, przyczyna tych „płomieni” „nie została ustalona”.
Mowa jest o dwóch pożarach, jakie wybuchły w dniu 8 sierpnia. : „porannym” i „popołudniowym”. Takie twierdzenia zawarto w odpowiedzi na pozew ze strony hrabstwo Maui, które zarzuca firmie energetycznej zaniedbania w zakresie konserwacji linii energetycznych. Pozew hrabstwa pojawił się w następstwie wszczęcia postępowań przez ofiary pożarów.
Firma nie kryła rozczarowania tak szybką reakcją hrabstwa, tym bardziej, że jeszcze nie zakończyła wewnętrznego dochodzenia. Pozew dotyczy pojedynczego pożaru w Lahainie oraz dwóch pożarów w innych miejscach na wyspie.
Hrabstwo Maui twierdzi, że pożar w Lahaina został opanowany w 90 proc. i strawił obszar 2170 akrów lasów. Dwa inne pożary również zostały prawie całkowicie opanowane: pożar Olinda, który strawił 1081 został opanowany w 85 proc. oraz pożar Kula, który pochłonął 202 akry i został opanowany w 90 proc.
Już wcześniej zwracano uwagę, że linie energetyczne są w złym stanie i wymagają konserwacji. Firmie Hawaiian Electric grozi bankructwo. Nie zmodernizowała ona na czas wielu z 60 tys. słupów, w większości drewnianych, które zostały zbudowane według „przestarzałego standardu z lat 60. XX wieku. Ich żywotność dobiegała końca”. Nie spełniały one krajowej normy z 2002 r., zgodnie z którą kluczowe elementy hawajskiej sieci energetycznej powinny wytrzymać porywy wiatru o prędkości 160 km na godzinę. Przedsiębiorstwu zarzuca się także, że za późno wyłączyło prąd.
Hawaiian Electric to spółka notowana na giełdzie, nastawiona na zysk, będąca własnością inwestorów i obsługująca 95 proc. klientów korzystających z energii elektrycznej na Hawajach.
Kilka lat temu podczas podobnych sporów w Kalifornii, spółki energetyczne, które nie zmodernizowały na czas swoich linii i podobnie, jak na Hawajach przyczyniły się do wzniecenia ognia, który wyrządził ogromną szkodę Kalifornijczykom, obarczały winą za wzniecenie pożarów „zmiany klimatyczne”. W ten sposób chciano uniknąć wypłaty odszkodowań.
Źródło: nytimes.com, guardian.com, bignewsnetwork.com
AS
Tego nie przeczytasz nigdzie indziej! Wstrząsająca prawda o Fatimie
Zaniedbania, a nie klimat, przyczyną tragedii na Hawajach. W pożarze nie ucierpiał kościół