28 grudnia 2023

Herod wybrał zbrodnię. Przegrał w wymiarze duchowym i politycznym

(Vitus Heinrich, Rzeź Niewiniątek. Ilustracja: Public domain, via Wikimedia Commons)

Głupota i okrucieństwo Heroda nie są jedynie jego osobistą klęską. Wpływają na wszystkich jego poddanych. Gdyby w jego sercu były wiara i miłość, narodzenie Chrystusa stałoby się dla niego świętem i źródłem nadziei. Zamiast tego dochodzi do strasznej tragedii. Herod gubi swoją duszę, ale, co warto podkreślić, ponosi również klęskę w swoich ziemskich planach – mówi ksiądz Kazimierz Musioł, doktor nauk teologicznych duszpasterz małżeństw i rodzin.

 

 

Wesprzyj nas już teraz!

Księże Doktorze, na czym polega świętość?

Stan ten określić można mianem wypełnienia życiowego powołania rozumianego jako wola Boża dotycząca człowieka. W tym sensie świętość dostępna jest dla każdego. Można osiągnąć ją otwierając się na natchnienia Boże i odpowiadając na nie, kochając Boga i bliźniego, wypełniając w tym duchu swoje obowiązki i zadania.

 

Kim byli Święci Młodziankowie?

Święci Młodziankowie to zamordowani w Betlejem na rozkaz namiestnika Galilei chłopcy do drugiego roku życia. Makabryczny czyn Heroda, nieświadomego, że Józef, ostrzeżony przez anioła, wyjechał z Jezusem i Maryją do Egiptu, miał być gwarancją zgładzenia Mesjasza zapowiadanego przez proroków, odwiedzonego przez Trzech Króli i budzącego we władcy ogromną obawę przed utratą tronu.

 

Czym zawiniły te dzieci, że zostało im odebrane życie tak szybko?

Nie można śmierci tych dzieci traktować jako kary za jakiekolwiek przewinienie. Jest ona obrazem okrucieństwa i bezwzględności króla, który nie waha się odebrać życia niewinnym, byle tylko utrzymać się przy władzy. Dla Heroda życie poddanych, nawet maleńkich dzieci, nie przedstawia sobą wielkiej wartości. Ściślej mówiąc – nie znaczy nic w porównaniu z wartością, jaką jest dla niego władza.

 

Herod kazał wymordować wszystkich noworodków w Betlejem, bo obawiał się o swoje królestwo. Naprawdę bał się dzieci?

Oczywiście, celem Heroda nie było wymordowanie dzieci. To nie dzieci się bał, tylko wyczekiwanego od wieków przez cały naród i niedawno narodzonego Mesjasza, po którym spodziewano się wielkich czynów, przywrócenia wielkiej mocy i potęgi Izraela, wówczas cierpiącego z powodu rzymskiej zwierzchności. Namiestnik postanowił zabić dziecko, by nie pozbawiło go władzy. Potraktował Mesjasza jako kogoś, kto w przyszłości zagrozi jego królowaniu. Ponieważ po złożeniu hołdu Dzieciątku Jezus Trzej Mędrcy nie powrócili do Heroda – o co ten ich prosił, chcąc dowiedzieć się więcej o chłopcu i jego rodzinie, by potem zgładzić niemowlę – zagniewany namiestnik postanowił zabić wszystkich chłopców, których czas narodzin odpowiadałby informacjom pozyskanym od Trzech Królów. Dane o wieku dziecka były jedynie orientacyjne, wyrok zapadł więc na wielu chłopców. Tragedia, jaka dotknęła Betlejem, zapowiadana była przez proroka Jeremiasza następującymi słowami: „Krzyk usłyszano w Rama, płacz i jęk wielki. Rachel opłakuje swe dzieci i nie chce utulić się w żalu, bo ich już nie ma” (Jr, 31,15).

 

Herod był psychicznie chory?

Zachowanie Heroda jest wyrazem dążenia do utrzymania swojej pozycji za wszelką cenę. Czy można jego czyn rozpatrywać jako przejaw choroby psychicznej? Na pewno był on wynikiem grzechu. Herod to człowiek pyszny, a przez to bardzo ograniczony. Nie umiał zrozumieć proroctwa o Mesjaszu i nadziei odkupienia. Jezusa traktował jako politycznego przeciwnika, którego należy pokonać, gdy jest jeszcze słaby. Nie byłby w stanie zrozumieć idei królestwa, które nie pochodzi z tego świata. Herod był również owładnięty żądzą władzy, która zaślepiała go i nie pozwalała brać pod uwagę żadnych wartości poza zaspokojeniem swoich egoistycznych potrzeb.

 

Dlaczego Kościół obchodzi święto Świętych Młodzianków właśnie 28 grudnia?

Obchodzenie tego święta w Oktawie Bożego Narodzenia ma oczywiście swój głęboki sens. Świętując cud narodzin Mesjasza, przypominając sobie o miłości Boga, który nigdy nie zapomniał o grzesznym człowieku i zawsze dążył do ocalenia ludzkości, rozważając nadzieję na zmartwychwstanie i życie wieczne, nie zapominamy również o cierpieniu wpisanym w historię zbawienia. Historia małych męczenników pokazuje świat, który często nie przyjmuje Dobrej Nowiny z radością i otwartym, pełnym wiary sercem. Brak miłości Boga i bliźniego, brak wiary stają się przyczyną wstrząsających czynów, czynią człowieka zdolnym do najgorszych grzechów.

 

Dziś też – podobnie jak w czasach Heroda – wielu dzieciom odbierane jest prawo do życia… Jak odważnie stawać w obronie życia?

Każdy człowiek może bronić prawa do życia zgodnie z własnym powołaniem i możliwościami. Niektórzy podejmują dzieło modlitwy za nienarodzone dzieci poprzez duchową adopcję dziecka poczętego. Inni wspierają dzieła, akcje i organizacje modlitwą, pracą i pomocą materialną. Niektórzy stają się aktywnymi działaczami, występują i wypowiadają się publicznie, wspierają to dzieło swoimi talentami – jak na przykład prawnicy czy artyści. Pięknym i odważnym czynem jest też dawanie świadectwa. Często to właśnie głos matek, których dzieci nie przyszły na świat, staje się najsilniejszym argumentem, niezależnie od tego, czy wybrzmiewa publicznie, czy też w prywatnych kontaktach mających na celu przestrzec przed konsekwencjami nierespektowania prawa dzieci do życia.

 

Do czego zachęca nas wspomnienie Świętych Młodzianków?

Myślę, że do refleksji nad tym, jak grzech może niszczyć życie człowieka i całych społeczeństw. Głupota i okrucieństwo Heroda nie są jedynie jego osobistą klęską, wpływają na wszystkich jego poddanych. Gdyby w jego sercu były wiara i miłość, narodzenie Chrystusa stałoby się dla niego świętem i źródłem nadziei. Zamiast tego dochodzi do strasznej tragedii. Herod gubi swoją duszę, ale, co warto podkreślić, ponosi również klęskę w swoich ziemskich planach. Rzuca wyzwanie Bogu, ale przegrywa – Mesjasz będzie żył i wypełni swoje powołanie. Pyszne zamysły zawsze kończą się porażką.

 

Czego mogą nas nauczyć mali męczennicy?

Historia Świętych Młodzianków przypomina, że człowiek tylko wówczas zrozumie swoje życie i powołanie, gdy zaufa Bogu i powierzy się mu całkowicie. Brak wiary, strach, dążenie jedynie do tego, co daje przyjemność i zaspokaja pychę zawsze prowadzić będą do tragedii i strasznych czynów. Nadzieja płynie z wiary, jej źródłem jest Bóg, który poprzez narodzenie Jezusa podarował ludzkości szansę na zbawienie.

Rozmawiała Marta Dybińska

 

Ks. dr Kazimierz Musioł – dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Rodzin Archidiecezji Katowickiej, doktor nauk teologicznych w zakresie teologii pastoralnej, prowadzi spotkania dla małżeństw z problemem niepłodności oraz po doświadczeniu utraty dziecka.

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij