Hezbollah zapowiada ścisłą współpracą gospodarczą z Chinami. Sekretarz generalny organizacji Hassan Nasrallah poinformował, że chińskie firmy są gotowe inwestować w libańską infrastrukturę. Chodzi m.in. o szybką kolej z Trypolisu do Nakora, wielki tunel w Dolinie Bekaa i elektrownie. Liczący się w Hezbollahu politycy uważają, że lepiej dziś uzależnić się od komunistycznych Chin niż od Zachodu.
Nasrallah argumentował, że Pekin mógłby zaoferować Libanowi szybsze i konkretniejsze wsparcie finansowane niż chwalony na Zachodzie pakiet ratunkowy MFW w wysokości 10 mld dolarów.
Wesprzyj nas już teraz!
Mało tego, kilka dni temu Nasrallah dał jasno do zrozumienia, że ma już dość ingerencji Zachodu. Światowe media obiegła ostatnio bezkompromisowa wypowiedź Hassana Nasrallaha: „Zabijemy tych, którzy zmuszają nas do wyboru między oddaniem broni, a głodowaniem. W świetle doświadczeń, jakich od 1948 roku doświadczamy w Libanie, to nasza broń chroni nasz kraj, naszą suwerenność, naszą godność, nasze bezpieczeństwo, nasze kobiety i dzieci”.
Nie ulega wątpliwości, że libański Hezbollah, który tak naprawdę stracił już jakiekolwiek symptomy partii politycznej, musi poszukiwać nowych źródeł finansowania. Nie gwarantują ich jak widać handel narkotykami i bronią, pranie brudnych pieniędzy czy konszachty z południowoamerykańskim kartelami. Do tego dochodzi największy dziś kłopot Hezbollahu – brak wsparcia borykających się z sankcjami i pandemią irańskich ajatollahów.
Wszystko to powoduje, że powiązanie Hezbollahu z chińskimi finansami staje się coraz bardziej realne.
Jak podają media bliskowschodnie, ambasada ChRL w Bejrucie na razie nie odniosła się do wypowiedzi przywódcy Hezbollahu.
Źródło: memri.org, „Asia Times”
ChS