„Głęboko zakorzenione kody kulturowe” i „przekonania religijne” muszą się zmienić, by „usługi zdrowia reprodukcyjnego” (czytaj: aborcja – przyp. red.) były powszechnie dostępne – ogłosiła Hillary Clinton podczas przemówienia wygłoszonego na Światowym Szczycie Kobiet w Nowym Jorku.
– Zbyt wielu kobietom odmawia się dostępu do zdrowia reprodukcyjnego i bezpiecznego porodu, a przepisy nie na wiele się zdają, skoro nie są egzekwowane – stwierdziła była szefowa Departamentu Stanu, która stara się o nominację w wyborach prezydenckich w USA.
Wesprzyj nas już teraz!
Chociaż Clinton w całym przemówieniu nie użyła słowa „aborcja,” zastępując je określeniem „zdrowia reprodukcyjnego,” podkreśliła, że aby ułatwić dostęp do tego typu „usług” muszą zmienić się przekonania ludzi, zwłaszcza wyznawana przez nich religia.
– Prawo musi istnieć w praktyce – nie tylko na papierze. Odpowiedne przepisy prawne muszą być wprowadzane i wspierane przez władzę polityczną, a głęboko zakorzenione kody kulturowe, przekonania religijne i uprzedzenia strukturalne muszą być zmienione – tłumaczyła Clinton. Jej zdaniem, do tej pory w USA nie udało się osiągnąć celu pełnego włączenia kobiet i dziewcząt w każdy aspekt życia społecznego, ponieważ nie respektowane są ich „prawa reprodukcyjne”.
Termin ten nagminnie używany jest przez instytucje oenzetowskie do opisywania usług, obejmujących dostęp do aborcji, antykoncepcji, sterylizacji itp.
Clinton – poza sugestią, że władza polityczna powinna być w pełni zaangażowana w realizację postulatów kobiet – nie wyjaśniła, co dokładanie należałoby zrobić w celu „wyrugowania” silnie zakorzenionych „przekonań religijnych” na temat zabijania dzieci poczętych.
Źródło: fox.news.com, AS.