Aborcja motywowana płcią cały czas stanowi poważny problem w Indiach. Od 2013 r. w samym Bombaju dokonano ponad 1,5 tys. aborcji motywowanych płcią dziecka. O braku szacunku dla życia świadczą barbarzyńskie praktyki, takie jak dawanie dziewcząt psom na pożarcie. W efekcie indyjskie proporcje dziewcząt do chłopców są – podobnie jak w Chinach – poważnie zachwiane.
Prawdopodobnie niechęć do narodzin dziewczynki jest przyczyną 5-7 proc. aborcji. Nie pomogły rządowe próby zwalczenia tej sytuacji. W niektórych przypadkach chęć niedopuszczenia do narodzin dziewcząt przybiera drastyczne formy. Przykładowo lekarz Sudam Munde i jego żona Saraswati zostali w czerwcu 2012 r. skazani przez indyjski sąd za rzucenie na pożarcie psom nienarodzonej dziewczynki, która przeżyła aborcję.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak przypomina Ben Johnson na łamach portalu lifesitenews.com, według szacunków ONZ sprzed kilku lat w Chinach ginie rocznie 7 tys. nienarodzonych dziewcząt. W efekcie w kraju na każde tysiąc chłopców przypada 927 dziewcząt, podczas gdy na świecie jest to 1050. Podobny problem mają Chiny. Do aborcji motywowanej płcią zachęca mieszkańców Państwa Środka polityka jednego dziecka oraz kulturowe tradycje zgodnie z którymi wartość kobiet jest niższa.
Wbrew pozorom aborcja przeprowadzana z uwagi na płeć dziecka jest problemem nie tylko w egzotycznych krajach. W październiku ubiegłego roku brytyjska prokuratura ogłosiła, że nie istnieje prawo zakazujące aborcji motywowanej płcią. „Prawo nie zabrania konkretnie aborcji w oparciu o płeć dziecka. Ważne, by aborcja przeprowadzana była w dobrej wierze i by zagrożenia dla zdrowia fizycznego bądź psychicznego matki z powodu kontynuacji ciąży przeważały nad zagrożeniami, które może spowodować jej przerwanie”, można było przeczytać na stronach prokuratury Wielkiej Brytanii.
Źródła: lifesitenews.com
Mjend