Przedstawiciele największych polskich wydawców popierają kontrowersyjną umowę i wzywają rząd Donalda Tuska do jej przyjęcia. Nie przeszkadza to mediom w oficjalnym solidaryzowaniu się z protestującymi.
W oficjalnym stanowisku, polska Izba Wydawców Prasy jednoznacznie poparła podpisanie kontrowersyjnej umowy. Według przedstawicieli polskich wydawców, „ACTA” nie stanowi żadnego zagrożenia a sprzeciw wobec tej umowy oparty jest na niewiedzy lub manipulacji opinią publiczną. Oficjalne stanowisko Izby w tej sprawie znane jest od końca stycznia. Zarząd Izby tworzą między innymi Piotr Niemczycki (reprezentant AGORA S.A.), Dorota Staniek (spółka Polskapresse), Witold Woźniak (Wydawnictwo Bauer), Joanna Pilcicka (Media Regionalne), Jacek Ślusarczyk (Tygodnik Powszechny) oraz Jerzy Baczyński (Polityka).
Wesprzyj nas już teraz!
Jak argumentuje zarząd Izby Wydawców Prasy, „poszanowanie praw własności intelektualnej odgrywa istotną rolę w rozwoju tych gałęzi gospodarki polskiej i europejskiej, które kreują nowe przemysły, technologie, dzieła sztuki i intelektu”. Opinie, według których proponowana umowa oznaczać będzie ograniczenie praw i wolności obywateli są, według Izby, zupełnie bezpodstawne. Twierdzenie, według których umowa znacząco zmniejszy ochronę prywatności w Internecie mają być „czystą manipulacją”. Polscy wydawcy z tych jak i innych powodów udzielili pełnego poparcie idei „ACTA i jej ratyfikacji w Polsce i w Unii Europejskiej”. W izbie zrzeszeni są między innymi wydawcy „Gazety Wyborczej”, „Super Expressu”, „Newsweek Polska”, „Komputer Świat”, „Gali” i wielu innych tytułów prasowych. Spółki te są równocześnie właścicielami wielu popularnych polskich portali internetowych.
Tymczasem redakcje mediów należących do tych koncernów publicznie stanęły po stronie „oburzonych”, w mniejszym lub większym stopniu solidaryzując się z osobami protestującymi przeciwko tej umowie. Redakcjom nie przeszkodził w tym fakt, iż zatrudniają je spółki oficjalnie popierające „ACTA” i wzywające do jak najrychlejszego przyjęcia umowy. Co równie wymowne, spółki te są zrzeszone w organizacji, z którą kontrowersyjny projekt był najprawdopodobniej od samego początku konsultowany. Dwuznaczność całej tej sytuacji umknęła redaktorom i dyżurnym moralistom, zatrudnionym przez wydawniczych gigantów. W końcu, według szeroko spopularyzowanej interpretacji, za negatywnie przyjętym projektem stoją zupełnie odległe, bo amerykańskie grupy interesu.
Źródło: polskiefakty.pl
mat