W Hiszpanii wzrost liczby ludności opiera się w dużej mierze nie na powiększaniu rodzin, ale przyjeździe cudzoziemców do kraju. Od lat w państwie panuje zima demograficzna, co nie zapowiada jego rozwoju bez stałego napływu cudzoziemców. Ci chętniej zakładają rodziny od rdzennych mieszkańców. Według statystyk już co czwarty nastolatek ma przynajmniej jednego rodzica obcego pochodzenia.
Co czwarte dziecko w Hiszpanii w wieku do 17 lat ma co najmniej jednego rodzica obcokrajowca – zauważa hiszpański dziennik „El Pais”. W kraju, w którym od lat umiera więcej ludzi, niż się rodzi, wzrost liczby ludności opiera się w większości na imigrantach – dodaje gazeta.
„Imigracja od lat przekształca hiszpańskie miasta” – pisze medium, przypominając, że populacja kraju osiągnęła 48,8 mln mieszkańców, spośród których 8,7 mln, czyli 17 proc., urodziło się zagranicą. To więcej niż we Francji, Włoszech czy Grecji – dodaje dziennik.
Wesprzyj nas już teraz!
Jeszcze dwie dekady temu osoby urodzone za granicą stanowiły jedynie 6 proc. populacji Hiszpanii. Obecny stan jest wynikiem boomu gospodarczego z początku wieku połączonego z rosnącym zapotrzebowaniem na siłę roboczą – napisała gazeta.
Hiszpania w dużej mierze przyciąga przybyszów z uboższych od niej państw Ameryki łacińskiej, których z narodem łączą więzy historyczne i kulturowe. Najwięcej migrantów, bo aż 37 proc., właśnie z tego kierunku przybywa do ojczyzny Krzysztofa Kolumba. Nie brakuje jednak również migrantów z Afryki (17 proc.) i innych państw europejskich (19 proc.).
W odniesieniu do narodowości najliczniejszą grupę stanowią Marokańczycy. W sumie jest ich w Hiszpanii około miliona.
(PAP)/ oprac. FA
Kacper Kita: Lepiej żeby Polska była mniej ludna, ale była nadal Polską