Na ulicach Madrytu i w ponad 50 innych miastach protestowały setki tysięcy osób. Głównym powodem był brak zgody na powołanie trzeciego rządu socjalisty Pedro Sancheza. Manifestanci wskazywali, że polityk „kupił” sobie poparcie katalońskich separatystów udzielając im amnestii.
Do organizowania ogólnokrajowych demonstracji zachęcała centroprawicowa Partia Ludowa, do której dołączyła prawicowa Vox oraz liberalna Ciudadanos Uczestnicy manifestowali swój sprzeciw dla działań Partii Socjalistycznej ws. amnestii dla separatystów z Katalonii. Wskazywali również, że nie akceptują negocjacji Partii Socjalistycznej z partiami nacjonalistycznymi ERC oraz Junts, które doprowadzą do powołania trzeciego rządu Pedro Sancheza.
Manifestacje rozlały się po całym kraju, a największa odbyła się w Madrycie. W całej Hiszpanii – według Partii Ludowej – demonstrowało nawet 2 mln obywateli. Inne źródła jednak nie potwierdzają takiej skali protestów.
Wesprzyj nas już teraz!
Obecny na proteście w Madrycie lider Partii Ludowe Alberto Nunez Feijoo opowiedział się za rozpisaniem powtórnych wyborów powszechnych. Podkreślił, że Hiszpania nie może być po raz kolejny zarządzana przez socjalistę Pedro Sancheza, który miał współpracować z separatystami.
„Hiszpania nie może mieć premiera, który kupił sobie zaprzysiężenie w zamian za bezkarność sądową swoich sojuszników: separatystów i komunistów” – argumentował Nunez Feijoo. „Nie zgadzamy się z tym, gdyż wybór szefa rządu, to nie transakcja kupna-sprzedaży” – wskazywał.
Wybory powszechne w lipcu br. wygrała centroprawicowa Partia Ludowa, ale nawet w koalicji z partią Vox nie uzyskała potrzebnej do rządzenia większości parlamentarnej. Taką większość może uzyskać socjalistyczna PSOE w sojuszu z partiami radykalnie lewicowymi i separatystycznymi. Ustępstwa socjalistów wobec żądań tych partii gwarantują zaprzysiężenie trzeciego gabinetu Sancheza.
„Sanchez całkowicie ulega szantażowi ze strony separatystów, za co zapłacą wszyscy obywatele podatkami, wolnościami obywatelskimi i godnością” – podkreślił Feijoo. Z kolei przewodnicząca regionu Madrytu Isabel Diaz Ayuso ostrzegła przed „dyktaturą Sancheza, który chce być władzą ustawodawczą, wykonawczą i sądownicza”. Wezwała też do walki przeciwko „totalitaryzmowi”.
W Madrycie protestowali także lider Vox Santiago Abascal, przywódca Ciudadanos Adrian Vazquez, burmistrz Madrytu Jose Luis Martinez Almeida i były centroprawicowy premier Jose Maria Aznar.
Według lidera Vox Santiago Abascala, „nie wystarczą demonstracje w niedzielę”. „Stoimy wobec zamachu stanu” – powiedział. „To największe wyzwanie dla hiszpańskiej demokracji od 40 lat” – wskazał.
Abascal wezwał do kontynuowania protestów przed siedzibami socjalistycznej PSOE we wszystkich głównych miastach kraju. Od dziesięciu dni codziennie odbywają się demonstracje przed siedzibą PSOE w Madrycie.
Do masowych protestów w niedzielę doszło po zawarciu w czwartek porozumienia rządzących socjalistów z separatystyczną Junts byłego premiera Katalonii Carlesa Puidgdemonta w sprawie amnestii dla katalońskich separatystów i innych ustępstw, w tym zobowiązania do negocjowania referendum niepodległościowego i przyznania uprzywilejowanego systemu finansowego Katalonii.
W zamian secesjoniści zobowiązali się do poparcia trzeciego gabinetu Sancheza. Kontynuacja rządów lewicy zależy od siedmiu głosów Junts eurodeputowanego Carlesa Puidgdemonta, oskarżonego w Hiszpanii o rebelię po zorganizowaniu nielegalnego referendum niepodległościowego w Katalonii w 2017 r. i od ponad pięciu lat przebywającego na wygnaniu w Belgii.
Z Saragossy Grażyna Opińska (PAP)
Oprac. WMa