Sąd w Hiszpanii wszczął w tym tygodniu postępowanie karne przeciwko byłemu kierownictwu Bankii, drugiego co do wielkości banku w Hiszpanii, który popadł w poważne tarapaty. Bankia jest też jednym z podmiotów, które najprawdopodobniej otrzymają pomoc finansową ze strony Unii Europejskiej.
Postępowanie zostało wszczęte w wyniku skargi złożonej przez małą partię polityczną Związek, Postęp i Demokracja. Składający skargę jej przedstawiciele zarzucają aż 33 członkom władz Bankii oszustwa, fałszowanie księgowości i manipulacje cenami. Wśród podejrzanych znalazł się również były minister gospodarki Hiszpanii i, co ciekawe, były dyrektor zarządzający Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Rodrigo Rato. W maju zrezygnował on z funkcji prezesa Bankii. Ministrem gospodarki był w latach 1996-2004, stanowisko szefa MFW sprawował zaś od 2004 do 2007 r.
Wesprzyj nas już teraz!
Bankia cieszy się obecnie złą sławą. Jest dysponentem 10 % wszystkich hiszpańskich depozytów. Nowe kierownictwo domaga się około 20 miliardów euro pomocy finansowej. Nie dość tego, zwyżka akcji banku w 2011 r. skłoniła wielu do zainwestowania w nie. Po upływie niecałego roku, zostali niemalże z niczym, po tym, gdy okazało się, że bankowi zagraża widmo bankructwa.
Co prawda przestępstwa, o które podejrzane jest byłe kierownictwo Bankii zagrożone są karą od sześciu miesięcy do sześciu lat pozbawienia wolności, niektórzy zwracają jednak uwagę na to, że mało prawdopodobne jest doprowadzenie sprawy do końca. Choć przypadki korupcji gospodarczej w Hiszpanii nie należą do rzadkości i są szeroko komentowane w mediach, ciągną się bardzo długo i rzadko udaje się osiągnąć wyrok skazujący.
Bankia znalazła się w sytuacji dosyć podobnej do tej, jaką zafundował sobie brytyjski bank Barclays, drugi co do wielkości na Wyspach. Przyznał się ostatnio, że w latach 2005-2009 fałszował koszty swoich kredytów, co wpływało następnie na ustalanie stopy procentowej. Bank zgodził się zapłacić 455 milionów dolarów w ramach ugody. Mówi się o kryzysie kultury w sektorze bankowości. Niewątpliwie ma on miejsce, należy mieć jednak na uwadze jego przyczyny. Opisane wyżej nieprawidłowości i nadużycia nie miałyby miejsca, a przynajmniej były w znacznym stopniu uniemożliwione, gdybyśmy mieli zdrowy system monetarny, a nie obecny, w którym dowolna kreacja pieniądza w zasadzie uwalnia od jakiejkolwiek odpowiedzialności.
Tomasz Tokarski
Źródło: www.bankier.pl