Jeszcze do niedawna część hiszpańskich gospodarstw o niższych dochodach miała obiecaną pomoc ze strony rządu w spłacie kredytów hipotecznych. Obecnie będzie to utrudnione, ponieważ banki zaczęły wykorzystywać te hipoteki do gwarantowania obligacji. Podobny mechanizm miał miejsce na rynku finansowym w Stanach Zjednoczonych.
Mechanizm ten pomagał napędzać boom na domy i mieszkania, co w obliczu kryzysu finansowego doprowadziło do krachu na rynku nieruchomości. Hiszpańskie banki wyemitowały papiery wartościowe zabezpieczone hipotekami osób z mniejszą zdolnością kredytową, aby zaspokoić popyt inwestorów na aktywa z wyższym oprocentowaniem, czyli obarczone wyższym ryzykiem.
Wesprzyj nas już teraz!
Emisja bankowych papierów wartościowych komplikuje rządowe plany pomocy kredytobiorcom. Zabezpieczenie ich hipotekami narzuca restrykcyjne wymogi dotyczące form ewentualnego wsparcia dla właścicieli hipotek, takich jak wydłużenie okresu spłaty, obniżka rat, okresy karencyjne czy możliwość spłaty samego kapitału bez odsetek.
Carlos Banas z firmy AFES, zajmującej się doradzaniem w sprawach restrukturyzacji pożyczek i unikania przejęcia hipoteki przez banki twierdzi, że tworzenie instrumentów inwestycyjnych na rynku pożyczek powinno być zabronione. – Każdy jest zaślepiony przez boom na rynku nieruchomości. Wszystko funkcjonowało dobrze, pożyczki były płacone na czas, fundusze finansowały je dostarczając gotówkę bankom, wszystkie partie były szczęśliwe. A potem przyszedł kryzys i uderzył w rynek obligacji hipotecznych – dodaje Banas.
Banki strzeliły gola do własnej bramki, zważywszy na kondycję hiszpańskiej gospodarki. Niemal rekordowe w Europie bezrobocie, w obliczu kolejnego tąpnięcia, czy kryzysu, będzie nadal rosnąć. Więcej osób straci pracę, więcej będzie zatem niespłaconych kredytów, będących zabezpieczeniem obligacji, których wartość okaże się w takiej sytuacji „śmieciowa”. W ten sposób Hiszpania na pewno nie wyjdzie z kryzysu, a niepewność wywołana działalnością instytucji finansowych w strefie euro powinna być dla polskich polityków z prezydentem i premierem na czele ostrzeżeniem, że nie warto wyznaczać kolejnych dat wstąpienia Polski do strefy euro.
Tomasz Tokarski