Nasz kraj staje coraz bardziej popularnym celem wyjazdów w poszukiwaniu pracy wśród młodych Hiszpanów. W ich ojczyźnie, liczba zarejestrowanych bezrobotnych we wrześniu wyniosła 4,7 mln osób, czyli 24,6 procent ludności. Polska znalazła się wśród państw Ameryki Łacińskiej czy bogatych krajów z zachodniej Europy, które stają się przystanią dla bezrobotnych Hiszpanów, którzy stracili nadzieję na poprawę sytuacji we własnym kraju.
Ambasada Hiszpanii w rozmowie z „Dziennikiem Gazeta Prawna” przyznaje, że nie ma jeszcze pełnych danych na temat skali zjawiska, potwierdziła jednak, że ma miejsce wyraźny trend. Podobną tendencję można zauważyć również wśród firm, w których „DGP” przeprowadził ankietę. Zaś sami poszukujący w Polsce zarobku deklarują, że są gotowi pracować w naszym kraju za mniej.
Wesprzyj nas już teraz!
– Dochodzi do zmian na migracyjnej mapie Europy. Mimo braku kompletnych danych można mówić o nasilającej się fali imigrantów z krajów starej Unii – skomentował Alex Lazarowicz, analityk ds. migracji w European Policy Centre w Brukseli. Obcokrajowcy są mile widziani zwłaszcza w biurach call center, gdzie liczy się znajomość języków. O skali zjawiska może świadczyć fakt, że niektóre przedsiębiorstwa płacą zagranicznym pracownikom za przeprowadzkę do Polski.
O ile w ostatnich latach głównie do Hiszpanii przybywali w poszukiwaniu pracy ludzie z Europy wschodniej czy Ameryki Łacińskiej i południowej, dziś trendy się odwracają. W latach 2009 – 2011 z Hiszpanii wyjechało 350 tys. osób, a w tym roku już ponad 114 tys. Są to głównie młodzi ludzie w przedziale wiekowym 25-35 lat, wykształceni, ze zdobytym już pewnym doświadczeniem zawodowym, głównie w branży IT, choć zauważalnie większe zainteresowanie Polską odnotować można również wśród hiszpańskich architektów, pomimo, że polska branża budowlana znalazła się w tarapatach. Oblężenie powoli zaczynają przeżywać również ośrodki nauki hiszpańskiego. O ile wcześniej ofert było kilka w ciągu całego roku, teraz przez ostatnie pół roku liczba ta wzrosła w niektórych przypadkach nawet dziesięciokrotnie.
Sytuacja w państwach tzw. starej Unii powinna być dla wszystkich sygnałem ostrzegawczym – jeżeli skutkiem długotrwałego członkostwa w UE, a także w strefie euro jest potężny kryzys, bezrobocie i odpływ cennej, bo młodej i wykształconej, siły roboczej, żadną miarą nie powinniśmy brać w tym udziału i przyjmować europejskiej waluty.
Tomasz Tokarski
Źródło: www.forsal.pl