Po roku od wprowadzenia pierwszych restrykcji, holenderscy księża obserwują dramatyczny odpływ wiernych. Lockdowny przyspieszają już i tak rozwinięty proces sekularyzacji.
Taki jest wniosek płynie z badania przeprowadzonego przez holenderski tygodnik katolicki „Katholiek Nieuwsblad”, na podstawie wywiadów z 21 księżmi z 7 holenderskich diecezji. Ubywa wiernych regularnie uczęszczających na Msze Święte, a część z nich – nie posiadająca silnej więzi ze wspólnotą – całkowicie zaprzestała chodzenia do kościoła.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem kapłana z Utrechtu, kiedy uderzył wirus, parafia straciła wszystkich wiernych „będących na obrzeżach kościoła”, pozostali natomiast tylko najwierniejsi parafianie. Podobnymi historiami dzielą się pozostali księża uwzględnieni w artykule.
Jeszcze w 1970 r. aż 40 proc. Holendrów identyfikowało się jako katolicy, stanowiąc największą grupę wyznaniową w kraju. W 2015 r. liczba ta wynosiła już tylko 22.9 proc., a regularne uczestnictwo w nabożeństwach deklarowało 1-2 proc. katolików.
W latach 70′ XX w. nastąpiła drastyczna zmiana w działalności duszpasterskiej. Przestano kłaść nacisk na tradycyjne katolickie nauczanie dotyczące piekła, diabła, grzechu, spowiedzi czy katechezy. Powszechny stał się zwyczaj udzielania Komunii Św. na rękę. Rozrzedzeniu uległo nauczanie związane z świętością małżeństwa i seksualnością człowieka.
W połowie lat 80′ XX w. nastąpił podział na konserwatystów i modernistów, reprezentowanych w tzw. Ruchu 8 maja („Acht Mei-beweging”). W 2011 r. Kościołem w Holandii wstrząsnęły też skandale związane z wykorzystywaniem nieletnich.
Dzisiaj największe zagrożenie dla życia sakramentalnego stanowi COVID-19. Rok po przyjęciu przez episkopat pierwszych znaczących środków przeciwko wirusowi wydaje się, że liczba chrztów, małżeństw, komunii, a nawet namaszczeń chorych i mszy pogrzebowych spada.
Źródło: dorzeczy.pl
PR