Socjalistyczny prezydent Francji chce utworzenia tzw. Obserwatorium Laickości, by „bronić Republikę przed religijnym fanatyzmem” i „dać równe prawa wszystkim religiom”.
Pomysł utworzenia takiej instytucji zgłosił już prezydent Jacques Chirac w roku 2002. Teraz ma ona ujrzeć światło dzienne. Obserwatorium ma czuwać, by “republikańska ideologia była podzielana przez wszystkich”. Głównym zadaniem instytucji ma być realizacja celów edukacyjnych, które przedstawi minister szkolnictwa, Vicent Peilloon. Przygotowuje on propozycje dotyczące przekazywania przez system oświaty “takiej moralności publicznej, by miała ona godne miejsce w sercu każdej szkoły”.
Wesprzyj nas już teraz!
François Hollande przedstawił pomysł utworzenia “Obserwatorium Laickości” w 107 rocznicę ustawy z 1905 r. separującej Kościół od państwa. Obserwatorium będzie pełnić rolę regulatora, czuwając, by „żadna z religii nie była dyskryminowana, a nowe religie, mogły znaleźć swoje miejsce w obliczu religii historycznych”. Urząd ma być wyposażony we władzę rozstrzygania sporów między religiami i samorządami lokalnymi. Będzie też mieć wszystkie środki umożliwiające aplikację ustawy z 1905 r. dotyczące remontów kościołów, meczetów, zborów czy synagog, aż do wyciągania sankcji włącznie, na przykład w przypadkach nadużywania dominującej pozycji jednej, silnej religii, dyskryminacji stowarzyszeń kulturalnych, widocznych zamachów na zasadę laickości w Republice oraz „w sytuacji radykalizacji, fanatyzmu religijnego, praktyk sekciarskich itp.”. W takich przypadkach, Obserwatorium będzie mogło reagować przy pomocy zaleceń, ostrzeżeń i… kar pieniężnych.
Zadowolenie z inicjatywy Françoisa Hollanda wyraziła Partia Radykalnej Lewicy (PRG), sojusznik socjalistów w parlamencie. W specjalnym komunikacie PRG stwierdziła, że “Obserwatorium” umożliwi Republice „powrót do jej fundamentalnych wartości po błędach minionego pięciolecia”, pod rządami centroprawicowego Nicolasa Sarkozy’ego. Zdaniem lewaków, pomysł prezydenta umożliwi też wpisanie ustawy z 1905 r. do francuskiej konstytucji, co było wyborczą obietnicą prezydenta.
Na poczynania władz patrzą z niepokojem katolicy. Obawiają się oni m.in. ograniczenia programu nauki o religiach i moralności w jej historycznym i współczesnym kontekście. Spore jest też zagrożenie całkowitej eliminacji religii i jej symboli z przestrzeni publicznej.
Franciszek L.Ćwik