Partie prawicowe, czy to w USA, Europie Zachodniej czy w Rosji odnoszą się z dystansem do związków homoseksualnych, ale aborcję uznają za przykrą konieczność. Odpowiada to przekonaniom tamtejszych klas średnich. Sytuacja w Polsce jest tylko pozornie lepsza.
Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa wygrała wybory do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku. Sukces zapewniło jej połączenie poglądów eurosceptycznych, antyimigracyjnych, sprzeciw wobec zadłużania państwa oraz liberalizm gospodarczy. Mimo tego partii nie sposób określić mianem konserwatywnej. Jej politykom zdarzało się pochwalać aborcję dzieci z wadami genetycznymi. Czynili to przy pomocy niewybrednych porównań, zestawiając nienarodzonych ludzi z chorym bydłem, które farmerzy przecież zabijają. UKIP zawsze odcinała się od tego typu stwierdzeń, jednak ci politycy byli wybierani przez naród brytyjski na kolejne kadencje. Prawdopodobnie społeczeństwo, które w tym roku wybrało Partię Konserwatywną, konserwatyzm traktuje wybiórczo.
Wesprzyj nas już teraz!
Z kolei kilka lat temu w Holandii centroprawica sprawowała rządy dzięki cichemu wsparciu partii skrajnie prawicowej, zwalczającej emigrantów zarówno z Bliskiego Wschodu jak i Europy Środkowej. Gdy między nieformalnymi koalicjantami doszło do sprzeczki, Partia Ludowa próbowała porozumieć się z Polityczną Partią Protestantów. Współpraca nie doszła do skutku, gdyż konserwatywni kalwiniści wymagali od centroprawicy zbyt wiele – chcieli zakazania aborcji i eutanazji. Okazuje się więc, że w Europie Zachodniej mainstream możne współpracować z antyislamskimi radykałami, ale ze zwolennikami ochrony życia już nie.
Marine Le Pen, liderka francuskiego Frontu Narodowego uznawanego na całym kontynencie za skrajnie prawicowy, zyskuje na krytyce imigrantów i homoseksualistów. Aborcje owszem, traktuje jako zło, ale zło konieczne, które musi być akceptowane w prawie. Nawet Viktor Orban, który nie musi sięgać po centrowych czy lewicowych koalicjantów, nie zdecydował się na zakazanie aborcji w swoim kraju. Pokazuje to smutną prawdę o europejskiej prawicy – nauczania Kościoła w kwestiach obyczajowych nie taktuje poważnie.
Z kolei wyniki różnych światopoglądowych referendów organizowanych w Stanach Zjednoczonych dowodzą, że tamtejsze społeczeństwo zdecydowanie łatwiej zaakceptuje aborcję niż związki jednopłciowe.
W Europie, nawet w krajach katolickich, takich jak Francja czy Włochy, wojujący prawicowi ekstremiści wolą odwoływać się do nazizmu, socjaldarwinizmu, integralnego tradycjonalizmu Evoli – do wszystkiego poza chrześcijaństwem – mówi badacz radykalnych nurtów politycznych w Europie, Jarosław Tomasiewicz.
Europejską prawicę interesują kwestie stricte polityczne, takie jak suwerenność czy współpraca europejska. W sprawach społecznych stawiają na sprzeciw wobec islamizacji. Brak zainteresowania sprawami mocno akcentowanymi w nauczaniu Kościoła wynika jednak nie tylko z winy samych polityków zachodniej prawicy. Poruszane przez nich tematy odpowiadają zapotrzebowaniu społecznemu.
Bo o to właśnie tak naprawdę chodzi zachodniej prawicy, o zachowanie słodkiego mieszczańskiego świata, któremu w ich rozumieniu zagraża przecież nie aborcja, nawet nie homoseksualiści, lecz globalizacja, integracja europejska i imigranci, a także islamiści – pisze Marcin Herman w „Rzeczpospolitej”.
Rosja, która bywa niekiedy przedstawiana jako ostoja konserwatywnych wartości, w starciu z realiami panującymi w tym kraju wypada blado. Państwo, które jest wzorem dla polityków UKIP czy francuskiego Frontu Narodowego kara za propagandę homoseksualizmu, ale nie wykazuje woli stanowczej walki z aborcją. Problem zabijania nienarodzonych dzieci jest tam jednym z największych w Europie. „Konserwatysta” rodem z KGB chętnie pokazuje się w cerkwi i często deklaruje chęć obrony tradycyjnych wartości, jednak apel rosyjskiej Cerkwi by zakazać mordowania milionów nienarodzonych Rosjan rocznie został określony przez władzę jako ekstremistyczny. Przypadek Rosji wydaje się więc być nieco zmodyfikowanym przejawem tego samego zjawiska, które występuje na Zachodzie. Ojczyzna Puszkina jest konserwatywna na modłę krajów bloku wschodniego z lat 80. Homoseksualistów nikt nie akceptuje, społeczeństwo zgadza się na ich sytuację prawną, jednak setki tysięcy kobiet rocznie usuwa dzieci i w zasadzie nie jest to dla nikogo problem. Panuje tam skrajne zakłamanie i łączenie sprzecznych systemów wartości.
Pozostał, i w końcu znalazł wyraz w prawie rosyjskim, konserwatyzm rodem z koszarów czy więziennej grypsery, nietolerujący dziwactw. Norma świata postkomunistycznego nie przewiduje „pedalstwa”, ale mieści się w niej jak najbardziej aborcja, bo niechciane dziecko to też zjawisko nienormalne – uważa publicysta „Rzepy”.
Wobec tej światowej mieszanki konserwatyzmu i myśli lewicowej Polska przyjmuje wyjątkową postawę. Nie ma u nas społecznej akceptacji dla związków partnerskich ale także dla aborcji na życzenie. Badania wskazują, że Polacy akceptują tzw. kompromis aborcyjny, który dopuszcza przerwanie ciąży w pewnych sytuacjach. Społeczną i prawną sytuację w Polsce zauważył popularny rosyjski bloger Enteo. Po zwycięstwie wyborczym Andrzeja Dudy napisał, że nie jest dla niego istotne czy nasz prezydent będzie antyrosyjski czy prorosyjski. Ortodoksyjny prawosławny publicysta internetowy uzależnił współpracę polsko-rosyjską od ochrony w naszym kraju wartości chrześcijańskich. Przyznał też, że nam kibicuje a nawet zazdrości.
Niestety jednak Polska nie jest ostoją tradycyjnych wartości opartych o inspiracje czerpane z katolicyzmu. Polacy są rzeczywiście coraz bardziej konserwatywni, ale – tak jak na Zachodzie – jest to coraz bardziej konserwatyzm świecki – uważa Herman. Jako społeczeństwo nie popieramy związków partnerskich, łatwiej jednak przychodzi Polakom zaakceptowanie zabijania nienarodzonych dzieci cierpiących na choroby genetyczne. Trzeba więc z przykrością stwierdzić, że nasze społeczeństwo wpisuje się w trend panujący na świecie. Przywileje dla homoseksualistów – raczej nie, aborcja – raczej tak.
Źródło: „Rzeczpospolita” – „PlusMinus”.
MWł