Nie milkną echa olimpijskiego finału biegu kobiet na 800 metrów, po którym polska zawodniczka Joanna Jóźwik skrytykowała bierność międzynarodowej federacji lekkoatletycznej wobec podejrzeń afrykańskich medalistek o niedozwolone praktyki. – Używanie testosteronu przez kobiety może być perfidną formą dopingu – przyznał w wywiadzie telewizyjnym lekarz, prof. Paweł Januszewicz.
Uczestnik programu w studiu Polsat News opisał wpływ najbardziej znanego męskiego hormonu na organizm sportowca. – Testosteron jest hormonem walki. Wpływa na siłę mięśniową i „męską” psychikę, agresję, która pcha do osiągnięcia pierwszego miejsca – powiedział lekarz. – Coś jest ewidentnie nie tak – skomentował słowa polskiej biegaczki, która przegrała rywalizację z zawodniczkami (?) o podwyższonym poziomie testosteronu.
Wesprzyj nas już teraz!
Joanna Jóźwik po biegu stwierdziła, iż, że „trzy zawodniczki, które były na podium, wzbudzają bardzo dużo kontrowersji”. Co jest przyczyną tych niejasności? „Mają po prostu bardzo wysoki poziom testosteronu, podobny do męskiego, dlatego wyglądają jak wyglądają i biegają tak jak biegają”. Reprezentantka Polski miała też stwierdzić, iż czuje się srebrną medalistką wyścigu. Zwyciężczyni, reprezentantka RPA, Caster Semenya, zanotowała znacznie wyższy poziom testosteronu niż występujący przeciętnie u kobiet.
– Jeśli jest go trzy razy więcej, nagle się okazuje, że kobieta może mieć poziom tego hormonu na wysokości najniższych wartości występujących u mężczyzn – powiedział prof. Januszewicz. – To bardzo ściśle uwarunkowane i bardzo dobrze opisane problemy medyczne, które można leczyć.
– Możemy mieć do czynienia z bardzo perfidnym dopingiem – ocenił gość telewizyjnego studia ewentualność wpływania na poziom testosteronu poprzez używanie określonych medykamentów.
Atmosfery wokół afrykańskich medalistek nie poprawiły rozpowszechniane w mediach społecznościowych fotografie mające przedstawiać Caster Semenyę w tradycyjnym męskim stroju afrykańskim i z… żoną.
RoM
Polsat News, twitter