Nie od dziś wiadomo, że ci, którzy najgłośniej krzyczą o „wolności”, „tolerancji”, czy „prawie wyboru”, najchętniej sięgają po przemoc. Powód jest prosty: brakuje im argumentów. Nie można bowiem – ani moralnie, ani logicznie – uzasadnić mordowania chorych dzieci. Dotąd jednak przemoc polityczna nie oznaczała w Polsce zbrodni. Czy jednak zbliżamy się do jakiegoś fatalnego przełomu? Oby nie!
W piątek oczom mieszkańców Warszawy przemierzającym Trasę Łazienkowską na jednej z kładek ukazały się trzy powieszone kukły. Nie zwisały one jednak z wiaduktów za ręce czy nogi, a za szyję, co jednoznacznie wskazuje na odniesienia do samobójstwa. Z kolei napis na poręczy kładki sugeruje, że autorom „instalacji” chodziło nie tyle o samodzielne odebranie sobie życia, co o działanie „osób trzecich”, a więc morderstwo.
Wesprzyj nas już teraz!
Groźba – bo tylko w ten sposób można odczytywać „konstrukcję” – została skierowana do prawicy, gdyż tekst z banneru głosi: „prawica nam zwisa”. W słowa wlano czerwony piorun związany z proaborcyjnym ruchem feministyczno-anarchistycznym, który w ostatnich dniach terroryzuje Polaków.
„Tolerancyjni demokraci” się przedstawili …. #wieszwięcej pic.twitter.com/pqMNcQscCG
— Krzysztof Sobolewski 100PL (@AC_Sobol) October 30, 2020
Oceniając tę sytuację warto pamiętać, że w polskiej historii politycznej miały miejsce różnego rodzaju „akcje” z kukłami w roli głównej – i nie prowadziły one do zbrodni. Zdarzyło się także „wieszanie” wizerunków polityków, za czym stały środowiska narodowe z jednego z polskich miast. Nie pochwalając tego typu formy przekazu należy jednak zaznaczyć pewną różnicę: osoby odpowiedzialne za tamte wydarzenia działały publicznie i oficjalnie – za każdym kontrowersyjnym happeningiem stali ludzie, których można było zarówno krytykować czy nawet karać, jak i poznać ich motywacje oraz prezentowaną przez nich interpretację wydarzenia. Z kolei kukły, które w piątek zawisnęły na warszawskiej kładce, w o wiele większym stopniu kojarzą się z anonimowymi pogróżkami niż oburzającymi, ale jednak, happeningami.
Źródło: polsatnews.pl / polskieradio24.pl / dziennik.pl
MWł