Ministerstwo Edukacji Narodowej rozpoczyna społeczne konsultacje w sprawie zmiany listy szkolnych lektur. – W podstawówce lektury mają wyrobić nawyk czytania, zaszczepić miłość do literatury. Niestety, często tak się nie dzieje – przyznała w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Joanna Dębek, rzeczniczka Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Resort edukacji planuje więc zmiany w kanonie szkolnych lektur. Dlatego rozpoczął konsultacje społeczne. Jakie są główne argumenty w rękach MEN? Na przykład badania, wskazujące, że coraz mniej uczniów czyta książki zalecane w szkole. Z najnowszego raportu Instytutu Badań Edukacyjnych wynika, że książek w ogóle nie czyta ok. 5 proc. uczniów podstawówek. A w gimnazjach ten odsetek wzrasta już do 14 proc.
Wesprzyj nas już teraz!
Co jednak chciałyby czytać dzieci? Tutaj pomysłów jest masa. Pojawiają się tytuły takie, jak „Igrzyska śmierci” czy „Magiczne drzewo”. Bo dzieci nie rozumieją podobno „Plastusiowego pamiętnika” czy „Puca, Bursztyna i gości”.
Społeczne konsultacje MEN to również okazja do wyrażenia swojego zdania na temat lektur przez lewicowe organizacje, takie, jak chociażby wrocławska feministyczna fundacja Punkt Widzenia. Co jej przedstawiciele myślą o obecnym kanonie lektur? Że brakuje w nich demokracji, że jest bardzo duża nierówność płciowa, dziewczynki „służą za lustra, w których odbija się chłopięca wspaniałość”. Przykładem tego ostatniego ma być Staś Tarkowski z „W pustyni i w puszczy”, dokonujący niemal heroicznych czynów.
Jak dowodzi fundacja Punkt Widzenia, bohaterki lektur przedstawiane są jako bierne i koniecznie ładne.
Fundacja opracowała specjalny raport, w którym zwraca uwagę na, jej zdaniem, niewłaściwe treści promowane przez szkolne lektury.
Źródło: wyborcza.pl
ged