Francuskie władze w ideologicznym zacietrzewieniu walczą ze spożywaniem mięsa. Za cel swojej polityki obrali również olimpijczyków, ograniczają im produkty odzwierzęce w menu podczas igrzysk w Paryżu. Sportowcom zaproponowana zostanie oferta z naciskiem na produkty roślinne.
I tak sportowcy, którzy w zaciętej rywalizacji narażają swoje organizmy na ogromny wysiłek, zamiast cielęcego gulaszu czy steka pieprzowego otrzymają m.in. risotto z komosy ryżowej. Zamiast dań z perliczki i raków, „eksperci” kulinarni zaoferują sportowcom warzywa, rośliny strączkowe i „odrobinę ryby”.
Pomysłodawcy nie kryją swoich ideologicznych motywacji. – To fantastyczne pod względem ekologizacji – podkreśla Laurent Pasteur, dyrektor projektu Wioski Olimpijskiej i Paraolimpijskiej na igrzyska w Paryżu. Jak zaznacza, celem pomysłu jest „zmniejszenie śladu węglowego poprzez zaproponowanie menu zawierającego produkty lokalne i mniej białka zwierzęcego”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednak dieta rzekomo „doba dla planety”, niekoniecznie musi odpowiadać człowiekowi, zwłaszcza profesjonalnym sportowcom. – Dobra dla planety dieta, oparta na białkach roślinnych i roślinach strączkowych, nie dla wszystkich sportowców jest odpowiednia – przyznaje Helene Defrance z komisji sportowców komitetu organizacyjnego Paryż 2024, dietetyczka, medalistka olimpijska w żeglarstwie.
Jak zaznacza, diety roślinnej nie można narzucić każdemu. – Niektórzy ludzie znajdą aminokwasy w białkach roślinnych, ale nie wszystkie organizmy się dostosowują – podkreśla Defrance.
Organizatorka zaznacza, że określona przez ekologistów „rewolucyjna zmiana” stanowić będzie zaledwie „wzbogacenie” całej oferty, a ich dania będą przeznaczone „raczej do degustacji”.
Źródło: rmf24.pl
PR